LXXXIII. Stiles

805 46 1
                                    

Stiles zatrzymał Jeepa przed ceglanym domem. Był duży i ładny, a wokół rosły kwiaty i drzewa. Było już po lekcjach i twój brat zaciągnął was pod adres, który podał Alex. Thomas jako kapitan ubłagał trenera, żeby pozwolił ci już iść. Ale ty wcale nie chciałaś tam jechać. Miałaś już dość nadprzyrodzonych mocy, które wprowadzając w chaos twoje życie. Ostatnio, gdy tak się stało zniknął Theo. Kto następny? Wysiadłaś leniwie i ruszyłaś za chłopakami.

- Wcale nie jest straszny. - rzekł Stiles i podał Scottowi jedną latarkę. Popchnął drzwi, które skrzypiąc otworzyły się lekko. Dom był pusty. W oknach wisiały zasłony, a wszędzie było pełno pajęczyn, jakby nikt tam nie mieszkał od kilku lat. Włączyliście latarki świecąc dookoła. Przeszłaś przez szerokość pomieszczenia po trzeszczącej podłodze i stanęłaś przed schodami prowadzącymi na górę. Na stopniach leżała warstwa kurzu, a obok twojej nogi przebiegł pająk. Nadepnęłaś go butem i zaświeciłaś na górę.

- Sprawdzę piętro. - powiedziałaś.

- Zostaniemy na dole. - odezwał się Thomas wchodząc do jakiegoś pomieszczenia. Stuart odsłonił jedną zasłonkę, a kurz w powietrzu zawirował w promieniach słońca. Stanęłaś na pierwszym schodku. Zaskrzypiał, ale ty szłaś dalej. Usłyszałaś za sobą dźwięk i odwróciłaś się gwałtownie.

- Spokojnie. - rzekł Stiles idąc za tobą. Weszłaś na górne piętro i stanęłaś pośrodku korytarza. Ruszyłaś przed siebie świecąc na ściany. Drzwi po bokach były otwarte, a wszystkie pokoje puste.

- Może Alex podał zły adres. - odezwałaś się, a twój głos odbił się od gołych ścian.

- Albo kłamał.

- Czemu nigdy nikomu nie ufasz.

- Ty ostatnio zaufałaś i jak na tym wyszłaś? - powiedział wrednie, a ty spojrzałaś na niego. - Przepraszam. - wymamrotał, a ty odwróciłaś się i poszłaś powoli dalej. Stanęłaś przed starymi białymi drzwiami na końcu korytarza. W niektórych miejscach farba odpadła i drzwi były brudne. Serce ci mocniej zabiło, ale zagryzłaś wargę i przekręciłaś gałkę. Drzwi same się otworzyły, a waszym oczom ukazał się przytulny pokój. Promienie zachodzącego słońca wpadały przez okno na zaścielone łóżko i dywan. Na ścianach wisiały plakaty postaci z filmu i kierowców rajdowych, a na komodzie stały figurki żołnierzy.

- Nie kłamał. - odezwałaś się wchodząc do środka. - Dlaczego gliny niczego o tym nie powiedziały? - spojrzałaś na brata.

- Nie wiedzą, że to tu jest. Nie mogą wejść bez nakazu i nie ma danych właściciela, któremu można by go wystawić. Więc jeśli nie ma nagłego zagrożenia, nie mogliby tu wejść. - dodał, a ty podeszłaś do biurka. Na ścianie wisiała tablica korkowa, a na niej zdjęcia. Alex na placu zabaw. Alex w zoo. Alex w garniturze. Tylko Alex. Nikt więcej.

- Stiles. - odezwałaś się, a on podszedł do ciebie. Podniósł z biurka zdjęcie na którym stał Alex. Miał wyciągniętą rękę jakby kogoś obejmował. Ale obok niego nikogo nie było. Jak na każdym zdjęciu.

 Jak na każdym zdjęciu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rodzeństwo StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz