Rozdział 1: Pierwsze kłamstwa

13.9K 794 354
                                    

Rozdział 1: Pierwsze kłamstwa

Harry miał już serdecznie dość zajęć Obrony przed Czarną Magią. Odkąd Dolores Umbridge zaczęła nauczać tego przedmiotu, zajęcia stały się potwornie nudne. Tak bardzo, że nawet u Binns'a udawało mu się dłużej nie tracić wątku na lekcjach. Przy różowym czymś nie odważył by się raczej zasnąć, chociaż ... Poprzedniej nocy położyli się późno spać, bo za wszelką cenę chcieli z chłopakami dokończyć partyjkę eksplodującego durnia. Harry nie pospał długo, obudził się przed czwartą, a potem już nie mógł zasnąć. Przeszkadzało mu w tym chrapanie Rona. Właściwie teraz, oczywiście już po czasie, mentalnie pukał się w głowę dla podkreślenia własnej głupoty. Jak mógł zapomnieć, że jest czarodziejem i że istnieją zaklęcia wyciszające? W rezultacie nie zasnął już do rana, przewracając się z boku na bok, a teraz ledwie utrzymywał otwarte oczy. Walczył o to, by jednak nie zasnąć. Zdawał sobie sprawę, że Różowa Ropucha rozszarpałaby go wówczas na strzępy. Niestety lekcja była tak „zajmująca", że powoli zaczął przegrywać z rozsądkiem, a gruba księga leżąca przed nim, niepokojąco zaczęła mu się kojarzyć z poduszką. Kusiło go, by położyć na niej głowę ... tylko na chwilę ...

— Psst! Harry! Harry! Wstawaj! — Szturchnięcie i ponaglający szept Rona wyraźnie wskazywał, że na chwilę jednak Harry'emu zamknęły się oczy. Rudowłosy starał się być dyskretny, ale niestety idealna cisza, która panowała na tej lekcji, nie sprzyjała zachowaniu tajemnicy. Nauczycielka oczywiście zwróciła uwagę na ich ławkę i kiedy Harry, dość jeszcze nieprzytomnie rozejrzał się, by sprawdzić gdzie Umbridge jest, ruszyła w ich kierunku z tym swoim lisim uśmieszkiem na twarzy. Już choćby po nim Harry wiedział, że czekają go nie lada kłopoty. Jak zwykle zresztą. Kiedy już Różowa Ropucha stanęła przy nim, padły słowa:

— Proszę, proszę ... pan Potter jak zwykle lubi zwracać na siebie niepotrzebną uwagę. Widać wciąż Ci za mało sławy, ale oczywiście myślisz, że wielkiego Złotego Chłopca nie obowiązują żadne reguły. — Przesłodzony, wysoki ton głosu i ręce skrzyżowane na piersiach, wskazywały na spory stopień zadowolenia Ropuchy.

— Myli się pani, pani profesor. — Odpowiedział chłopak patrząc w jej paciorkowate oczy. Oczywiście to spotęgowało jeszcze gotowość do ataku różowego czegoś tym bardziej, że Harry starał się zachować, mimo swojej sytuacji, spokój. Wzrok Umbridge przeskoczył błyskawicznie na leżący przed chłopakiem pusty pergamin i wybrzmiał komentarz:

— Widzę również, że nie notował pan jak inni uczniowie Potter. — Uśmiech zadowolenia na twarzy nauczycielki się poszerzył, a Harry błyskawicznie, ukradkowym ruchem zasłonił dolną część pergaminu, by nie zauważyła rysunku, który przedstawiał ją jako trolla uderzającego się własną maczugą w głowę. Ten wizerunek z pewnością nie poprawiłby atmosfery. Trzeba było coś jednak odpowiedzieć, a zmęczony chłopak nie miał pomysłu na skomplikowane uniki:

— Po co mam przepisywać podręcznik w zmienionej formie? — Kiedy tylko te słowa padły z ust Harry'ego, uśmiech na twarzy Umbridge stał się jakimś sposobem jadowity, a chłopak uświadomił sobie, że znowu, po raz nie wiadomo który, dał się podpuścić. Ta kobieta rzeczywiście działała na niego niczym płachta na byka. Ciężko wzdychając, zauważył kątem oka, że Hermiona patrzy na niego ze złością. Z pewnością miała mu za złe, że znowu dał się sprowokować. Harry był przekonany, że czeka go dziś tyrada w tym temacie. Tymczasem jednak usłyszał głos Umbridge:

— Będziesz robić to co ci każę. Gryffindor traci dzięki Tobie dziesięć punktów. Nie mam zamiaru tolerować takiego zachowania, a tym bardziej spania na moich zajęciach. Wieczorem zgłosisz się do pana Filch'a na szlaban. Już on Ci znajdzie odpowiednie zajęcia, zrozumiałeś Potter? — Harry miał świadomość, że czekał go wyjątkowo nieprzyjemny wieczór, ale sam sobie był winny. Gdyby trzymał nerwy na wodzy, a język za zębami, nic podobnego by się nie wydarzyło. Nie pozostało mu nic innego jak odpowiedzieć:

Signum TemporisWhere stories live. Discover now