Rozdział 6: Magia krwi

7.4K 692 371
                                    

Rozdział 6: Magia krwi

Harry wyczuł zbliżające się kłopoty kiedy zobaczył z daleka swoich przyjaciół, żywo rozmawiających obok portretu Grubej Damy. Zauważył również mapę Huncwotów w rękach Hermiony, co nie poprawiło mu humoru. oznaczało to, że odkryli jego wizytę w Zakazanym Lesie. Poza tym, skoro mieli mapę, to musieli zabrać ją z jego kufra. Dobrze, że dziennik zawsze nosił przy sobie ... Szedł nie śpiesząc się w ich kierunku myśląc „... zaraz się zacznie ... Hermiona zacznie wykład, Ron będzie jej przytakiwać, a mi pęknie głowa od tego gadania ...". Zauważyli go w końcu i okazało się, że niewiele się pomylił:

— Harry! Wytłumacz mi gdzie ty się podziewałeś!? — Powiedziała Gryfonka podniesionym głosem.

— Byłem na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza, to wszystko — odparł niewinnie.

— A powiedz nam gdzie byłeś zaczerpnąć tego powietrza? Sprawdzaliśmy z Ronem mapę i kiedy w końcu pokazał się punkt z twoim imieniem, okazało się, że wychodzisz z Zakazanego Lasu, możesz nam to wytłumaczyć? — kontynuowała Hermiona.

— Tak, byłem na spacerze i nie, nie byłem w środku Zakazanego Lasu, tylko na jego obrzeżach. To nic takiego i nikomu tym nie zaszkodziłem, więc nie rozumiem twojego zdenerwowania. — Harry spokojnie odpowiedział nie okazując irytacji.

— Martwiliśmy się o Ciebie Harry, zrozum ... I nie powinieneś chodzić nawet po obrzeżach Zakazanego Lasu, bo to wciąż jest niebezpieczne! Zwłaszcza po zmroku. Co by się stało, gdyby zaatakowało cię jakieś magiczne stworzenie?

— Hermiona ma rację stary. Co jakby Aragog ponownie cię zaatakował? Pamiętasz, że wtedy ledwo uszliśmy z życiem. — Ron postanowił wyraźnie wesprzeć Hermionę.

— Tak, pamiętam ... Tylko nie pamiętam dlaczego wtedy poszliśmy za tymi pająkami ... — Harry zamyślił się i wymamrotał jakby do siebie.

— Och ... To było wtedy kiedy Miona była ... auu ... — Ron przerwał dość nagle, kiedy Hermiona uderzyła go mało dyskretnie łokciem w żebra, co wydawało się Harry'emu aż za bardzo podejrzane.

— Wtedy pokłóciliśmy się, a Ron chciał mi udowodnić jaki to jest odważny i dlatego poszliście za tymi pająkami, gdybym wiedziała jak to się skończy w życiu bym mu nie zarzuciła tchórzostwa ... — Hermiona starała się szybko jakoś wyjaśnić i zamaskować potknięcie Rona, ale mało przekonywająco. Dla Harry'ego było jasne, że przyjaciółka kręci. Nie był z tego zadowolony, ale na razie postanowił nie drążyć tego tematu. Coś było wyraźnie nie tak, zdecydował jednak, że będzie rozwiązywał problemy stopniowo, po kolei. A ten póki co, nie był jego priorytetem, dlatego nie okazał złości i odpowiedział:

— Nie pamiętam w sumie tego dokładnie, ale skoro tak mówisz pewnie tak było. — Harry uśmiechnął się nawet. Po czym dodał wyciągając rękę. — Czy mogę dostać z powrotem mapę?

Gryfonka oddała mu spuściznę Huncwotów, co go trochę uspokoiło. Wrócili do pokoju wspólnego, gdzie Harry dał się namówić na krótką rundkę szachów czarodziejów, później pożegnał się z przyjaciółmi i udał się do dormitorium. Nie czuł się za bardzo śpiący, ale podejrzewał, że jak dłużej zostanie w towarzystwie Rona i Hermiony to w końcu wybuchnie, a to nie byłoby dobre wyjście. Coś przed nim ukrywali, zresztą nie tylko oni byli w to wplątani ... ten skrzat też nie zachowywał się normalnie, nawet jak na skrzata. Harry próbował zmusić umysł do pracy:.„... Pomyśl co zdarzyło się na drugim roku. No, dalej ... cokolwiek ..." starał się sobie przypomnieć. Pamiętał, że przejście na peron było zablokowane więc wzięli latający samochód ojca Rona i rozbili się o wierzbę bijącą ... Ten sam samochód pomógł im również, kiedy uciekali przed zgrają pająków ... Pamiętał nowego nauczyciela, Lockhart'a, no tak, beznadziejnego nauczyciela. O tak, Harry nie zapomniał także, że założył Klub Pojedynków i walczył z Malfoy'em ... Wygrał z nim, tego był pewien, tylko dlaczego nie pamiętał przebiegu tego pojedynku? ...". Nie zgadzało się sporo rzeczy, a im bardziej wysilał się, by cokolwiek sobie przypomnieć, tym bardziej bolała go głowa. Było dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy skończył rozmowę ze Zgredkiem. Wniosek był jeden, na drugim roku musiało się stać coś naprawdę ważnego! Wyraźnie też ktoś próbował ingerować w jego pamięć, to nie jest możliwe, by miał aż takie luki, był teraz już przekonany, że wymazano mu niektóre wspomnienia ... „... Tylko dlaczego? Kto mógłby na tym zyskać? ..." Tak naprawdę znał odpowiedź. Może nie chciał sam przed sobą przyznać, że zna ... nie chciał podejrzewać Dumbledora, ale nikt inny nie mógł maczać w tym palców i tylko on mógł rzucić tak potężne zaklęcie zapomnienia. Harry doszedł w końcu do kolejnego wniosku jaki wyniknął z tej sytuacji, Nie powinien ufać już nikomu ... niestety. Podjąwszy taką decyzję, Gryfon zasnął spokojnie.

Signum TemporisWhere stories live. Discover now