{Spotkanie}

2.5K 201 14
                                    

Luke

–Jak wyglądam? – Callie staje na palcach i poprawia moje włosy.

– Uważaj, bo jeszcze się w tobie zakocha przystojniaku – całuje mnie w usta, a ja przyciągam ją bliżej do siebie.

– To ciebie kocham, możesz o tym dzisiaj pamiętać? – obejmuje mnie ciasno w pasie.

– Wszystko co mam to ty, nie mogę cię stracić – opiera czoło o moją pierś – Obiecaj mi – zgniata moją koszulkę w pieści.

– Za kogo ty mnie masz co? – ściska mnie jeszcze mocniej.

– Za najcudowniejszego chłopaka na świecie – całuje ją w czoło – Ale każdy pragnie trochę lepszego życia.

Siadam na moim łóżku i ciągnę ją na swoje kolana.

– Wiesz czego ja pragnę? – kręci przecząco głową – Żebyśmy razem stąd wyjechali i byli cholernie szczęśliwi daleko stąd. Znajdę prace i zapłacę za twoje studia. Będę gotował ci obiad, a ty będziesz robiła mi masaże po ciężkich dniach. Nie opuszczę cię, rozumiesz? – obejmuje mnie za szyje i chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi.

– Kocham cię – trzymam ją tak długo jak mogę, a potem niezauważeni wychodzimy z mojego domu.

Callie wraca do siebie, a ja idę w umówione miejsce. Oczywiście, że wybrała miejsce, w którym nikt jej nie rozpozna.

Nie jest trudno ją zauważyć. Jej blond włosy są widoczne na kilometr. Zdaje sobie sprawę, że nie wiem nawet jak ma na imię. Więc po prostu siadam na krześle naprzeciw niej.

– Jestem Luke, twój partner na bal – pokazuje jej uśmiech, który tak kocha Callie.

– O tak! Rzeczywiście zapomniałam ci się przedstawić! Jestem Zoey, a ty zdecydowanie nie używasz Photoshopa – chichocze sama ze swojego mało zabawnego żartu – Robisz wrażenie – przygląda mi się z zaciekawieniem – Będziemy musieli odwiedzić fryzjera – bierze moje dłonie do swoich – może też kosmetyczkę – potem się wychyla i dotyka mojego policzka – Podoba mi się ten zarost, dodaje charakterku.

– Jesteś dokładnie taka jak sobie wyobrażałem – a właściwie jak sobie wyobrażaliśmy z Callie.

– Pasuje ci to? – rozsiadam się wygodnie na krześle.

– Tak, to jest spoko. Ty potrzebujesz partnera, ja kasy. Układ idealny – uśmiecha się do mnie.

– Więc dobrze! Zostajesz wybrany! – klaszcze kpiąco w dłonie – Teraz czas na historyjkę, to musi być coś...

Nim zdążę zareagować siedzi na moich kolanach z ustami na moim policzku.

– Uśmiech! – robi nam zdjęcie i zeskakuje z moich kolan – Musi być wiarygodnie. Wrzucam to na snapa, przydałoby się też cis na instagramie...

– Tak się bawią bogacze? – wybucha śmiechem.

– Chce wzbudzić zazdrość w byłym chłopaku! Rozumiesz, prawda? – odgarnia sobie włosy z twarzy, po czym opiera łokcie na stole i znowu wpatruje się w moją twarz.

– Jasne – nagle podchodzi kelnerka i pyta nasz o nasze zamówienia.

– Na co masz ochotę? – wiem, że to miejsce nie w jej stylu.

Wpatruje się w kartę.

– Polecam szejki czekoladowe – patrzy na mnie, a potem na kelnerkę, po czym kiwa głową.

– Dwa szejki czekoladę, Amanda – posyła mi uśmiech.

– Dżentelmen z ciebie – wzruszam ramionami.

– Mam pomysł – mówię nagle – Może to jest właśnie nasza historyjka? – na początku się krzywi – Posłuchaj – kiwa głową – Psuje ci się samochód, a potem ktoś wylewa na ciebie szejka. Tym kimś oczywiście jestem ja, potem żartem zapraszam cię na szejka, a ty zlizujesz go palcem z koszulki i mówisz, że raczej masz ochotę się przebrać, a ja zdejmuje koszulkę i zakładam ją na ciebie.

– To jest genialne! Dziewczyny padną trupem! – zastanawia się chwile – Ale to nie może być to miejsce, rozumiesz? Gdy jesteśmy razem jesteś bogaty jak ja – kelnerka stawia przed nami szejki.

– Dzięki, Amanda – wyciągam pieniądze z portfela i od razu jej płace. Zaskakuje tym Zoey.  Och, ojciec daje mi pieniądze pod tytułem: skoro masz już laskę, zabierz ją gdzieś czasem. Czy dziesięć dolarów starcza na nieokreślony czas? Nie wiem, bo oszczędzamy z Callie na wyjazd.

– Potrzebujesz pieniędzy, ale za mnie płacisz? – jej usta się nie zamykają. Wygląda nawet uroczo.

– Płacisz mi za mój czas i za bycie dobrym aktorem, nie za to jakim facetem jestem naprawdę – krzywo się do niej uśmiecham.

– To dosyć... imponujące? – ona pije swój szejk przez słomkę, tak jak robi to Callie, a ja normalnie ze szklanki – Mmm, pyszne – wszyscy tak mówią.

Może to miejsce nie jest w najlepszej okolicy, ani nie jest dobrze urządzone, ale mają najlepsze szejki w całym mieście.

– Musisz mi dać swój numer telefonu! Żebym mogła ci powiedzieć na kiedy umówiłam kosmetyczkę – kiwam głową.

– Jutro pójdziemy po garnitur, dobrze? Pasuje ci taki układ? Tysiak i wszystkie rzeczy, które ci kupię? – już nienawidzę tego robić, ale muszę pamiętać o Callie.

– Mam ci zaufać, że mnie nie oszukasz? – ja bym jej zaufał. Callie powiedziała, że powinienem poprosić o zaliczkę.

– Och! Chcesz jakieś kasy na początek? Jasne, nie ma problemu! Trzy stówy będą okej? – w ten sposób będziemy mieli już sześć.

– Tak, to w porządku – grzebie w torebce i wyciąga pieniądze.

Gdy mi je podaje, zdaje sobie sprawę, że to najłatwiej zarobiona kasa na świecie.

Wymieniamy się numerami, a potem odprowadzam ją do jej wypasionego samochodu.

Otwieram jej drzwi, za co dostaje całusa w policzek.

– Okazałeś się lepszy od zdjęcia! – mówi za nim zamyka drzwi.

To będzie proste. To już jest proste. Patrzę jak odjeżdża, a potem idę do mojej dziewczyny, która jest chyba trochę zazdrosna.

Making faces {Luke Hemmings}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang