{Dwie piękne dziewczyny}

1.4K 159 60
                                    

Callie

Wiedziałam już, że jest piękna, gdy tylko zobaczyłam jej zdjęcie na portalu. Wiedziałam, że jest bogata, dosłownie chwile później. Jest tym wszystkim, czym ja chciałabym być. Uśmiecha się do mnie, ale wydaje mi się, że czuje się niezręcznie. Ja w ogóle nie czuje niezręczności, bo to ja z nim stąd wyjdę. Wkurza mnie, że musiał jak zawsze zachować się z szacunkiem i usiąść obok mnie, robi to tak cholernie rzadko, że czasem nie jestem pewna czy w ogóle wiem jak czuć coś innego pod tyłkiem niż jego uda. Och, to takie romantyczne gadanie, no wiecie! 

Uśmiecham się do niej. 

— Byłam zaskoczona gdy powiedział mi, że cię lubi — opieram łokcie o stół — Jesteśmy trochę inni od ciebie, wiesz?

— Myślę, że dlatego się tak dobrze dogadujemy — wkurza mnie, to że nie jest tylko ładna. Ma mu więcej do zaoferowania. 

— Podoba ci się mój facet? — pytam prosto z mostu, a ona zaczyna się rumienić. 

— Luke jest... — widzę jak bierze głęboki wdech — wyjątkowy — tak zdecydowanie. 

— Mój chłopak jest niesamowity i słyszałam, a raczej czytałam, co ci się przydarzyło i mam nadzieję, że nie wszystkie takie jesteście. 

— Co ja ci zrobiłam? — pyta mnie, jest raczej w szoku niż w ferworze do walki, a ja tylko zaznaczam swój teren! 

— On zawsze będzie miły, bo ma charakter zbawcy, ale jest mój — ona po prostu kiwa głową. 

— O czym rozmawiacie? — pyta gdy wraca z szejkami. 

Zoey

— Dzielimy się właśnie twoimi złymi cechami — odpowiadam. 

Szczerze? Spodziewałam się kogoś innego. Kogoś bardziej zapatrzonego w niego i kogoś kto wie, czego on by nie zrobił, a zamiast tego od razu rzuciła mi się do oczu i oskarżyła o coś czego nie zamierzałam robić. 

— Moją najgorszą cechą jest maczanie frytek w szejku — to jest całkiem smaczne. 

Nim się obejrzę, Callie z powrotem siedzi na jego kolanach. On szepcze jej coś do ucha, a ona po prostu rozsiada się wygodnie. Nie chce tu być. 

— Skoro znam już twój brudny sekret — kurwa, znowu nie brzmi to tak jak powinno — Callie, ja przepraszam, denerwuje się.. 

— Czym się denerwujesz? — pyta zaskoczony Luke. 

— Nie chce, żebyście coś sobie pomyśleli.. 

— Hej, jesteśmy tu razem, poznajemy się, nic sobie nie myślimy — w spojrzeniu Callie nie ma zrozumienia — Jeśli krępuje cię Callie na moich kolanach to powiedz, ale moja dziewczyna po prostu nie może się ode mnie oderwać — zaraz się ze rzygam. 

— Czy wy kiedyś tak siedzieliście? — nie przypominam sobie tego — Może ja faktycznie jestem za swobodna, przepraszam! — chyba widzę coś czego on nie widzi. Pomimo, że to mówi, nie zamierza wstać. 

— Czyli potrzebowaliście pieniędzy, żeby stąd wyjechać, macie już jakieś pomysły? 

— Zawsze chciałam zobaczyć wschodnie wybrzeże, więc może tam? — Luke po prostu kiwa głową — Oglądałam ostatnio uniwersytety..

— Dostaniesz stypendium? — jestem bardzo zaciekawiona tym jak oni żyją. 

— Nie, ja..

— Ja będę pracował, a ona będzie studiowała, może kiedyś mi też uda się pójść na studia — to duże poświęcenie, bardzo duże. 

— A ty? — pyta Callie. 

— Chciałabym pójść do szkoły w Nowym Jorku, marzy mi się kiedyś założenie własnej marki odzieży.. 

— Nigdy nie mówiłaś — nigdy nie pytałeś. 

— Teraz już wiesz — posyłam mu uśmiech, a potem upijam duży łyk szejka. Oni wtedy nawzajem wkładają sobie frytki do buzi. Bije od nich miłość, dużo miłości. 

— Czy masz już kogoś nowego na oku, Zoey? — niech ona da mi spokój, ja wcale nie zamierzam jej go zabrać, nie jestem Elen. 

— Skupiam się na przyjaciołach i byciu czirliderką.

— Jesteś czirliderką? — a ty jesteś zazdrosna — To niesamowite! 

— A ty? Robisz coś w szkole? — widzę jak bardziej wtula się w Luke'a.

— Chodzę do pracy, w gówianym barze, żeby mieć trochę kasy — czyli coś robi. 

Ocenienie tej dziewczyny jest trudne, bycie tutaj też takie jest, ale chyba najgorszej jest patrzeć na prawdę. 

Luke uśmiecha się do mnie. 

— Zjedz trochę frytek, Zoey — podsuwa mi pod nos swój talerz — Zamocz, zjedz i powiedz, że jest pyszne. 

— Wiesz, że mi smakuje — nie jest tak samo jak gdy jesteśmy razem, ale to oczywiste, prawda?

— Jakoś tego nie widzę — gdy widzę jak sięga po frytkę, jestem pewna, że zaraz sam wsunie mi ją do ust, ale nie robi tego, przecież na kolanach ma swoją dziewczynę! 

Luke 

Czuję się źle z Callie na kolanach, nie dlatego, że się jej wstydzę, ale dlatego, że widzę jak patrzy na nas Zoey. Ona wie, że to kiedyś była ona, że czuła, że to miała. Oczywiście nie mam na myśli siebie, a jej byłego dupka. Nie lubię rzucać jej w twarz swoim szczęściem, nawet jeśli Callie to mój jedyny skarb. 

Gdy już jesteśmy przy samochodzie Zoey, robi się co raz bardziej niezręcznie. 

— Och, zapomniałam! — mówi moja udawana dziewczyna — Pięknie wyglądasz, Callie! Podoba mi się twoja sukienka — mam nadzieję, że to sprawi, że Callie będzie się długo uśmiechać. 

— Dziękuje — Zoey całuje mnie w policzek. 

— Miło było się z wami zobaczyć, może.. — za nim zdąży dokończyć. 

— Masz mój numer, chcesz czegoś? Dzwoń, pisz, nic się nie zmieniło — Callie ściska mój bok. 

— To pa — Callie macha jej na pożegnanie, a gdy tylko Zoey odjeżdża, Callie obraca się do mnie. 

— Jesteś za miły i dajesz mylne sygnały. Czułam się jakbym była w pieprzonym trójkącie, Luke! — tego się nie spodziewałem, a powinienem, prawda?

Making faces {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz