{Zapominając o różnicach}

1.7K 172 26
                                    

– Myślałem, że wybierzesz tylko śmietankowe – parskam śmiechem – Najmniej kaloryczne czy coś.

– Zdradzę ci tajemnice, bycie czirliderką sprawia, że mogę jeść to, co lubię i ile lubię – ludzie myślą, że trzymam figurę, bo nic nie jem, a ja jem, po prostu wiem na ile mogę sobie pozwolić, żeby dalej dobrze wyglądać.

– Myślałem, że to dla bycia czirliderką musisz tak wyglądać – czy to był komplement?

– To dzięki temu tak wyglądam – kiwa głową i zamacza pizzę w lodach – Serio?

– Otwieraj buzie, kochanie – czy nieświadomie powiedziałam 'start'? – Pokaże ci co to znaczy pyszności – przewracam oczami, ale otwieram usta.

– Jakie to lody? – mam pełną buzie i nie mogę się odezwać, on podpiera się przedramionami na stoliku i przysuwa do mnie – Nadchodzi twoja była.. – za nim zdąży dokończyć Elen pojawia się przy stoliku.

– Hej, tobie! – mówi do mnie, a ja posyłam jej wymuszony uśmiech.

– Cześć – Luke patrzy na mnie z zaciekawieniem.

– A to kto? – czy Elen może przestać udawać głupią?

– Ja wiem kim jesteś – Luke obraca głowę w jej stronę – byłą przyjaciółką, z którą zdradził ją chłopak. Muszę ci podziękować, dzięki temu ona jest tu teraz ze mną – wstaje i zamyka ją w najbardziej niezręcznym uścisku jaki widziałam.

– Co? – pyta ona.

– Ta dziewczyna to skarb – łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie – Nigdy jej nie opuszczę – czy on musi być takim świetnym aktorem?

Wtedy zdaje sobie sprawę w jaki sposób jest ubrany. Ma na sobie swoją skórzaną kurtkę i kolejną, wyciągniętą koszulkę. Jego włosy sterczą na milion różnych stron. Powinnam zacząć od zmian wizualnych!

– Twój chłopak to prostak! – krzyczy, a to z kolei wywołuje uśmiech Luke'a.

– Skarbie, czy ja jestem prostakiem? – go to bawi...

– Nie przypominam sobie, żebyś to ty mnie zdradził – wtulam się w jego bok, wyczuwam napięte mięśnie. Mam nadzieje, że nie wyglądamy niezręcznie, żeby tylko nas nie przejrzała...

– Jesteśmy na randce – mówi do niej – Zobaczymy się na balu – moja, była najlepsza przyjaciółka jest wściekła, co wprawia mnie w jeszcze większą radość.

Gdy odsuwam się od niego, szybko cmokam go w policzek.

– Dziękuje – kiwa głową.

– Jest taka podobna do ciebie – uderzam go w ramie – Może się po prostu pomylił?

– To nie jest miłe, Luke – siadamy znowu do stolika.

– Wasz świat jest taki dziwny... – kręci z niedowierzaniem głową – W moim nie ma takiego zamieszania.

– Witamy u bogaczy – marszczy brwi – Przepraszam – chowam twarz za włosami.

– Może ludzie pomyślą, że nasze przekomarzanie jest urocze – zjada swój kawałek pizzy, a potem zabiera się za lody – Pomarańczowe, są dobre – nabiera łyżeczkę i wsuwa ją do ust – A jak twoje?

– Masz nieułożone włosy i wyciągnięte ciuchy, a ona to widziała...

– Wygląd jest ważny, Zoey – kiwam głową – Ale sądzę, że o wiele bardziej zapamiętała to, co jej powiedziałem. Pielęgnuj swoje zalety, a ludzie nie będą zwracać uwagi na twoje wady. Jesteś dobra w modzie? Zrób coś tym, ale nie mam na myśli, poniżania mnie. Jestem dobry w mówieniu? Może powinienem zostać politykiem – za mądry, za przystojny i za biedny – Nic nie powiesz? – uśmiecha się.

– Ja nie zwracam uwagi na to w co jesteś ubrany – wybucha śmiechem.

– Ty po prostu boisz się opinii innych ludzi – Luke nabiera łyżeczkę moich lodów – A teraz spróbuj tych o smaku gumy balonowej, są przepyszne.

Otwieram buzie, a on wsuwa do nich łyżeczkę. Patrzy na mnie z uśmiechem. On uśmiecha się przez większość czasu. Czyli to prawda, biedni są szczęśliwsi.

– A teraz opowiedz mi o tym kim jest twój niesamowity chłopak – to dlatego, że mu wszystko jest obojętne, prawda?

Zjadam trochę lodów, a potem w znowu na niego patrzę. W ogóle nie przejął się moimi słowami, nawet nie dotknął swoich włosów, żeby zobaczyć o co mi chodzi. Nie zawstydziłam go, nie uraziłam. Mógłby mnie tego nauczyć.

– Ma trochę naturę buntownika i nie chce się do tego przyznać, ale zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Lubi mnie zaskakiwać. Zabiera mnie na wycieczki, pokazuje nowe rzeczy, kupuje prezenty. Jest przystojny, ale w ogóle go to nie obchodzi.

– Myśle, że mogę to zrobić – zjadł już całe swoje lody i zabiera się za moje. Wyciągam telefon i robię mu kolejne zdjęcie.  Niech wszyscy wiedzą, co robimy.

– Jeździ motorem – to go zaciekawia – Jeździsz?

– Mam prawo jazdy, ale nie mam motoru. Prezenty od ojca są cholernie beznadziejne – mógł mu po prostu powiedzieć, co chce.

– Czyli...

– Nie ma mowy, Zoey – to pierwszy raz gdy powiedział 'nie' – Jeśli to zrobisz, nie będę chciał go oddać.

– Kto powiedział, że musiałbyś go oddawać? – żaden z chłopaków w szkole nie jeździ na motorze..

– Tym bardziej mówię 'nie', to za dużo.

– Czy ty siebie słyszysz? Masz zrobić wszystko, co chce! Nie chcesz tego motoru? Okej, oddasz mi go.

Luke

Piekło, które staje się niebem. Nie mogę tego zrobić. Chciałbym kiedyś kupić swój motor, ale zrobię to dopiero gdy Callie będzie miała wszystko.

– Proszę! Kupimy mi dopasowaną kurtkę do twojej! – kręcę głową – Nigdy nie jechałam motorem!

– Zoey...

– Chodźmy kupić motor! – oszalała.

– A co z kosmetyczką? – wzdycha.

– To jutro – czyli jutro będę jej unikał. Da się zrobić, prawda?  – O cholera, godzina już minęła! Chodźmy! – więc idziemy.

W głowie mam tylko cholerny ryk silnika, czegoś co nigdy nie będzie należało do mnie. Widziałem ten motor raz, ale potem z Callie spędziłem godziny w internecie, a nawet w salonach, żeby chociażby popatrzeć. Mógłbym wybrać właśnie go. Jednak tutaj nie chodzi o mnie, a ja kurwa od razu przywiązałbym się do pieprzonego motoru.

Making faces {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz