{Chwila prawdy}

1.6K 165 21
                                    

Luke

Popełnianie błędów jest na porządku dziennym, a bycie dobrym facetem jest jednym z nich, bo nigdy nie stawiasz samego siebie na pierwszym miejscu. Są granice bycia dobrym, a ja zaczynałem je gubić. 

W domu czekała na mnie niesamowita dziewczyna, z którą zamierzałem spędzić życie. Przede mną stała dziewczyna, która była trochę zarozumiała, ale także niesamowita i na dodatek cholernie samotna. 

Dobre serce jest do dupy, a ładne dziewczyny mieszają ci w głowie, bo każdy z nas jest w jakiś sposób pusty. 

– Chodźmy tańczyć, królowo balu – jej oczy ponownie świecą – Noc jest jeszcze młoda – ciągnę ją za rękę na parkiet i po raz kolejny pokazuje niesamowite ruchy.

Zoey po raz kolejny zapomina o tej niezręcznej chwili jaka się pomiędzy nami zdarzyła i dobrze się bawi. Po jakimś czasie ma mnie dosyć i idzie tańczyć z koleżankami, a ja zostaję z paroma innymi partnerami. 

– Zoey to prawdziwy wrzód na dupie – ten koleś serio nie wie kiedy się zamknąć – Jest ładna i niezła w łóżku, ale nic po za tym. Za to Elena... 

– To jej słaba kopia? – nie chce z nim rozmawiać i nie chce nic mówić o Zoey, ani o kimkolwiek stąd.

– Jest prostsza w obsłudze i chce mnie zadowolić, a nie ja ją. Jeśli rozumiesz o co mi chodzi – może dlatego, że mam tylko Callie nie ogarniam tych sprośnych gadek, a raczej dzielenia się tym z kumplami. 

– Prawdziwy dżentelmen z ciebie, koleś – on się do mnie uśmiecha, naprawdę nie rozumiem tego świata. 

– Mówię tylko, że to nie jest dobra dziewczyna na dłużej, tylko się zmęczysz i nie dostaniesz wiele w zamian. 

Zastanawiam się ile w tym jest prawdy. Dostałem więcej niż chciałem, bo ona tego chciała. Czyli to co on mówi jest prawdą? Nie powinno mnie to w ogóle obchodzić, gdy tylko dostanę moje pieniądze to nie będzie już miało znaczenia. 

– Może ty nie dostawałeś wiele w zamian, bo nie wiedziałeś jak się nią zająć – zniżam się do jego poziomu – Pomyślałeś kiedyś, że nie jesteś taki idealny? Bo mam dla ciebie niespodziankę – pochylam się do niego – Oficjalna wersja to taka, że na siebie wpadliśmy, prawdziwa wersja to taka, gdzie spotkałem ją, a ona nie mogła mi się oprzeć, bo ktoś miał problem z jej zadowoleniem. Ego trochę spadło, koleś? 

Gdy żyjesz w swoim małym świecie inni ludzie nie mają dla ciebie znaczenia. Gdy żyjesz wśród ludzi zdecydowanie za często musisz dostosować się do ich poziomu, żeby  w ogóle cię zrozumieli. 

Zoey dopada mnie niedługo później. 

– Co mu powiedziałeś? 

– Powiedziałem mu, że jest słaby w łóżku i że to ty go zdradzałaś. Przepraszam, to w ogóle nie w moim stylu, ale nie mogłem się powstrzymać...

– To dlatego wyciągnął Elen stąd siłą! Chyba musi się przekonać jaki jest dobry – ona po prostu chichocze – Dziękuje za bronienie mojej dumy, ale już zrozumiałam, że on nie jest mnie wart i to w sumie dzięki tobie. 

– Ciesze się, że mogłem ci pomóc. 

– Chciałabym kiedyś znaleźć kogoś takiego jak ty – mówi przytulając się do mojego ramienia – Jesteś zupełnie inny od każdego faceta, którego znam. Prawdziwy z nutką tajemniczości, ale wiesz kim jesteś, tym się różnisz. 

– Czy ty coś piłaś? – znowu chichocze. 

– Trochę z dziewczynami – mocniej obejmuje moje ramię – Nie mogę przestać dzisiaj o tobie myśleć – powinienem już stąd iść – Gdybyś był tylko bogaty.. – to od razu zmienia mój stosunek do niej.

– Gdybym był bogaty, nie było by nas tutaj.

– A może w przyszłości gdzieś byśmy byli razem? Spotkalibyśmy się za kilka lat na studiach i..

– Wystarczy, Zoey – warczę lub szepczę – Chyba powinniśmy wracać. Nie wierzę, że się upiłaś, tylko chwili mnie przy tobie nie było. 

– Nie, tak naprawdę tylko chwile byłeś – trzyma się mojego ramienia, gdy wychodzimy stamtąd. 

Pakuje ją do samochodu i siadam na miejscu kierowcy. To ja miałem więcej powodów do picia niż ona. 

– Znowu będę sama – jęczy i właściwie boje się, że zacznie płakać – Dlaczego nie mogłeś się pojawić w moim życiu tak po prostu? – ściskam jej kolano.

– Kiedyś poznasz kogoś kto będzie ciebie wart – zabieram dłoń – Dziękuje za ten wieczór, mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. 

Odprowadzam ją pod drzwi. 

– Może kiedyś jeszcze się spotkamy. 

Wracam pieszo do domu. Myślę o wszystkim i o niczym. Gdy wspinam się już przez otwarte okno Callie jej pierwsze pytanie to.

– Zapłaciła ci?

– O kurwa, zapomniałem – Callie patrzy na mnie dziwnie. 

– Jak mogłeś zapomnieć? – no właśnie jak?

– Kurwa – Callie tuli się do mnie mocno, a ja wiem, że czeka mnie kolejne niezręczne spotkanie z Zoey. 

Making faces {Luke Hemmings}Where stories live. Discover now