{Mówiłem nie}

1.7K 177 67
                                    

Luke

Zoey: Dwa dni do balu! Mam niespodziankę!

Ja: Czy to może kolejna propozycja golenia nóg? Jeśli tak odpowiedź wciąż brzmi NIE.

Zoey: Nie głupolu! To ci się bardziej spodoba.

Ja: Dajesz

Zoey: Co robi brum brum i ma tylko dwa miejsca i czujesz wiatr we włosach? Bruuuum! Brum!

Callie wybucha śmiechem.

– O czym ona mówi?

– O motorze. Powiedziała, że to idealny wizerunek dla mnie i... Nie ważne. Po prostu chyba mi go kupiła.

– Będziesz miał motor?! – krzyczy podekscytowana.

– Nie, Callie, nie przesadzajmy, dobrze? – wtula się w moje ramie.

– To jest twoje marzenie, a ona spełnia je jednym ruchem karty.

– Nie jestem dziwką, Callie. Kupię sobie sam motor, tak samo jak i ciuchy. Robię to, żeby stąd wyjechać oraz żeby tobie niczego nie brakowało. Czuje się kurwa z tym źle, rozumiesz? – kładzie dłoń na moim udzie, a ja od razu splatam z nią palce.

– Chciałabym, żeby to było prostsze. Dlaczego ona ma wszystko, a my nie mamy nic?

– Kochanie, mamy siebie, czy to nie wystarczy? Ona może i ma pieniądze, ale jest samotna i musi płacić za towarzystwo.

– Żal ci jej – kiwam głową – Jesteś taki niesamowity – głaszcze kciukiem jej dłoń.

– Ona nie jest taka zła, po prostu nie wie jak wygląda inne życie. Nam marzy się życie jak jej, a jej marzy się relacja jaką mamy.

– Lubisz ją?

– Tak, ale to ciebie kocham, tak? Mogę lubić inne dziewczyny, prawda? – pochylam się do ust mojej wybranki.

– Tylko jeśli nigdy mnie nie zastąpisz.

– Możesz być o to spokojna, kochanie – tule ją do siebie mocno.

Jestem zobowiązany iść na kolejne spotkanie, co z kolei trochę mnie stresuje, bo jestem ogromnym fanem motorów, a wiem, że nie będę mógł go zatrzymać. Jestem w tym marionetką, ale staram się pokazać jej siebie.

–  Cześć! – aż podskakuje, gdy cmoka mnie w policzek – Chodź!

Dzisiaj spotykaliśmy się u niej. Zaprosiła mnie do siebie do domu, to mówiło wszystko.

– Wiem, że powiedziałeś 'nie', ale ja pomyślałam, że to będzie niesamowite! Nigdy nie jechałam na motorze... – jej ekscytacja mnie przeraża, ale zarazem mi się podoba.

– Brum, brum? – kiwa energicznie głową.

– Spodoba ci się!

– Jest różowy? – pytam kpiąco.

– Nie! Powiedziałam sprzedawcy, żeby wybrał najbardziej męski i najlepszy.

– Pokaż mi już to cacko – ona łapie mnie za rękę i prowadzi na tyły domu.

Jej energia sprawia, że ja też się uśmiecham. Może bardziej w środku niż na zewnątrz, ale ta beztroska jest w jakiś sposób dobra. Na co dzień nie poradziłbym sobie z kimś, kto nie rozumie tego, co dzieje się w moim życiu. Jednak od czasu do czasu dobrze udawać, że tego nie ma.

Dochodzimy na tyły domu i nagle przyśpieszam kroku. Czy ona wie co kupiła? O cholera, marzenia się spełniają, prawda? A może oszalałem i mój wymarzony motor wcale przede mną nie stoi?

– Oszalałaś! – nie chciałem krzyczeć to wyszło samo z siebie.

– Ja.. Myślałam... – zamiast przytulać motor, przytulam ją.

Wiecie jak działają endorfiny? W tej chwili czuje się bardziej szalony niż szczęśliwy.

– Wsiadaj!

Spełnianie marzeń polega na tym, że czasem nie są to trwałe rzeczy.

– Zabieram cię na przejażdżkę, a potem na ciebie nakrzyczę, że nie posłuchałaś tego gdy mówiłem nie!

Obejmuje mnie mocno, przez chwile myśle, że nie będzie chciała mnie puścić. Trwa to o wiele dłużej niż powinno, jest o wiele za bardzo spontaniczne jak dla mnie, ale przede wszystkim zbyt dziwne.

– Wsiadaj – Zoey chichocze i cmoka mnie w policzek.

– Nie zapomnij o kasku! – mówi do mnie ubierając swój, czy zdziwię was jeśli powiem, że jest różowy? Och, te stereotypy.

Zoey

Trzymał mnie chwile, a ja czułam się zarazem dobrze, jak i dziwnie. Myślałam, że bardziej się zdenerwuje, ale na jego twarzy maluje się więcej radości niż złości, ale trudno mu się dziwić, prawda?

Przerzucam nogę przez motor, w mojej motorowej stylizacji. Luke tego nie widzi, ale mam skórzaną kurtkę dopasowaną do jego.

– Obejmij mnie w pasie – dziwne, ale nie musi dwa razy powtarzać.

Udziela mi się jego radość i sama uśmiecham się pod kaskiem. Jestem po prostu szczęśliwa, że go mam oraz że trafiłam właśnie na niego.

A potem odpala silnik i czuje już tylko wiatr we włosach. Ściskam go mocniej, żeby przypadkiem nie spaść, ale w jakiś sposób wiem, że on by do tego nie dopuścił.

Jest niesamowity i...

Biedny.

Making faces {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz