{Tylko prawda}

1.6K 168 26
                                    


Luke

Pokazywanie ludziom, że są coś warci to ciężka praca. Właściwie to jedyna rzecz, której nauczył mnie ojciec. Walczył zawsze o to, żebym był najlepszy, żeby coś z tego mieć. Ale to on pokazał mi, że pomimo, że on jest pijakiem, ja mogę wszystko, trochę to ironicznie i możliwe, że gdybym nie miał mu tak za złe paru ciosów w żebra on też by był na mojej zbawczej liście, jednak jest inaczej.

Zoey trzyma mnie w ciasnym uścisku. Jest taka malutka. Jej głowa sięga mojej pachy, a ja boje się, że ją zgniotę.

– Co pijemy? – pytam ją – Właściwie co ty pijesz, bo ja prowadzę.

– Przecież możesz wypić jednego drinka...

– Nie jestem specjalnym fanem alkoholu – i to nie jest kłamstwo. Wystarczająco napatrzyłem się na ojca, dlatego prędzej się bym zaćpał niż zapił.

– Ja też nie muszę pić – kręcę głową.

– Jesteśmy na imprezie, masz się bawić – a ja wole pamiętać wszystko, niż mieć znowu taką dziurę w głowie, jak ostatnio.

– Cześć, stary – obok mnie pojawia się Martin.

– Cześć, chodź przedstawię cię paru kumplom.

– Co ty na to, Zoey? – cmoka mnie w policzek, jak prawdziwa dziewczyna.

– Idź – więc idę, czując się całkowicie nie komfortowo.

Wszyscy tutaj zakładają, że mam pieniądze, ale moim całym fałszem jest właśnie to, że jestem bogaty jak oni. Udaje też wielce zakochanego, więc kłamie w dwóch najważniejszych rzeczach.

Miłość i pieniądze.

Właśnie tak ludzie gubią się w życiu.

Zoey

Dziewczyny znajdują mnie bardzo szybko.

– Przepraszam, że to powiem, ale nie mogę oderwać wzroku od twojego chłopaka! – ja też tak mam – Jest taki...

– Wyjątkowy? – to dobre określenie dla Luke'a.

– Dokładnie! – uśmiecham się, bo naprawdę cieszę się, że mam go w swoim życiu.

– Jaki jest w łóżku? – to pytanie powoduje, że się rumienie – No hej, podziel się szczegółami..

– Jest taki jak na co dzień? Czuły, patrzy na ciebie z uwielbieniem, czy może pokazuje drugą twarz? – moja twarz aż płonie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam..

– Nie zaszliśmy tak daleko..

– Jak to?!? – krzyczą wszystkie na raz.

– On chce, żeby to było coś wyjątkowego – kłamanie przychodzi tak łatwo.

– Ale z Evanem...

– I gdzie mnie to doprowadziło? – poczynając od stracenia dziewictwa na tylnich siedzeniach jego samochodu, do płacenia komuś za dotrzymywanie mi towarzystwa.

– Dobrze trafiłaś.

– Rozmawiacie o mnie? – Evan pojawia się znikąd i obejmuje Elen ramieniem.

– O Luke'u – mówią znowu chórem, uroki drużyny czirliderek.

– Nawet nie chce się z nami napić – kolejna rzecz, za którą można go cenić.

Luke pojawia się znikąd, tak jakby wiedział, że go potrzebuje.

– Czy mogę cię na chwile porwać? – jednym okiem patrzy na mnie, a drugim na Evana, chwile później czuje jak owija wokół mnie swoje ramiona – Mam ochotę..

Łapie go za rękę i wyciągam do ogrodu.

– Jak mogłam chodzić z tym dupkiem? – mówię szeptem – Co ja w nim widziałam?

– Koszulkę kapitana i bluzę dzikich kotów? – milknie – Czekaj, to w High School Musical – parskam śmiechem – No i Troy był w porządku gościem.

Przytulam się do niego, a on głaszcze mnie po plecach.

– Żałuje każdej chwili spędzonej z nim.

– Gdyby nie to, nigdy byśmy się nie poznali – i czy poznanie go to znowu taka dobra rzecz? Nie mogę go mieć, jest jedyną rzeczą, której nie mogę mieć.

On jest biedny, powinien być zwyczajny o być na każe moje zawołanie i pragnąc moich pieniędzy. Zamiast tego jest cholernie wyjątkowy i niesamowity, a ja całkowicie ni wiem jak sobie z tym poradzić. Pozory mylą, a ludzie o tym samym statusie materialnym zawodzą. Gdy masz pieniądze pragniesz mieć ich więcej i więcej. Gdy jesteś biedny? Myślałam, że też, ale tuląc się do tego faceta, zdecydowanie już tak nie myśle. Może jest wyjątkiem jednym na milion, ale co z tego?

– Dziękuje, że tu ze mną przyszedłeś.

– Twój były chłopak to frajer, powinniśmy porysować mu samochód albo pobrudzić koszulkę od armaninego – znowu parskam śmiechem.

– Chodź, wracajmy tam i dobrze się bawmy.

Tak waśnie robimy. Luke naprawdę nie dotyka alkoholu, za to ja całkiem nieźle bawię się wraz z nim. Potrzebuje tego, żeby przeżyć spojrzenia Evana, ale tak naprawdę potrzebuje tego, żeby przestać myśleć o tym, że nie podobam się Lukowi.

– Chodź – ciągnę go na zewnątrz.

– Po co? – nie jestem pijana, ale nie jestem też trzeźwa.

– Chłopaki mają trochę trawki.

– Muszę wrócić dzisiaj do domu, Zoey – i tak ciągnę go za sobą.

– O patrz! — chciałabym powiedzieć, że uniknęłam upadku, gdy ciągnęłam go w kierunku zapachu, który sprawił, że miałam najlepszy poranek w życiu, ale tak się nie stało.

Nim któreś z nas zdażyło zareagować, oboje byliśmy w basenie.

– Co do kurwy – Luke odgarnia włosy ze swojej twarzy, a potem robi to samo z moimi – Jesteś pijana? – wzruszam ramiona.

Czucie  jego dłoń na sobie jest takie dobre. Jego dłonie są na moich policzkach, zahacza kciukami o uszy i daje mi idealny widok na siebie.

Łapie jego mokrą koszulkę w dłoń, a droga wkrada się pod jego koszulkę. Staje na palcach, przeczesując jego włosy.

– Nie możemy – mówi – Ja.. – to mnie nie powstrzymuje – Mam dziewczynę, Zoey.

I nagle wszystko nabiera sensu..

Making faces {Luke Hemmings}Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt