Prolog

22.2K 432 22
                                    

Podziękowałam starszemu mężczyźnie i gdy tylko żółta taksówka odjechała, zadarłam głowę do góry. Patrzyłam na piękny dom mojego przyrodniego brata. Przyjechałam do niego na małe wakacje. Był czerwiec, więc skończyłam już swoją edukację i mogłam cieszyć się wolnością oraz przyjemnym ciepłem z zewnątrz. Dawno nie odwiedzałam swojego brata, który był, co prawda przyrodnim bratem, ale bardzo się kochaliśmy. Jak prawdziwe rodzeństwo. Mama pozwoliła mi pojechać do Wielkiej Brytanii, wprost nawet kazała mi pojechać do chłopaka i trochę odpocząć. Ostatnio miałam naprawdę w życiu trudno i cieszyłam się jednak, że matka posłała mnie właśnie tam.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i zapukałam w drewniane drzwi. Ściskałam zdenerwowana rączkę walizki i czekałam. Alex wiedział o mojej wizycie, ale i tak bałam się jego reakcji.

Drzwi otworzyły się, a w nich stanął on. Alexander Ward. Wyglądał naprawdę świetnie. Był ubrany wręcz luzacko ale i tak wyczuwałam coś w nim takiego innego. Spod granatowej koszulki na krótki rękaw mogłam zauważyć bicepsy i rysy mięśni, których nie widziałam jeszcze rok temu.  Miał zgolone na krótko włosy na głowie, a na twarzy widniał delikatny zarost. Nie widziałam go od Bożego Narodzenia i gdybym spotkała go przypadkowo gdzieś na ulicy nie domyśliłabym się, że to mój braciszek.

Alex pochwycił mnie w swoje ramiona, na co zdezorientowana puściłam rączkę od walizki, a chwilę później poczułam, że brakuje mi dopływu tlenu.

 - Z-zmiażdżysz mnie - szepnęłam w jego klatkę piersiową i gdy chłopak postawił mnie z powrotem na podłoże, przymknęłam oczy.

Alex położył dłonie na moich ramionach i zniżając się do mojego poziomu, spojrzał na mnie. Byłam od niego o połowę mniejsza, więc nie dziwiłam się jego postawie.

 - Moja mała siostrzyczka w końcu odwiedziła mnie w mojej dziurze. Zaraz zrobię herbatkę i wszystko mi opowiesz.

 - Jesteś żałosny, Alex. - Wywróciłam oczami.

Chłopak zaśmiał się i weszliśmy do jego domu. Alex postawił moją walizkę w korytarzu, kiedy ja zamykałam drzwi. Zdjęłam swoje buty i podążyłam za chłopakiem do kuchni.

 - Napijesz się czegoś? - Podszedł do szafki i wyjął z niej dwie kubki.

 - Masz kakao? - Uśmiechnęłam się, wskakując na blat.

 - Tego napoju tutaj nigdy nie brakuje - zaśmiał się i wyjął paczkę kakao, wymachując mi ją przed nosem. - Jak minęła ci podróż?

 - Dobrze. - Wzruszyłam ramionami.- Trochę sobie pospałam w samolocie i na szczęście nie było żadnych problemów. - Rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Mieszkasz sam?

 - Sam. - Skinął głową i podał mi kubek z gotowym napojem. - Nie, nie spotkałem żadnej kobiety, jeśli chciałaś zapytać.

 - Nie chciałam nawet tego wiedzieć. - Zmarszczyłam nos.- Miewasz gości?

 - Czasami przychodzą kumple i robimy jakiś imprezy.

 - Imprezy - prychnęłam, na co chłopak się zaśmiał.- Gdzie będę spała?

 - W pokoju, który przygotowałem specjalnie dla ciebie - uśmiechnął się ładnie. - Chcesz go zobaczyć?

 - Oczywiście. - Odłożyłam kubek z kakao na blacie i zeskoczyłam z mebla. Szybko poszłam po swoją walizkę i za Alexem poszłam na górę po schodach. Skręciliśmy w prawo i stanęłam bok chłopaka przy pierwszych drzwiach.

Chłopak chwycił za klamkę i otworzył drzwi, a następnie wskazał dłonią, żebym weszła pierwsza. Przewróciłam oczami na jego maniery i przestąpiłam próg z walizką.

Podziwiałam z niedowierzaniem mój nowy pokój. Ściany były pomalowane na mój ulubiony kolor, czyli zielony. W niektórych miejscach na ścianach wisiał obrazy z moimi ulubionymi zwierzętami i cytatami. Po jednej stronie pokoju stała duża szafa na brania, biurko i komoda, a po przeciwnej stronie było zobaczyłam łóżko i toaletkę. Gdy tylko mój wzrok znowu zawiesił się na łóżku, szybko porzuciłam swoją walizkę i rzuciłam się na duży i miękki mebel. Zamknęłam oczy i westchnęłam, czując lekkie uniesienie i przyjemność.

Byłam w niebie.

 - Podoba ci się? - spytał Alex, siadając na brzeg łóżka.

 - Jeszcze głupio pytasz? - Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego. - Jest cudowny. Zakochałam się w nim i nigdy stąd nie wyjdę. Jesteś cudownym bratem. - Podniosłam się i rzuciłam na brata, mocno się do niego przytulając.

 - O Chryste, ale ty jesteś ciężka - wysapał, obejmując mnie w pasie i tym samym przytrzymując.

 - I tak mnie kochasz - uśmiechnęłam się do niego, klepiąc go w policzek.

 - Twoja mama załatwiła dla ciebie jakiegoś lekarza w sprawie twojego...

 - Czy ona da mi święty spokój? - przerwałam mu zdenerwowana. - Skończyłam z tym. Tamto już nie istnieje.

Alex wzruszył tylko ramionami.

Po co mi znowu te pieprzone wizyty i gadki o kompletnie niczym? Dlaczego moja mama nie może zrozumieć, że okaleczanie zostawiłam za sobą w dalekiej przeszłości?

________________________

Bez zbędnego pisania, zapraszam was do opisu, gdzie wszystko jest napisane o tejże książce :) Mam jednak nadzieję, że przypadnie do gustu.



Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang