Rozdział 6

8.5K 238 16
                                    

Wybaczcie za jakiekolwiek błędy.

__________________________________

Siedziałam przy biurku Luisa Owena i obserwowałam go uważnie. Dupek pojawiał się wszędzie, gdzie i ja.

Dlaczego musiałam mieć takiego pieprzonego pecha?

Siedział z ukrytym uśmiechem na twarzy i gapił się na mnie. Biłam siebie w myślach po policzkach, że musiałam teraz siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu i oddychać.

 - Więc to ty jesteś szefem tego hotelu? - odezwałam się, prostując swoje ciało w fotelu. - Czy może jesteś tylko asystentem?

 - Jestem szefem, Audrey. - Zmarszczył brwi i kaszlnął.

 - Dlatego Alex śmiał się z tego pomysłu - powiedziałam to bardziej do siebie niż do niego.

 - Alex wie, kim jestem i co robię. Nie powiedział ci o tym?

Zacisnęłam swoją dłoń w pięść pod biurkiem i zmusiłam się na uśmiech.

 - Nie pytałam i nie chciałabym wiedzieć. Przykro mi, że muszę zrezygnować z tej pracy. - Wstałam, zakładając pasek od torby na swoje ramię.

 - Siadaj - mruknął, patrząc na moją osobę.

 - Nie będziesz mi rozkazywał - wymamrotałam, zaciskając zęby.

 - Siadaj na tyłek i posłuchaj mnie - nie przerwał swojego zdania i wskazał dłonią na fotel, gdzie siedziałam jeszcze kilka sekund temu.

Wywróciłam oczami i usiadłam na nie z powrotem, zdejmując torbę z ramienia.

 - Czego chcesz?

 - To ja podejmuję, czy dostajesz tę pracę czy nie. - Oparł się wygodnie o fotel i mówił dalej: - Wiedziałem, że to ty przyjdziesz i przygotowałem kilka propozycji dla ciebie.

 - Propozycji? - Skrzyżowałam dłonie, unosząc brew. - Chcesz mi zaproponować seks?

 - Dlaczego tak o mnie sądzisz? - Wstał z fotela i przeszedł na przód biurka, opierając się o niego tyłem.

Był za blisko mnie. Gdybym wyciągnęła nawet trochę swoją dłoń, dotknęłabym jego kolana.

 - Jesteś zadufanym w sobie idiotą, który tylko umie rządzić i śmiać się z różnych rzeczy.

 - Jak na przykład z twoich owieczek? - Uniósł brew, kładąc dwa palce na brodzie.

Odwróciłam na chwilę wzrok, by nie zobaczył w moich oczach nadchodzącej złości.

 - Dobra, wybacz mi to posunięcie. Nie chcę ci zaproponować żadnego seksu czy czegoś w tym rodzaju zabaw.

Spojrzałam na niego zdezorientowana. Luis przeszedł znowu do swojego fotela, ale nie usiadł w nim tylko stanął obok.

 - Chcę po prostu, żebyś miała pracę i czuła się w niej najlepiej. Wiem, że chcesz pomóc swojemu bratu i nie będę się z tobą kłócił. Przejrzałem uważnie twoją wiadomość i myślę, że mogę cię przyjąć jako recepcjonistkę. Obiecuję, że nie będę cię nękać.

Pomrugałam kilka razy. Czy on naprawdę to powiedział? Nie wierzyłam własnym uszom. Szkoda, że nie nagrałam tej rozmowy. Odtwarzałabym ją sobie codziennie przed snem i po obudzeniu.

 - Mogę to zrozumieć jako to, że ja jestem jedyną deską ratunku, bo nikt inny nie chce na to miejsce wejść i nie masz dużo ludzi?

 - Może i to też. Pozostali nie okazali się być dobrą partią w tym zawodzie.

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now