Rozdział 17

7.1K 217 1
                                    

Pisałam, że rozdział się pojawi być może w czwartek, ale miałam dużo na głowie w tym tygodniu jeśli chodzi o szkołę. Wybaczcie :* Zaczynają się u mnie ferie od jutra (od poniedziałku właściwie) i postaram się dodawać co kilka dni rozdziały na ten okres.

_______________________________________

Przez kilka dni harowałam jak nie ja. Przychodziłam na umówione godziny do pracy punktualnie, nawet i czasami przed określoną godziną. Sprawowałam swoje obowiązki jak najlepiej. Robiłam to dla siebie, ale czy to była po części prawda?

Po południu miałam wizytę u doktora Owena. Kiedy dowiedziałam się, że był ojcem Luisa, nie mogłam w to uwierzyć przez kilka dobrych godzin. Byli do siebie podobni jak dwie krople wody. Dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam? W sumie to mogłam powiązać ze sobą ich nazwiska. Przecież na początku coś mi nie pasowało. Właśnie chodziło o nazwisko. Teraz byłam niespokojna. Pracowałam z jego synem, a również chodziłam na jego wizyty. Czy Luis wiedział, że jego ojciec mnie leczył? Nic o tym nie wspominał. W mojej obecności nie.

 - Jak się dzisiaj czujesz?

 - Jest o wiele lepiej. - Spojrzałam na pana Owena i zmarszczyłam brwi. - A pan?

 - Mógłby być jeszcze gorzej, nieprawdaż? - uśmiechnął się przyjaźnie, ale zignorowałam jego gest, odwracając głowę w stronę okna. - Czy mogę do ciebie mówić na ty?

 - Bo dowiedział się pan, że pracuję z pańskim synem?

 - Wiedziałem to przecież od początku, gdy wspomniałaś mi o nazwie hotelu, w którym pracujesz. Nie pamiętasz?

Skinęłam szybko głową, dając mu do zrozumienia, że pamiętałam tę wizytę. No tak.

 - Czy on wie, że jestem pana pacjentką?

 - Nie. - Pokręcił głową i spojrzał na swoje splecione dłonie, które leżały na stole. - Nie wspomniałem mu nic.

 - To dobrze - odetchnęłam z ulgą.

Bardzo dobrze.

 - Czy on wie o twojej przeszłości? Mówiłaś mu lub wspomniałaś trochę?

 - Dlaczego miałabym mu mówić o swojej przeszłości? - Zacisnęłam wargi. - Nie jesteśmy przyjaciółmi, abym musiała się mu zwierzać. A po drugie - to daleka przeszłość, którą zostawiłam za sobą. Było, minęło.

Mężczyzna westchnął i otworzył swój notes.

Kolejne wykłady czas zacząć, pomyślałam, poprawiając się w fotelu.

_____________________________

Wróciłam do domu przed dziewiętnastą i byłam zmęczona, szczerze przyznając. Co prawda, wzięłam dzisiaj dzień wolny ze względu na wizytę, ale po raz kolejny wymęczyła mnie kontrola. Nie lubiłam zadawanych pytań i zadań z myśleniem czy czymkolwiek. Nie wiem, czy one miały mi w czymś pomóc, ale nie czułam żadnego polepszenia po wykonanych zadaniach. Cieszyłam się tylko, że już wszystko było ze mną w porządku i nie byłam tą dziewczyną z tamtej przeszłości. Liczyła się teraźniejszość, prawda?

Ciągle wypominałam swojemu lekarzowi, Alexowi i mamie, że przecież nie będę nigdy sięgała po ostre narzędzie, ale oni zapewniali, że po ponownym leczeniu poczuję się jeszcze lepiej niż wcześniej. Tak... Oni mi po prostu nie ufali. To było ich prawdziwą przyczyną wysyłania mnie do lekarza.

Weszłam do salonu, gdzie Alex leżał rozłożony na kanapie oglądając telewizor, a wokół niego walały się paczki po chipsach i dwie puszki po piwie.

 - Ja nie wiem, jak wytrzyma twoja przyszła żona z tobą, jeśli już sama przyrodnia siostra nie może - mruknęłam, robiąc sobie drogę do niego.

 - Będzie musiała się przyzwyczaić - uśmiechnął się, patrząc na mnie. - Już dawno byś uciekła jakby ci nie pasowało.

 - Od jutra ty sprzątasz, a nie ja. - Usiadłam na kanapie, patrząc z obrzydzeniem na puszkę po piwie, stojącą na stole. - I mówię to naprawdę. Albo wynajmiesz sprzątaczkę, ale mnie o to nie proś już nigdy.

 - No dobra, dobra. - Wywrócił oczami i podniósł się, dotykając ramieniem mojego. - Jak było na wizycie?

 - Głupie pytanie, wiesz? - odchrząknęłam. - To, co zawsze. Ja przysięgam, że wypiszę się z tego przedstawienia jak najszybciej.

 - Jeszcze został miesiąc, siostrzyczko.

 - Miesiąc i wyjadę z powrotem do domu - westchnęłam i przysunęłam się do niego, wtulając w jego bok. - Z jednej strony chcę, ale z drugiej nie chcę cię zostawiać. Znowu zobaczymy się dopiero w Boże Narodzenie.

 - Przecież będziemy do siebie dzwonić albo rozmawiać na Skypie. - Potarł opiekuńczo moje ramię, a ja zamknęłam oczy. - Tak jak zawsze.

Był jeszcze jeden powód, dla którego nie chciałam wyjeżdżać.

Luis Owen będzie z tego zadowolony?

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now