Rozdział 5

9.1K 274 12
                                    

Stałam w kolejce do kasy przez kilka dobrych minut. Była masa ludzi i było strasznie gorąco. Zastanawiałam się, czy nie zostawić zakupów i pójść gdzie indziej. Miałam jedynie tylko truskawki i mleko. Alex pojechał z samego rana do pracy i musiałam radzić sobie sama z pustą lodówką i szafkami. Nie chciało mi się robić większych zakupów, więc poszłam tylko kupić coś sobie na śniadanie, a Alex pójdzie wieczorem i kupi coś lepszego.

O szesnastej godzinie miałam rozmowę w sprawie pracy w hotelu i nie mogłam się doczekać po prostu. Wiedziałam, że ten dzień będzie piękny. Miałam małe wątpliwości, bo mogłam okazać się za zbyt niewystarczająca, ale spróbuję. Najwyraźniej na dniach poszukam jeszcze czegoś innego.

Idąc przez park, zauważyłam Jasona i Charliego. Szli przede mną, rozmawiając i nawet nie zauważyli mnie. Dopiero, kiedy Charlie podniósł głowę i spojrzał na mnie, ustał i uśmiechnął się, trącając kolegę w ramię. Jason również na mnie spojrzał.

 - Witam, Wil...

 - Miało być bez nazwisk. - przerwałam Jasonowi, unosząc brew. - Co wy tutaj robicie?

 - Chodzimy sobie - zaśmiał się Charlie. - A tak serio to szukamy kota Very.

 - Co szukacie? - Podrapałam się w głowę. - Po co wy go szukacie?

 - Uciekł gdzieś i powiedziała, że to nasza wina. - Przewrócił oczami Jason i spojrzał na mleko i siatkę truskawek, które trzymałam w jednej dłoni. - Wracasz ze sklepu?

 - Jak widać - mruknęłam, wzruszając ramionami. - Powodzenia w szukaniu kota - uśmiechnęłam się i zaczęłam iść, kiedy Charlie za mną zawołał:

 - Jesteś dzisiaj zajęta? - Podszedł do mnie, stając przede mną.

 - Mam dzisiaj kilka ważnych spraw do załatwienia. - Patrzyłam beznamiętnie na chłopaka.

 - Oh, myślałem, że może gdzieś wyskoczymy. - Podrapałam się po brodzie. - To znaczy wiesz, ty i nasza paczka.

 - Przecież wiem, że nie myślałeś o naszej dwójce - uśmiechnęłam się ładnie i przeniosłam moje zakupy do drugiej dłoni. - Wybacz, ale spieszę się.

 - Jasne. - Skinął głową. - Do zobaczenia - powiedział i odszedł.

Westchnęłam i kontynuowałam swoją wędrówkę do domu. Charlie chciał się ze mną umówić. Może chciał mi pokazać, że wcale nie jest takim chamskim człowiekiem i potrafił być dobrym chłopakiem? Nie chciałam chodzić na żadne randki czy coś w tym rodzaju. Od ostatniego razu, kiedy byłam w związku, nie chce być jak na razie w żadnym. Już kilka razy przejechałam się na chłopakach i postanowiłam sama ze sobą, że przez kilka miesięcy zostanę singielką i nie zwiążę się z nikim, kto nie okaże się być naprawdę wspaniałym facetem. Miałam już dość wszystkich chłopców, którzy byli na każdy kroku zazdrośni o byle gówno, a sami rozmawiali i filtrowali z innymi dziewczynami. I jak tutaj zrozumieć mężczyzn? Halo?

W domu byłam kilka minut później. Kiedy zdjęłam buty, szybko przeszłam do kuchni i przygotowałam sobie owsiankę na mleku z truskawkami, którą o dziwo znalazłam w kącie szafki. Po śniadaniu uprzątałam trochę w domu, ale nie ruszałam pokoju Alexa. Bardzo mnie pchnęło do tego, aby mu tam posprzątać po ostatnim razie, kiedy byłam u niego, ale wiedziałam, że będzie zły, kiedy przyjedzie z pracy. Nie chciałam psuć ani mu ani sobie humoru, bo ja miałam dzisiejszego dnia wprost idealny.

Moja komórka zaczęła wydawać z siebie odgłosy mojej ulubionej piosenki Scared To Be Lonely i wyjęłam ją z kieszeni moich szortów, przeciągając szybko palcem po zielonej słuchawce, kiedy zobaczyłam, że dzwoniła moja mama.

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now