Rozdział 16

7.2K 249 10
                                    

Rozdział niesprawdzony. Wybaczcie.

______________________________________

Kolejny dzień zleciał jak z bicza strzelił. Nie mogłam za żadne skarby ogarnąć tak szybko upływającego czasu. Ten czas mijał za szybko. Nie zdążyłam się obudzić, a był już wieczór; nie zjadłam jeszcze porządnie śniadania, a musiałam już wpisywać na listę kolejnych gości przyjeżdżających do naszego hotelu. Do Hotelu La Tour.

Wystawiałam rachunek, kiedy ktoś położył dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się do owej osoby i zobaczyłam Emmę. Z czerwonymi oczami i opuchniętymi policzkami.

 - Co się stało? - szepnęłam, przyglądając się jej twarzy. Wyglądało to bardzo źle. Jakby nie spała całymi nocami.

 - Musimy porozmawiać - powiedziała, drżąc cała.

Rozejrzałam się i obie poszłyśmy do szatni dla personelu. Zamknęłam drzwi, aby nikt nam nie przeszkodził i usiadłam na ławce, a obok mnie usiadła dziewczyna.

 - Co się stało? Dlaczego tak wyglądasz?

 - M-mój chłopak - jąkała się dziewczyna - on mnie pobił.

 - Co? - Otworzyłam usta zaskoczona. - J-jak to? Podniósł na ciebie rękę?

Skinęła niepewnie głową. Spuściła głowę i wpatrywała się w swoje blade dłonie.

 - To był pierwszy raz, tak?

Dziewczyna spojrzała na mnie ze łzami w oczach.

 - Boże, dlaczego tego mi nie powiedziałaś? Ktoś wie o tym?

 - Nie mówiłam ci, bo myślałam, że nie jest to konieczne i nie chcesz wgłębiać się w moje prywatne życie - szepnęła. - Nikt nie wie o tym, że mnie bije. Ale ja go kocham.

 - Jak można kochać takiego potwora? - uniosłam delikatnie głos. - Widziałaś, co on zrobił ci? Tolerujesz to tak łatwo?

 - Wiem, że tego nie chciał - zachlipała, chowając twarz w dłoniach. - On przecież jest dobry i kochany.

 - Jeśli robi ci to już od dawna, to naprawdę jest kochany i dobry - mruknęłam, wpatrując się w biedną Emmę. Westchnęłam i objęłam ją, przytulając do swojego boku. - Powinnaś iść z tym na policję. Masz przecież dowody, więc ci uwierzą.

 - On stanie się wtedy jeszcze brutalniejszy! - krzyknęła przerażona. - Nie znasz Charlesa.

Pomrugałam powiekami. Charles? To imię kojarzyło mi się tylko z jednym chłopakiem.

 - Charles? - spytałam spokojnym głosem. - Jak ma na nazwisko?

- Allen. Charles Allen.

Wypuściłam spięta powietrze. Nie wiedziałam, jak kolega Alexa miał na nazwisko. Byłam jednak pewna, że ten Charles nie mógł podnieść ręki na jakąkolwiek dziewczynę. Ten chłopak, co prawda dobierał się do mnie, ale był pod wpływem narkotyków, a na następny dzień już mnie przeprosił. To w sumie nie byłoby w jego stylu. Musiałam zadzwonić do Alexa i spytać się o jego nazwisko. Albo iść do Luisa. Miałam bliżej.

 - Nie wiem, co jeszcze ci mam doradzić, ale dla twojego dobra powinnaś zerwać z nim kontakt i iść na policję. Przeprowadź się gdzieś indziej aby cię nie nękał.

 - To jest niemożliwe. - Pokręciła głową, pociągając nosem. - On o wszystkim wie. Nie dopuści do tego.

Zagryzłam wargę i tuliłam ją do siebie dalej. Znałam mało tę dziewczynę, ale było mi jej żal. Użerać się z takim chłopakiem to było czyste piekło. Sama nie chciałabym nigdy wpaść na takiego bijatykę. Kobiety powinno się szacować z szacunkiem i kochać je ponad wszystko, a ten nie rozumiał chyba, co znaczyła miłość i szacunek.

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEDove le storie prendono vita. Scoprilo ora