20

1 0 0
                                    


Nastała nieszczęsna sobota. Dzień był słoneczny, bez nawet jednej, malusieńkiej chmurki na niebie. Na Park View rozbrzmiewało poranne świergotanie ptactwa, okupującego konary okolicznych drzew, bujnie obrośnięte zielonymi liśćmi. W studenckim domku od samego rana panowało poruszenie, ale mieszkańcy, choć planowali imprezę od dwóch tygodni, zdawali się być kompletnie niezorganizowani. Jedyne, co było załatwione, to zakup mięs, drobiu i rozmaitych kiełbasek, które wciąż czekały na leżakowanie w przyprawach przed rzuceniem ich na rozżarzone kratki grilla. Pozostało jeszcze zakupienie warzyw, owoców, napoi oraz posprzątanie całego domu oraz ogrodu przed przybyciem gości, umówionych na piętnastą. Domownicy mieli wyraźny problem z rozdzieleniem poszczególnych zadań między siebie, choć czas upływał nieubłaganie. Nie mogąc dogadać się z całą resztą, Elisa zerwała się z fotela na równe nogi i zakomunikowała, że ona zajmie się zakupami. Nikt nie protestował, ale też nie kwapił się do przyjęcia na siebie żadnego z pozostałych zadań.

- Ok, w takim razie, wy dwaj do sprzątnia! – wykrzyknęła, wskazując na Nelsona i Denisa – A wy! – teraz patrzyła badawczo na Joannę i Karima – Do mięsa!

Denis i Nelson popatrzyli na siebie znacząco, po czym obaj wybuchnęli śmiechem.

- Oni do mięsa? – zanosił się wciąż śmiechem Nelson – Ty żartujsz, tak?- zwrócił się teraz już poważnie do Elisy.

- Nie żartuję! – rzekła Włoszka pryncypialnym tonem – Tyle chyba możecie zrobić bez większych awantur, co?! – wrzasnęła, patrząc spod byka na Joannę i Karima, dając im do zrozumienia, że przynajmniej od czasu do czasu musi nastąpić między nimi zawieszene broni, po czym w mgnieniu oka wypadła z domu, trzaskając drzwiami z wielkim hukiem. Karim i Joanna stali obok siebie w osłupieniu, a Neslon i Denis już sami nie wiedzieli czy dalej się śmiać, czy może od razu załamać ręce.

- Tylko nie pozabijajcie się na noże, ok? – nieudolnie próbowal żartować Nelson.

- No, bardzo śmieszne, rzeczywiście! – skrzywiła się Joanna.

- Ja spadam na górę... – zakomunikował Denis – Chyba nie chcę przy tym być. Raczej zajmę się sprzątaniem łazienki.

- Poczekaj, stary, ja też nie wiem czy chcę na to patrzeć! – Nelson był tego samego zdania, po czym wstąpił na schody, goniąc Denisa – To ja posprzątam drugą łazienkę! – krzyczał za kolegą, co sił w nogach wbiegając za nim na górę.

Joanna stała jeszcze przez chwilę w bezruchu, po czym rzuciła Karimowi chłodne spojrzenie i pomaszerowała do kuchni. Otworzyła lodówkę i zaczęła wyciągać z niej mięsa. Usłyszała jak przyszedł i stanął za nią. Nie zwracała jednak na niego uwagi i czym prędzej zapuściła żurawia do wiszącej nad białym blatem szafki, w poszukiwaniu odpowiednich przypraw, którymi zamierzała potraktować mięso i kiełbaski. Na dolnej półce nie mogła znaleźć nic, co było jej akurat porzebne, toteż stanęła na palcach, zadzierając podbródek najwyżej, jak tylko potrafiła, próbując dosięgnąć wzrokiem wyższej półki. Karim przyglądał się jej wnikliwie. Na jego twarzy zagościł uśmiech. Nie był negatywny. Po prostu uśmiech. W jego oczach, Joanna wyglądała w tej chwili zarówno komicznie, jak i uroczo. Wkładała właśnie swoje wysmukłe ramię wgłąb szafki, z nadzieją, że po omacku odnajdzie niezbędne składniki, kiedy nagle poczuła dużą, męską dłoń na swojej. Karim z łatwością widział zawartość wszystkich półek w szafce i postanowił już dłużej bezczynnie nie przyglądać się zmaganiom dziewczyny, tylko sięgnął po przyprawy. Joanna wzdrygnęła się i na moment zesztywniała, natykając się na jego dłoń. To było miłe uczucie i pod wpływem chwili chciała, żeby czas zatrzymał się choć na moment. Niestety, zamiast się zatrzymać, upływał bardzo szybko. Wnet ujrzała oczami wyobraźni postać Viery, stojącą pod rękę z Karimem, patrzącą na nią z góry, z przyklejonym do ust szyderczym uśmiechem. Zniesmaczyło ją to do granic. Czym prędzej zabrała swą dłoń spod dłoni mężczyzny i uciekła w drugi koniec kuchni, nadal na niego nie patrząc i teraz nerwowo krojąc wołowinę na steki.

Ai ajuns la finalul capitolelor publicate.

⏰ Ultima actualizare: May 06, 2017 ⏰

Adaugă această povestire la Biblioteca ta pentru a primi notificări despre capitolele noi!

Gra warta świeczkiUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum