Rozdział 2

1.7K 98 2
                                    

Jane nie wiedziała, czy Nick będzie w biurze, a może w swoim domu. Niestety nie miała zielonego pojęcia, gdzie jest jego mieszkanie, lecz przeczucie i tak podpowiadało jej, że znajdzie go tam, gdzie po raz pierwszy się spotkali. W tamtym momencie utrata bliskiej osoby i zdrada ze strony szefa tak zaćmiła jej umysł, że nie wzięła wszystkich wariantów pod uwagę. Oczywiste było, że budynek T.A.R.C.Z.Y. jest pilnie strzeżony, a zaatakowanie Nicka Fury'ego praktycznie równało się z napaścią na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Mimo wszystko, Jane wparowała do agencji, uzbrojona po zęby. Nim dotarła na odpowiednie piętro, trupem położyła kilku ludzi próbujących ją zatrzymać. W końcu na jej drodze stanął jej cel.

– Jane, co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknął Fury. Ubezpieczało go chyba dziesięciu agentów.

– Najpierw przestań kryć się jak baba i wtedy pogadamy. Oj, wybacz. Zapomniałam, że lubisz zabijać nie swoimi rękami.

– O czym ty mówisz? – zapytał Nick. Nie miał zielonego pojęcia, dlaczego Jane tak się zachowuje.

– Ty nie wiesz, o czym mówię?! Ty nie wiesz?! – wykrzyczała. Zawsze podczas akcji była opanowana i pewna, jednak tym razem cała drżała, a po jej twarzy spływały strumienie łez. Wyjęła z kieszeni skrawek materiału z napisem T.A.R.C.Z.A. i rzuciła nim w stronę Nicka.

– Co to ma być...

– Ja ci powiem, co to ma być. Wiedziałam, że nie lubisz Matta. Nigdy się z tym nie kryłeś. Nie ufałeś mu też bezgranicznie. Ale on dowiódł, że jest po naszej stronie! A kiedy wszystko zaczęło się układać, ty wysłałeś dwóch agentów, morderców, by go zabili jak psa! Wkradli się do naszego domu, zastrzelili go, a potem uciekli, jak zwyczajni złoczyńcy!

– Ja nic o tym nie wiedziałem! Agentko Jane, odłóż broń i się uspokój.

– Każesz mi się uspokoić?! Jak mogłeś ty świnio! – krzyknęła Jane. Wyjęła z kabury pistolet i wycelowała w Fury'ego. Już miała pociągnąć za spust, kiedy drogę zastąpił jej Steve. A raczej Kapitan Ameryka, gdyż miał na sobie cały uniform i swą legendarną tarczę.

– Ty też przeciwko mnie? – wychrypiała Jane przez łzy. – Stajesz przede mną jak przed jakimś bandytą.

– Jane, ja nie wiedziałem, że chodzi o ciebie. Dostałem wezwanie, że są kłopoty. Gdybym wiedział, że ty tutaj jesteś, przeszedłbym nawet w piżamie. Przecież się przyjaźnimy. Wiesz, że nie mógłbym zrobić ci krzywdy. – Aby potwierdzić swoje słowa, Steve zdjął z twarzy maskę, a tarczę rzucił w kąt.

– On go zabił, Steve. On zabił Matta – powiedziała Jane. Łzy nie przestawały spływać po jej twarzy.

– Nie wydaje mi się, by Fury to zrobił. Odłóż broń, wszystko wyjaśnimy.

– To byli ludzie z T.A.R.C.Z.Y.! Ci, którzy go zabili tutaj pracowali!

– Zaraz wszystkiego się dowiemy. Daj mi tę broń – powiedział Steve, powoli podchodząc do Jane. Kobieta była w okropnym stanie psychicznym, więc gdy jej przyjaciel wziął od niej pistolet, nawet nie oponowała. Rzuciła się w jego ramiona i zaczęła szlochać, jak mała dziewczynka.

– Już, cicho – uspokajał ją Rogers, w tym samym czasie pozbawiając ją wszelkiej broni. Nie chciał, by któryś z agentów T.A.R.C.Z.Y. zrobił jej krzywdę, a kiedy nie będzie uzbrojona, nic jej nie będzie zagrażać.

Jane chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie poczuła ostry ból w tyle głowy. Zapadła ciemność.

– Zwariowałeś? Czemu to zrobiłeś?! – krzyknął Steve do Nicka, który uderzył rozpaczającą Jane w głowę.

Metal HeartWhere stories live. Discover now