{2}

148 13 7
                                    

Od tamtego dnia minęło pięć dni. Szukając pracy nie spotkałaś już go ponownie. Szkoda Ci było, bo chciałaś mu oddać parasol. Było Ci też głupio z jakiegoś powodu, że on poszedł sobie bez parasolki moknąć. Czułaś się z tym źle. Jednak, nie spotkawszy go nie miałaś jak mu się odwdzięczyć, za ten jakże miły czyn. Zamyślona szłaś przed siebie, w sumie to szłaś na spotkanie w sprawie pracy w jednej z kawiarni. Jako uczennica nie mogłaś sobie pozwolić na lepszą jak na razie prace, ponieważ potrzebujesz elastycznego grafiku, abyś mogła się również skupić na szkole i nauce. Z zamyśleń wyrwało Cię mocne szarpnięcie za ramię. Spojrzałaś na sprawce. Był to chłopak mniej więcej twoje wzrostu o różowych włosach i masce. 

- Przepraszam, nie chciałem tak mocno. Ale nie słyszałaś jak Cię wołałem. - skinęłaś lekko głową z lekkim zdziwieniem. - A, tak. Proszę.- popatrzyłaś na jego dłoń, w której trzymał twój portfel. Spojrzałaś na niego zaskoczona i lekko zmieszana. - Wypadł Ci niedaleko stąd. Podniosłem go i Cię wołałem.- ty nie odzywając się słowem skinęłaś lekko głową z lekkim uśmiechem na twarzy i zabrałaś swoją własność.

- Dziękuję.- nie wiedziałaś co powiedzieć, spojrzałaś na zegarek.- Przepraszam Cię, ale mam bardzo ważne spotkanie. Muszę iść.- już się odwróciłaś, jednak on Cię znowu zatrzymał.
- Spotkamy się mam nadzieję?- widać było po jego oczach nadzieję.
- Kto wie, kto wie? Świat jest mały.- posłałaś mu serdeczny uśmiech i poszłaś przed siebie dość szybkim krokiem. Po dziesięciu minutach wreszcie dotarłaś na miejsce. Twoja rozmowa według Ciebie poszła dobrze. Po rozmowie wyszłaś stamtąd w miarę zadowolona. Spojrzałaś na zegarek, było dość późno, bo było już po porze obiadowej. Poczułaś jak zaczęły Ci kiszki grać marsza. Postanowiłaś, że pójdziesz do jakiegoś pabu. Nic nie mogłaś oryginalniejszego w tym momencie, a z tego względu że pub (tak się pewnie pisze) jest tani, a ty ledwo kończyłaś koniec z końcem to był dobry dla Ciebie wybór. Znalazłaś jakiś niedaleko. Usiadłaś do pierwszego wolnego stolika i od razu podszedł kelner z menu.

- To się nazywa szybka obsługa.- pomyślałaś. 

Po pięciu minutach wiedziałaś co zamówić i podszedł akurat kelner, któremu przekazałaś zamówienie. Tak, twoim "zdrowym" jedzeniem był hamburger z frytkami i do tego Cola o smaku cytryny. Bardzo pożywne jedzenie. Już miałaś się zajadać gdy usłyszałaś czyjś głos obok siebie. Spojrzałaś na tą osobę. Oniemiałaś. Był to ten sam Koreańczyk, który dał Ci parasolkę. Spojrzał na Ciebie uśmiechnięty pokazując przy tym swoje śnieżno białe zęby i te słodkie dołeczki. 

- O! I jak się czujesz? Lepiej?- usiadł na przeciwko Ciebie. 

- Tak, lepiej. Jednak głupio mi, że szedłeś bez tej parasolki.- zmieszałaś się lekko.

- Spokojnie, to nic takiego. Nie mogłem pozwolić abyś dalej mokła. - znowu zobaczyłaś jego anielski uśmiech i te dołeczki.

- Chciałabym Ci oddać twoją własność.- on nic nie odpowiedział tylko wyciągnął kartkę i długopis, po czym coś tam nabazgrał i Ci podsunął pod talerz.

- Musze już iść, kumple na mnie czekają. Do zobaczenia.- lekko poczochrał twoje włosy i poszedł w tylko jego sobie znanym kierunku. Ty natomiast wzięłaś w dłoń tę kartkę. Był na niej numer telefonu i dopisane: "Napisz. Będę czekać. Koleś od parasolki". Musiałaś lekko kilka razy zamrugać z niedowierzaniem. Schowałaś kartkę z numerem głęboko do kieszeni spodni, po czym zaczęłaś jeść. Po skończonym posiłku i po zapłaceniu postanowiłaś opuścić pub. Wychodząc zauważyłaś "chłopaka od parasolki". Nazwałabyś go inaczej, ale imienia jego nie znałaś. Zauważyłaś, że obok niego stoi ten chłopak, który oddał Ci twój portfel. Posłał Ci uśmiech ty jednak spojrzałaś na "kolesia od parasolki". Uśmiechnęłaś się do niego co odwzajemnił tym samym. Ty przeszłaś obok nich, czułaś jego wzrok na sobie, oraz wzrok chłopaka o różowych włosach jak wata cukrowa. Sama do siebie pod nosem się uśmiechnęłaś. 

Po jakiejś godzinie byłaś już w domu. Byłaś najedzona więc kolacji nie potrzebowałaś. Przebrałaś się w coś wygodniejszego czyli męski szary t-shirt oraz o rozmiar większe krótkie spodenki. Podreptałaś do swojej sypialni z torebką i rzuciłaś się na łóżko. Przez chwilę byłaś zaciekawiona sufitem, po czym jednak postanowiłaś napisać do niego. Po zapisaniu jego numeru napisałaś mu:
"Hej, jestem [T/I]. To mi dałeś wtedy tę parasolkę i dałeś numer w pubie". 

Nie musiałaś długo czekać na odpowiedź.
"Jednak napisałaś. Już się bałem, że Cię wystraszyłem czy coś. Zapisałem już twój numer. Masz może czas w ten weekend?"

Zastanawiałaś się przez chwilę po czym napisałaś:
"Myślę, że tak. Napiszesz mi chociaż jak masz na imię?"

On: To ty mnie nie znasz?

Ty: A, powinnam?
On: Znaczy, wiesz co. Powiem Ci wszystko jak się spotkamy. Może być w sobotę o 14, w parku przy fontannie?
Ty: Pewnie. Muszę iść spać, zmęczona jestem. Do zobaczenia, parasolko :)

On: Dobranoc, śnij o mnie.

Przez niego nie mogłaś spokojnie zasnąć. Przewalałaś się z boku na bok. Po pewnym czasie sen nadszedł i odpłynęłaś do krainy snów.

================================

I jak? Podoba się? Trochę krótszy.

Napiszę to tutaj:
Możecie mi zadawać pytania wiecie coś takiego jak Q&A w komentarzach. Nie ważne ile ich będzie odpowiem na nie. 
 

Piosenka w mediach:

NCT 127_Cherry Bomb_Music Video

Rap Monster {IMAGINE} ✎Where stories live. Discover now