{19}

61 9 0
                                    

Maratonik 4/?

<RM>
Rozłączyłem się i rzuciłem się do wyjścia po drodze oddałem nie swój telefon. Niestety na zewnątrz padało i to mocno. Do niej dotarłem po dziesięciu minutach, ciekawe ile by mi zajęło gdybym nie biegł. Wbiegłem do klatki, mijałem się z kobietą i mężczyzną w mniej więcej średnim wieku. Byli zdenerwowani, widać było z daleka. Jechanie windą było męczące, jakby czas wolniej szedł. Wybiegłem z niej i nie zastanawiając się czy ma zamknięte czy nie, nacisnąłem klamkę. Jakie było moje zaskoczenie, że były otwarte. Wszedłem w głąb mieszkania uprzednio ściągając buty. W salonie ujrzałem bałagan i to nie mały, usłyszałem szloch, który pochodził z łazienki. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem mój skarb. Siedziała pomiędzy pralką a wanną, rękami obejmowała nogi, które miała przykurczone do klatki, a głowę schowaną. Podszedłem do niej i ukucnąłem, pogłaskałem po głowie. Zareagowała natychmiast, otworzyła swój "kokon" i z płaczem się we mnie wtuliła. Głaskałem ją po plecach i głowie, cała drżała i nie mogłem jej uspokoić. Po jakiś dziesięciu minutach udało się ją jako tako uspokoić.

- Po wiesz co się tutaj stało? Dlaczego jest taki bałagan w salonie i co najważniejsze... dlaczego płaczesz?- nie oderwała się ode mnie, tylko poczułem jak mocniej zaciska dłonie na mojej bluzie.

- Oni przyjechali, zrobili awanturę.- jacy oni?

- O kogo Ci chodzi?-zapytałem głaszcząc ją dalej po głowie.

Rap Monster {IMAGINE} ✎Where stories live. Discover now