Rozdział 3

307 40 5
                                    

Even♥: Nie przepraszaj, Isak, bo czuję się z tym źle. Przepraszasz za coś, czego w tamtej chwili pragnąłem. Dobranoc, Valtersen.

Wpatrywałem się w wiadomość jaką otrzymałem od niebieskookiego i poczułem, jak serce zaczyna mi szybciej bić. Jak oddech staje się przyspieszony, a w brzuchu czułem dziwnego rodzaju, bardzo nieprzyjemne skurcze.

Przepraszam za coś, czego pragnął? Pragnął pocałunku ze mną? Na samą tę myśl kąciki ust uniosły mi się ku górze, jednak szybko postanowiłem sprowadzić się na Ziemię. Co jeśli myślał o czymś innym? Co jeśli pragnął czegoś zupełne odmiennego niż pocałunek i moje myśli są błędne?

Wpatrywałem się w telefon tak długo, aż w końcu zgasł, a ja z głośnym westchnięciem przewróciłem się na plecy i wpatrywałem w sufit. A raczej w ciemność, gdyż nic nie byłem w stanie dostrzec w swoim pokoju.

Co powinienem teraz zrobić?

Miałem ochotę pójść do niego i z nim o tym porozmawiać. Jednak... Co bym mu powiedział? Przeprosił, kolejny raz, a potem zapytał, czego pragnął? Nie wiedziałem co miałbym mu powiedzieć na temat sytuacji w klubie, nawet zbytnio nie chciałem o tym rozmawiać... Czułem się przez swoje zachowanie naprawdę żałośnie. Z drugiej jednak strony cholernie pragnąłem potwierdzenia, że to właśnie pocałunku ze mną pragnął w tamtej chwili. Chociaż może lepiej, by to nie tego pragnął? Co jeśli obudziłoby to we mnie jakieś złudne nadzieje, że może w przyszłości ja i on moglibyśmy być dla siebie kimś więcej?

Nie chciałem iść do niego po to, by rozmawiać o wydarzeniach w klubie. Chciałem pójść do niego po to, by móc go zobaczyć. Wpatrywać się w jego piękne, niebieskie tęczówki, dowiadywać się o nim coraz więcej oraz patrzeć, jak się zanosi śmiechem, bądź przygryza dolną wargę. Chciałem móc po prostu na niego popatrzeć... Bo odczuwałem dziwną tęsknotę do jego osoby.

Całe życie jedynie rozmyślałem, gdybałem... Nigdy nie działałem. Więc może zamiast leżeć w łóżku i wyobrażać sobie, co by było, gdybym tam do niego poszedł, powinienem naprawdę to zrobić? Z dziwnym uczuciem ciężaru w sercu i na żołądku wstałem i wolnym krokiem opuściłem swój pokój, po chwili stojąc już pod drzwiami Evena. Zapukałem cicho i uchyliłem drzwi. W jego pokoju panowała ciemność.

-Even, śpisz? - zapytałem półgłosem, w tym momencie zdając sobie sprawę, że naprawdę to zrobiłem. Naprawdę do niego przyszedłem, już nawet dałem znać o swojej obecności... Co ze mną jest nie tak? Przecież myślałem o tym! Nie będę umiał mu nic powiedzieć o dzisiejszej sytuacji, nie wiem nawet po co do niego przyszedłem. Znaczy... Wiem. Ale przecież nie powiem mu, że obudziłem go po to, by móc chwilę na niego popatrzeć! Uh... Zdecydowanie lepiej byłoby, gdybym został w swoim pokoju. Przez swój stres naprawdę miałem nadzieję, że chłopak mnie nie usłyszy, jednak...

-Isak? - odezwał się lekko zaspanym głosem. Czyżbym go obudził? Przecież niedawno wysłał mi sms-a... Co jeśli moje rozmyślenia i bicie się z własnymi myślami trwało dłużej niż mi się wydawało i chłopak zdążył zapaść w głęboki sen? Muszę jednak przyznać, że senność w jego głosie dodaje mu uroku... - Wejdź. Coś się stało? - zapytał już nieco bardziej pewnym tonem, po czym zapalił lampkę koło swojego łóżka. W ten sposób delikatne światło nieco rozjaśniło pokój. Jednak to nie było ważne - istotne było to, że teraz mogłem zobaczyć twarz Evena. Włosy miał lekko potargane, tors nagi, resztę ciała przykryta była kołdrą, a on siedział. Zapewne usiadł po to, by włączyć ową lampkę. Patrzył na mnie lekko zaspanym wzrokiem, a jego kąciki ust drżały. - Isak powiedz coś, bo martwi mnie to, że tylko na mnie patrzysz - ponownie usłyszałem jego głos, który obudził mnie z rozmyśleń. Wszedłem do jego pokoju, zamykając za sobą drzwi i niepewnym, wolnym krokiem podszedłem do niego, siadając na łóżku, niedaleko chłopaka.

EVAK - Zwyczajna historia, nadzwyczajnej miłości.Where stories live. Discover now