Rozdział 6

243 38 5
                                    

  - Poznajcie Evena. Mojego chłopaka - powiedziała z szerokim uśmiechem, patrząc na moich przyjaciół. Wszyscy wstali i zaczęli powoli się z nim witać, przedstawiać. Dziewczyny go przytulały, natomiast chłopcy podawali dłonie. Wszyscy z wyjątkiem Jonasa. On natomiast podszedł do mnie i klepnął mnie w ramię. To w pewien sposób sprawiło, że się ocknąłem

Poznajcie Evena. Jej chłopaka. Evena. Chłopaka. Even. Chłopak. Sonja. Dziewczyna.

Even ma dziewczynę. Patrząc na jego zdziwienie, miało jej tu nie być.

To dlatego nic nie mówił? Dlatego nie chciał wspominać o swoich znajomych? Chciał móc się mną bawić, oszukiwać, po to, by po jakimś czasie zakończyć swoją grę?

Byłem taki naiwny... Taki głupi... Wiedziałem! Przecież ostrzegałem samego siebie! A tymczasem postanowiłem dać mu szansę, postanowiłem wyrzucić z siebie wszystkie obawy. Postanowiłem nieznanej osobie zaufać. Byłem tak bardzo głupi...

Jego usta nie są zarezerwowane dla mnie. Jego dotyk nie jest mi pisany. Jego głos nie będzie witał mnie każdego ranka, a jego włosy nie będą łaskotały mego ciała.

Nawet nie mogę powiedzieć, że go straciłem. Nigdy go nie miałem, nigdy nawet nie powinienem myśleć, że mogę go mieć.Wszystkie te gesty, słowa, uśmiechy... Były dla niego zabawą. Oderwaniem od nudy, zapełnieniem pustki po dziewczynie, której nie było obok.

Byłem chwilowym zamiennikiem. Nie byłem nikim ważnym, nikim wyjątkowym. Byłem pieprzonym zastępstwem.

- Isak, co jest? - głos Jonasa wyrwał mnie z fali myśli. Spojrzałem na przyjaciela i posłałem mu delikatny uśmiech. 

- Cholernie źle się dzisiaj czuję, mało spałem. Jestem senny, to nic takiego - powiedziałem mrużąc oczy. Zaczesałem dłonią włosy do tyłu i starałem się nie spojrzeć w bok. Widziałem, że wszyscy ponownie siedzą na kanapie, toteż Sonja z Evenem zapewne stoją obok.

- To może się napijemy? - zaproponował ciemnowłosy, na co z chęcią przystałem i ruszyłem za nim do kuchni. Wiedziałem, że alkohol nie jest najlepszym rozwiązaniem. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. Jednak czułem tak ogromny ból... Nie wiem czy byłem wściekły na siebie, za to, że byłem naiwny... Czy byłem wściekły na Evena, za to, że mnie tak oszukał... ?Czy może byłem wściekły na Sonję, za to, że tak szybko się pojawiła i przerwała moje piękne, mimo, iż nieprawdziwe, to cholernie piękne chwile z Evenem? 

Nie powinienem tego tak przeżywać. Znamy się tylko jeden dzień. Jeden...

Jeden pieprzony dzień, a czuję tak niewyobrażalnie wielki ból. To źle... Przecież Even nie jest tym, kim mi się wydawało, że jest. Tak bardzo go pragnąłem, a okazał się być zupełnie kimś innym. Wiem, że go nie znam za dobrze... Ale myślałem, że chociaż trochę o nim wiem, że chociaż lekkie wyobrażenia są prawdziwe... A tymczasem wszystko co wiedziałem okazało się kłamstwem. Naprawdę jesteśmy nieznajomymi.

W kuchni Jonas przygotował nam drinki, za co byłem mu naprawdę wdzięczny. Wypiłem całego naraz, krzywiąc się w momencie, kiedy oderwałem szklankę od ust. Jonas zagwizdał i zaczął bić mi brawo, przygotowując kolejnego.

Alkohol nie jest rozwiązaniem, alkohol nie jest rozwiązaniem, alkohol...

Wróciłem do salonu trzymając kolejnego drinka. Nie będę taki głupi, będę go pił powoli, bo widziałem, jaka ilość wódki się w nim znajduję. Nie chcę upić się na smutno. Mam dookoła siebie cudownych przyjaciół, których znam kawał czasu. Jednych krócej, drugich dłużej, ale znam ich. Wiem, że mogę im zaufać, wiem, że mnie nie oszukają i wiem, jak bardzo mnie kochają.

EVAK - Zwyczajna historia, nadzwyczajnej miłości.Where stories live. Discover now