Rozdział 11

215 30 5
                                    

-Też tak uważam. Jednak... Nie wiem od czego zacząć - odparł wchodząc na łóżko, a po chwili kładąc się. Zamknął oczy, a ja chwilę milczałem, po czym wszedłem na materac i usiadłem chłopakowi okrakiem na biodra. Moje ruchy spowodowały, że chłopak nieco zdziwiony otworzył oczy i wpatrywał się we mnie uważnie. Ułożyłem dłonie na jego klatce piersiowej i zacząłem bawić się jego koszulką, nieco ją gniotąc w swoich palcach.

- Even... Powiedz mi na początku co między nami zaszło. Czego nie pamiętam? -  zapytałem po chwili, starając się, by mój głos jak najmniej zdradzał. To nie tak, że bałem się, że poszedłem z nim do łóżka, bo tego nie chciałem. Nie. Bałem się, że to zrobiłem, dlatego, że... Swój pierwszy raz chciałbym pamiętać. Szczególnie, jeśli miałby być z Evenem.

- Kiedy poszliśmy do sypialni mamrotałeś dużo niezrozumiałych rzeczy. W sensie... Mówiłeś niewyraźnie. Chciałem Cię położyć spać, a sam miałem zamiar iść gdzie indziej, jednak Ty nie pozwoliłeś mi wyjść. Położyliśmy się obok siebie i całowaliśmy. Potem zaczęliśmy się rozbierać. Obaj byliśmy podpici, Isak. Ty nieco bardziej, prawda. Jednak do niczego nie doszło. Nie chciałbym, by nasze pierwsze zbliżenie nastąpiło, gdy mamy nietrzeźwy umysł. Tym bardziej, że wtedy... Nie wiedziałem jak między nami jest. Dalej tego nie wiem. Mówiłem Ci, że byłeś napalony i grzechem byłoby nie skorzystać z tego. A potem Ci powiedziałem, że popełniłem grzech. Isak, prócz całowania, do niczego nie doszło, naprawdę - odetchnąłem z ulgą, jednak chłopak chyba zrozumiał to w zły sposób, dlatego od razu się odezwałem.

-Cieszę się, że do niczego między nami nie doszło. Nie chciałbym nie pamiętać naszego zbliżenia, wiesz? Cóż... Chcę być świadomy wszystkiego co się między nami dzieje - powiedziałem z uśmiechem i oparłem dłonie po obu stronach jego głowy. Nachyliłem się do niego i szturchnąłem swoim nosem ten jego. - Też nie wiem jak między nami jest, Even. Dlatego właśnie chcę z Tobą porozmawiać - szepnąłem, czując, jak wypełnia mnie stres.

Przytulamy się, łapiemy za rękę, całujemy... A obaj jesteśmy tak niepewni. Nie umiemy określić, co między nami jest i boimy się na głos powiedzieć czego oczekujemy.

Paranoja...

Chłopak mnie objął i przyciągnął do siebie tak, że swoim torsem przylegałem do jego. Uśmiechnąłem się do niego i nieco zniżyłem, wtulając twarz w jego szyję.

- Przepraszam, że tak gwałtownie na całą sytuację zareagowałem. Dalej się obawiam, że jak spotkamy Sonję, to znowu przed ludźmi będziesz jej chłopakiem... Znowu będziesz ją obejmował i się uśmiechał...

- Przepraszam Isak, za to, co miało miejsce na imprezie. Byłem zagubiony. Nie wiedziałem jak mam się zachować, nie chciałem jej zranić, jednocześnie nie chciałem robić afery przed Twoimi znajomymi... Przed obcymi ludźmi. Nie chciałem z nią się kłócić na imprezie - na jego przeprosiny uśmiechnąłem się smutno pod nosem. Fakt, postąpił źle. Ale dlaczego byłem tak bardzo zapatrzony w siebie?

Powinienem zrozumieć. Uh... Zrozumienie go jest tak trudne, kiedy tak mało o nim wiem...

Jednak Sonja jest jego bliską przyjaciółką. Tak jak dla mnie Noora, Jonas, Eva... Tak jak cała moja paczka.

Nic dziwnego, że nie chciał jej stracić i był z nią, mimo, iż jej nie kochał. Musiało go to sporo kosztować. I ta impreza... Gdy nagle się pojawiła...

Teraz nie jestem na niego o to zły. Teraz po prostu to wszystko rozumiem.

-My... Prawie się nie znamy... Tak mało o sobie wiemy... Czy szalonym by było, gdybyśmy się ze sobą związali? - zapytałem cicho, bardziej się w niego wtulając. Bałem się, że źle rozumiem wszystkie jego słowa, gesty. Co, jeśli to wszystko nie oznacza, że on również pragnie ze mną być?

- Zapewne - odparł wsuwając swoją dłoń w moje włosy. - Jednak nie chcę, by ktokolwiek patrzył na Ciebie jak na obiekt pożądania. Nie chcę, by ktokolwiek próbował się do Ciebie zbliżyć. Chcę byś był tylko mój i inni to wiedzieli. Obiecuję mówić. Mówić o sobie, o swojej przeszłości, teraźniejszości, o swoich uczuciach. Dlatego poznawajmy siebie, będąc ze sobą - jego głos był tak delikatny, ciepły...

- Mm, dobrze, Even. Ja również obiecuję mówić o sobie. I rozmawiać. Nie będę uciekał, nie będę głuchy na Twoje słowa. Od teraz stawiajmy czoła wszystkiemu razem, dobrze?

Chłopak powoli mnie od siebie odsunął, zmuszając w ten sposób do tego, bym usiadł. Niechętnie to zrobiłem i patrzyłem mu prosto w oczy. On również podniósł się do siadu i ponownie mnie objął, opierając się swoim czołem o moje.

- Valtersen, zechciałbyś sprawić mi tę przyjemność i zostaniesz moim chłopakiem? - szepnął z uśmiechem, wsuwając dłoń w moje włosy. Jego usta były w tym momencie tak cholernie kuszące, a jego głos tak seksowny...

- Oczywiście, Næsheim. Z przyjemnością - po mojej odpowiedzi, chłopak przysunął się jeszcze bliżej mnie i delikatnie musnął moje wargi. Zamruczałem zadowolony, ułożyłem dłoń na jego policzku i pogłębiłem pocałunek, wsuwając język do wnętrza jego ust.

Wiem, że to szalona decyzja. Że związek z kimś, o kim nic się nie wie, kogo się praktycznie nie zna, nie może przynieść nic dobrego... Jednak faktem dla mnie jest to, jak się przy nim czuję.

To, jaka radość mnie wypełnia, gdy jest obok mnie. Jak ogromną przyjemność sprawia mi jego dotyk. To, jak mam wrażenie rozpływania się, kiedy słyszę jego głos.

Uczucia, które daje mi jego dotyk, zapach, widok, głos... Są wyjątkowe. I nie pozwolę odejść tak cudownemu człowiekowi.

Poznam go. Każdego dnia będziemy wzajemnie się poznawać. Razem. I ze wszystkim będziemy dawać sobie radę. Wszystkim się dzielić. Mocno w to wierzę, będę się o to starał. I wiem, że nie tylko ja. Wiem, że Even również będzie każdego dnia o nas walczył.

Odsunąłem się od niego dopiero w momencie, w którym poczułem, że zaczyna brakować mi powietrza. Otworzyłem powoli oczy i wpatrywałem się w niebieskie tęczówki Evena. Przysunąłem się do jego szyi, złożyłem na niej delikatny pocałunek, a następnie... Lekko się zassałem, tworząc malinkę.  Całowałem go jeszcze przez chwilę, mając cichą nadzieję, że chłopak się nie zorientuje, iż postąpiłem właśnie bardzo dziecinnie...

Kiedy się od niego odsunąłem, spojrzałem niechętnie na drzwi.

- Powinniśmy iść i pomóc im posprzątać, wiesz? - mruknąłem niezadowolony, wtulając się w niego.

- Jeszcze chwila, Isak. Jeszcze sekunda... - zamruczał, wsuwając dłonie pod moją koszulkę.
____
No i 11 rozdział! Jak Wam się podoba mini maraton rozdziałów? ❤ To taka rekompensata za to, że nie wstawiałam rozdziałów w terminie. ;)

EVAK - Zwyczajna historia, nadzwyczajnej miłości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz