Rozdział 9

186 32 9
                                    

-Isak! Znowu się spóźnimy! - Noora krzyczała, raz za razem uderzając w drzwi łazienki. Zaśmiałem się jedynie i wziąłem w dłoń swój perfum. Psiknąłem sobie na szyję, ciuchy oraz na nadgarstki, po czym wyszedłem z łazienki. Widząc rozzłoszczoną przyjaciółkę, uśmiechnąłem się szerzej i poczochrałem ją, niszcząc idealną fryzurę dziewczyny. Objąłem ją i razem ruszyliśmy do reszty naszej ekipy. Wszyscy czekali ubrani przy wyjściu.

-O! W końcu nasz Książę się uszykował - mruknął Jonas, jednak nie był zły, a rozbawiony. Chyba już wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że zawsze szykuję się najdłużej.

Puściłem mu oczko, sięgnąłem po swoją bluzę i wyszedłem z całą ekipą na dwór, gdzie kilkoro z nas zapaliło papierosy, w tym ja. Byliśmy już nieco podpici, więc nic dziwnego, że śpiewaliśmy całą drogę na imprezę.

Zawsze tak robiliśmy. Spotykaliśmy się u któregoś z nas, piliśmy i dopiero na lekkiej fazie szliśmy na imprezę. W końcu wtedy jest zabawniej, prawda?

Nie znałem dziewczyny, która była gospodarzem. Jednak jakoś mi to nie przeszkadzało. Przedstawiłem się, kiedy tylko minęliśmy jej próg.

-Emma - odparła średniego wzrostu dziewczyna, w obcisłej sukience, krótkich, brązowych włosach i mocnych, czerwonych ustach.  Dziewczyny przywitały się z nią przytuleniem, ja natomiast ruszyłem za chłopakami. Nie przyszedłem tutaj ze względu na panią gospodarz, nie miałem zamiaru jej zabawiać, ani poznawać. Po prostu przyszedłem spędzić dobry czas z przyjaciółmi. 

W salonie się rozdzieliliśmy. Połowa z nas poszła na parkiet, reszta ruszyła na przywitanie znajomych. Natomiast ja z Jonasem ruszyłem do łazienki.

Dobra impreza to taka, która rozpoczyna się od zioła.

Usiedliśmy w wannie, tak, jak mówił nasz zwyczaj i zaczęliśmy palić. Czas znowu jakby zwolnił. Liczył się tylko dym, kolejny buch. Muzyka wydawała się jakby cichsza, nic nam nie przeszkadzało. Czas coraz bardziej zwalniał... A może już się zatrzymał?

Mój umysł był czysty. Nie miał wspomnieć, nie miał żadnych myśli. Byłem tylko ja i zioło.

Nieco się otrząsnąłem, kiedy drzwi łazienki się otworzyły. Często przychodzi policja na takie domówki. Wszystko zależy od sąsiadów - czy są upierdliwi, czy nie. Na imprezy u Williama nigdy nie zabieramy zioła, bo te zawsze kończą się interwencją policji. Na te u Chrisa, Evy, Jonasa -zabieramy. Tam nigdy nie przychodzi policja.

Reszta imprez to randomy. Nikt, z kim  trzymalibyśmy się blisko. O tym, czy można tam jarać czy nie, dowiadujemy się na miejscu.

Poczułem niesamowitą ulgę, kiedy zobaczyłem, że do łazienki wchodzą dwie dziewczyny: jedną z nich rozpoznałem, była nią Emma, tej drugiej nie kojarzyłem. Dziewczyny obrzuciły nas jedynie szybkim spojrzeniem, następnie zaczęły szukać czegoś po szafkach. Jednak widać po ich minach - marne miało to skutki.

- Macie może coś... Innego? - zapytała Emma, podchodząc do mnie. Uśmiechnąłem się do Jonasa, oddałem mu skręta, po czym z tylnej kieszeni spodni wziąłem małe pudełeczko, Położyłem sobie na język tabletkę i pokazałem ją dziewczynie. Ona radośnie pisnęła i zbliżyła się do mnie. Zaczęła mnie całować. Wsunąłem jej do ust tabletkę, którą połknęła.

Miał to byś pewnego rodzaju sposób droczenia. Miałem nadzieję, ba, byłem pewny, że po połknięciu tej tabletki po prostu się ode mnie odsunie.

Myliłem się.

Była zachłanna. Całowała mnie gorliwie, mocno, nie zwracając uwagi na to, jak niechlujne, wręcz okropne są ruchy jej języka.

EVAK - Zwyczajna historia, nadzwyczajnej miłości.Where stories live. Discover now