Smok, który nie lata...[JWS]

744 49 11
                                    

Jasne snopy światła przebijały się przez gęste liście wysokich drzew. Tego dnia wyjątkowo jak na porę roku bezchmurne niebo pozwalało słońcu dotrzeć na ziemię i pobudzić do życia maciupeńkie, białe kwiatuszki przebijające umazany czernią, miękki mech. Gdzieś w pobliżu wesoło szumiał strumień. Smukłe pnie otaczały niewielką polankę niczym kolumny podtrzymujące świat.

Jego właśnie się zawalił.

Blask padał na kamienie, których pełno kryło się w bujnej, zielonej trawie. Korzenie wiły się wężowymi splotami to pod, to nad ściółką. Kolczaste krzewy wypełniały wolną przestrzeń między drzewami. Przez szorstki, szary materiał spodni czuł każdy kamyczek i każdą nierówność, jednak nie wstawał mimo dyskomfortu. Luźno rozpostarte, czarniejsze niż nocy skrzydła wyrastały z częściowo pokrytych ciemną łuską, częściowo śniadą, ludzką skórą, nagich pleców. Smocze uszy były przyklapnięte. Krucze włosy opadały na zielone, świecące oczy. Długi ogon z trójkątnymi wypustkami od góry leżał zawinięty wokół nóg na wilgotnych, wyschniętych liściach.

Nie było jej.

Nie mógł uwierzyć. Czuł, że jeszcze niedawno była na miejscu, pamiętał dokładnie ruchy mięści, a teraz zniknęła. Nie mógł latać. Próbował wiele razy. Próbował, aż całe ciało pokryły siniaki i zadrapania. Aż padł z wyczerpania na polance w środku lasu na wrogim terytorium. Nigdy już nie poczuje tego wiatru we włosach i mocy w skrzydłach. Energia nie uderzy mu do głowy i nie pozwoli pędzić w przestworzach. Mięśnie nie zadrgają z ekscytacji. Lot... Tak, bardzo chciał znów latać...

Czemu ten dzieciak go nie dobił? Ludzkie chuchro zostawiło go przy życiu z litości? A może cieszyła chłopaka świadomość, że skazuje go na gorsze męczarnie? Z resztą, co to za różnica? Tak czy siak był... bezradny. Jak znienawidzeni ludzie. Kruchy. Był niekompletny, sponiewierany, bezsilny. Zostawiony sam sobie, odarty z nadziei.

Poczuł wzbierający szloch. Na zaciśnięte pięści skapnęła pierwsza kropelka. I kolejna. I następna. Bo przecież...

Smok, który nie lata to martwy smok.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wreszcie weekend! Dlatego też trzeba go entuzjastycznie rozpocząć, czyż nie?

Kolorowy wiatr |ᴍᴜʟᴛɪғᴀɴᴅᴏᴍ ᴏɴᴇ sʜᴏᴛs| ✓Where stories live. Discover now