Rozdział 4

1.9K 119 5
                                    


Tik tak. tik tak. Czas upływa, a termin dokonania wyboru zbliża się nieubłaganie. Niestety ja nie zdołałam wymyślić odpowiedzi na to zdawałoby się łatwe pytanie. Z jednej strony chciałabym wrócić do mojego starego życia, od którego zalatywało nudą. Z drugiej jednak wydarzenia mające tu miejsce zmieniły mnie. Jestem inna, nowa. Nie wiem sama czy dałabym radę wytrwać w nudnej egzystencji normalnego człowieka.

Dobra tak dumam i dumam, ale żołądek też potrzebuje coś zjeść. Wolnym krokiem udałam się w stronę stołówki. No cóż jestem pierwsza spośród mojej paczki, ale płakać z tego powodu nie będę. Wzięłam moje pyszne jedzonko, usiadłam i zaczęłam je z apetytem wcinać.

Długo moją samotnością się nie nacieszyłam, kiedy nadeszły moje gołąbeczki.

- Kogo moje piękne oczy widzą- ja jak to ja od urodzenia skromna.

- Oho widzę, że ktoś tu ma wspaniały humor.

- No powiedzmy. Jesteście oboje, to chciałam z wami o czymś porozmawiać.

- Okey? Mamy się bać?

- Nie, wy nie. Soniu, jak pamiętasz byłam u dyrektora ostatnio. Mam do końca tygodnia podjąć decyzję, czy chcę wrócić do poprzedniej szkoły, czy też tutaj zostać. Powiedzcie mi szczerze, co wy byście zrobili na moim miejscu?

- Zanim odpowiemy na to pytanie, to powiedz może dlaczego dostałaś taki wybór? - wtrącił Nate.

- Co tu dużo mówić. Wiecie, że przed walką z sami wiecie kim miałam ogromną ilość treningów w zakresie posługiwania się żywiołami. Akademia w tej kwestii nie wniesie nic nowego do mojej edukacji, dlatego też nawet jutro mogłabym wrócić do rodziców, do domu. 

- No a jak ty sama się na to zapatrujesz?

- Powiem tak: nie wiem. Z jednej strony tęsknię za rodzicami, a z drugiej wy jesteście moją drugą rodziną. Ciężko więc podjąć decyzję, bo każda będzie krzywdząca dla jednej, bądź drugiej strony. Dlatego skierowałam do was to pytanie, może wasza odpowiedź troszkę by mi pomogła.

- Alex ja ze swojej strony powiem ci tylko tyle, że nie pomogę ci, ponieważ jestem człowiekiem z natury egoistycznym i wolałabym abyś została z nami.

- Nate?

- Kurcze nie dziwię się, że masz dylemat. Na twoim miejscu ja nie miałbym żadnego można powiedzieć wyboru. Moi rodzice delikatnie mówiąc są do dupy, więc wszystko byłoby lepsze od nich. Ty na szczęście albo i nie masz wspaniałych rodziców. Popatrz na to jednak z innej perspektywy. Tutaj w akademii masz normalne przedmioty przeplatane zajęciami o żywiołach. Tam w poprzedniej szkole są same normalne przedmioty, czyli jednym słowem nuda. Jesteś pewna, że dałabyś radę tam wytrzymać po tym wszystkim, co się tutaj działo?

- O proszę mój misiaczek porządnie się rozkręcił- zaśmiała się Sonia.

- Ale wiesz w tym jest coś. Mam jeszcze czas to się zastanowię. No dobra ludzie my tu gadu gadu,a macie jakieś plany, które uwzględniałyby moja skromną osobę?

- W sumie nic specjalnego, ale myśleliśmy nad tym, aby pooglądać jakiś film, ale wypadałoby skoczyć najpierw do sklepu po jakąś przekąskę.

- O jak dla mnie super pomysł. Lepszy niż gapienie się w cztery ściany. Bo co jak co, ale swojego zajebistego towarzystwa mam już troszeczkę dość.

- Nate słyszysz to? Jesteśmy odskocznią. Rozerwie się z nami i później znów wróci do siebie samej- zaśmiała się Sonia udając oburzenie.

Nie zwlekając dłużej wyszliśmy ze stołówki. Plany na dziś: sklep, film, zarąbista zabawa, a później niech się dzieje co chce...

Cztery żywioły - powrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz