Rozdział 7

1.7K 112 6
                                    

Pov Alex

To już dziś. Pierwszy dzień w mojej byłej szkole. W sumie sama nie wiem czego mam się spodziewać. No dobra, może źle to określiłam, bo w końcu szkoła to szkoła. Wyobraźcie sobie siebie w mojej sytuacji, aż sama się zastanawiam jakie byście mieli odczucia. 

No dobra starczy tego myślenia, na to będzie czas później. Teraz pora ruszyć swoje szanowne cztery litery z łóżka, ogarnąć się i ruszyć w nieznane. Po szybkim prysznicu i ubraniu się zeszłam po schodach do kuchni, gdzie zastałam krzątającą się mamę:

- Cześć kochanie jak widzę już gotowa do szkoły. Siadaj zaraz dostaniesz śniadanie- powiedziała z uśmiechem.

- Hej mamo. Już nie mogę się doczekać na te pyszności, tego mi w Akademii najbardziej brakowało.

- Ty już mi nie słódź, tylko zabieraj się do jedzenia, żebyś się pierwszego dnia nie spóźniła.

- Ja nie słodzę, tylko mówię samą prawdę.

Nic więcej nie mówiąc zabrałam się do jedzenia. Po skończonym posiłku pocałowałam mamę w policzek, ubrałam buty i krótkim "wychodzę" oznajmiłam swoje wyjście. Droga do szkoły trwała zaledwie dziesięć minut, ale ja nawet nie zauważyłam kiedy to zleciało. Po wejściu do budynku powitały mnie spojrzenia uczniów. Niektóre ciekawskie, inne znudzone. Norma jak dla mnie. Nigdy nie cieszyłam się zbytnią popularnością, dlatego też nie zamierzam zwracać na to uwagi, bo kiedyś ta świeżość przeminie. Pierwsze wrażenie zrobione. Pora na punkt drugi do odhaczenia. Plan lekcji.  Co my tu mamy? Fizyka, Biologia, Język angielski, w-f, godzina wychowawcza. No powiem szczerze źle nie jest. Mogło być gorzej. Ale jak to w normalnej szkole nuda, nuda, nuda. Cóż muszę się przyzwyczaić. Nic innego mi nie pozostało, w końcu sama się na to zdecydowałam.

Nie będę was zanudzała tym, co działo się w szkole. Lekcje jak to lekcje, trzeba przeżyć. Po ich zakończeniu spacerkiem szłam do domu. Teraz nasuwa się pytanie jak ten czas wolny wykorzystać. Coś mi się wydaje, że trzeba narobić braki w oglądaniu filmów. Tam myślę, że to idealny pomysł. Na pewno lepszy niż spędzanie czasu nad książką np do fizyki czy innego równie ciekawego przedmiotu.

Weszłam do domu, po czym udałam się w kierunku swojego pokoju, gdzie po otwarciu laptopa szukałam jakiegoś interesującego mnie filmu. Po wybraniu kilku tytułów załączyłam pierwszy lepszy, rozsiadłam się wygodnie i już miałam zacząć oglądać, kiedy przerwało mi wyskakujące okienko Skype informujące o przychodzącym połączeniu. Nie czekając dłużej odebrałam, a tam zobaczyłam moją ukochaną parkę:

- Hej wam.

- No Alex opowiadaj.

- No ale co?

- Jak tam wrażenia z normalnej szkoły.

- Aaaa to. No powiem wam szczerze to bardzo niema co opowiadać. Szkoła jak szkoła. Musiałam sobie po prostu przypomnieć, jak wygląda normalna edukacja. Zero magii, żywiołów.  Jednym słowem nuda.

- No, a jak ty dajesz sobie z tym radę? Wiesz jest jednak różnica pomiędzy tą nudą, a tym co się dzieje u nas.

- No niby tak, ale mam takie podejście, że sama zdecydowałam się na tą ścieżkę, dlatego muszę nią podążać. Wiecie z jednej strony strasznie mi was brakuje, z drugiej zaś cieszę się, że nie muszę oglądać codziennie jak Aaron obściskuje się się z Cornelią.

- Cóż, jeżeli chodzi o to drugie stwierdzenie, to już raczej nieaktualne.

- Ale w jakim sensie?

- Zanim odpowiemy ci na to pytanie powiedz nam może, jaki Cornelia miała udział w twoim odejściu ze szkoły, ok?

- No cóż zaczęło się od tego, że chciałam pomyśleć... - wtedy opowiedziałam im o tym, co się wydarzyło, co usłyszałam. Oboje byli bardzo zdziwieni.

- Oj kochanieńka. Znamy teraz twoja wersję, wersję Aarona i tej suki. Powiem ci tylko jedno. Nie są ze sobą spójne.

- Ale co rozumienie przez to, że nie są ze sobą spójne?

- Jak ci to powiedzieć, mamy 2 wersje wydarzeń. Twoją i tamtej dwójki. 

- Dobra, dobra. Jaka jest ich wersja?

- Według mojego brata tamtą dwójkę nic nie łączy.Nie było żadnej randki. Zresztą powiem krócej. To, co ty mówisz jest zupełnym przeciwieństwem tego, co oni mówią.

- Ja pierdziele. Niezłe bagno. Mam tylko nadzieję, że mi wierzycie.

- No pewnie. Powiem ci tak. Prawdziwa jest twoja wersja i prawdopodobnie ta Aarona. Co do Cornelii, to moim zdaniem ona łże jak jej się podoba.

- Co masz na myśli?

- Sama popatrz na to obiektywnie. Wiesz, jaka ona jest. Możliwe, że powiedziała jedno można powiedzieć tobie, a co innego jemu. Dwie wersje wydarzeń i każda jest jej na rękę. Tobie powiedziała, to co słyszałaś, żeby mieć Aarona dla siebie, a jemu z kolei po to, aby wyjść na niewinną.

- W sumie to ma sens. Zresztą nie będę się tym przejmować. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.

- Alex wiesz, że cię kochamy. Chcielibyśmy, abyś wróciła do Akademii, do nas.

- Soniu proszę. To co wtedy usłyszałam, to była tylko oliwa do ognia. Mam rodziców, braci nie chcę więcej cierpieć. Może znajdę jakiegoś porządnego chłopaka. Może zapomnę o Aaronie.

- Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Może znajdzie się okoliczność, kiedy do nas wrócisz,

Żebym wtedy wiedziała, jakie jej słowa będą prorocze...

Cztery żywioły - powrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz