Rozdział 12

1.7K 89 1
                                    

Następnego ranka, tuż po śniadaniu udaliśmy się w kierunku naszej sali ćwiczebnej. Im dłużej myślałam o tym treningu, tym mniej wiedziałam, jak nasze ćwiczenia będą wyglądały. Zresztą czego mogłam innego oczekiwać. Dopiero co dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak byt astralny. Rzeczą drugorzędną było to, że miałam w jego postaci walczyć z Mormo. Aż mnie ciarki przechodziły na samą myśl, że będę musiała się znów z nią spotkać. No sorry, ale jedno spotkanie z nią było dla mnie wystarczające, a tu muszę się przygotować na rundę nr 2. 

Dobra koniec myślenia o tym, co miało dopiero nadejść. Teraz powinnam się skupić na teraźniejszości i nie rozpraszać się niczym. 

Sala do której weszliśmy była dosyć przestronna. Mogłabym szczerze powiedzieć, że była pusta, bo oprócz materaców, którymi wyłożona była cała podłoga, to nie było nic.

- Usiądź na podłodze.Jedyne co teraz musisz zrobić to się wyciszyć. Na początku może być ciężko, ale pamiętaj, że jestem tu z tobą. 

- Nie wiem tylko, czy wiesz, że kiedyś już tego próbowałam i kiepsko się to dla mnie skończyło. Teraz jak pomyślę, że mam się wyciszyć to momentalnie nachodzą mnie wspomnienia.

- Tak wiem o nich. Teraz będzie inaczej. Nie próbujesz się z nikim skontaktować, tylko wyjść ze swojej ziemskiej powłoki. Teraz weź głęboki wdech i wydech. Nie myśl o tym co było, ani o tym co będzie. Jesteś tylko ty tu i teraz. 

- Ty to wiesz, ja to wiem, ale moja podświadomość tego do wiadomości nie przyjmuje. Mogę ci jedynie obiecać, że się postaram.

- Dobre i to. Ok. Teraz weź głęboki wdech i wydech. Spróbuj się zrelaksować. Nie myśl o niczym. Gdy już będziesz gotowa pomyśl, że chcesz wyjść ze swojego ciała, ze chcesz być czymś więcej. 

Próbowałam zrobić to, co Michael mówił. Uwierzcie próbowałam naprawdę. Niestety na próbowaniu się skończyło. Niestety. I tak było każdego dnia. A dni mijały nieubłaganie. Czułam na sobie presję, bo wiedziałam, ze musi mi się udać.

I udało się. Pewnego pięknego dnia, gdy już któryś enty raz próbowaliśmy to zrobić przemogłam się. Osiągnęłam maksymalne wyciszenie i wyszłam z siebie. Dosłownie.

Gdy zobaczyłam wtedy siebie siedzącą obok z zamkniętymi oczami dziwnie się poczułam. Przecież wszystko dobrze widziałam, więc na początku nie wiedziałam co się stało. Ale po krótkiej chwili wszystko do mnie dotarło. Było wtedy tylko jedno ale. Nie miałam zielonego pojęcia, jak wrócić do poprzedniego stanu. Rozmawialiśmy z Michaelem dotychczas jedynie co zrobić, aby stać się swoim bytem astralnym, ale ani słowa jak wrócić do swojego ciała już po wszystkim. 

Ku mojemu szczęściu, jakby wyczuwając moje rozterki Mike powiedział, że muszę pomyśleć o tym, że chcę wrócić. Za długo to nie trwało, kiedy znowu byłam w swoim ciele. Można by śmiało powiedzieć, że jeden cel został zrealizowany. Teraz wystarczy tylko podszkolić umiejętność trwania w tym bycie astralnym. Puki co nie chciałam myśleć o jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie o tym jak mam walczyć z Mormo w tym stanie. Fizycznego ciała wtedy mieć nie będę, więc krzywdy fizycznej jej nie zrobię, więc jak? Swoimi wątpliwościami podzieliłam się  z moim trenerem. 

- Alex, co ja ci będę dużo mówił. Moim zadaniem było to, abyś nauczyła się wyjść z siebie. Teraz musimy to podszkolić jeszcze, a wtedy moja rola się skończy. Co do reszty, to nie mam zielonego pojęcia jak masz z nią walczyć. Z tego co się orientuję, to masz kontakt z boginiami, więc pewnie one rozwieją twoje wątpliwości w tej kwestii.

No i na tym skończyła się nasza pogawędka. Dalej nękały mnie wątpliwości, z którymi w tym momencie nic zrobić nie mogłam. Pozostało tylko czekać na rozwój wydarzeń. W czasie kiedy czekałam na kontakt z Fire nasze treningi nabrały tempa. Oprócz treningów dla duszy wzięliśmy się także za trening dla ciała, bo jak to określił Michael w ostatecznym starciu każdy aspekt będzie ważny zarówno ten duchowy, jak i fizyczny.

Moje szkolenie trwało już 2 miesiące, kiedy naszła mnie długo wyczekiwana wizja.

Znowu, tak jak dotychczas trafiłam do mojego ulubionego ogrodu, a tak Fire siedziała na ławeczce. Gdy tylko mnie zobaczyła powiedziała:

- Witaj Alex. Usiądź. Musimy porozmawiać.- Tak jak powiedziała tak zrobiłam i czekałam na ciąg dalszy jej wypowiedzi.

- Jak z siostrami widziałyśmy zrobiłaś ogromne postępy. Pewnie zastanawiasz się teraz, co dalej z tym fantem zrobić?

- No to jest chyba oczywiste. Ona mi krzywdy nie zrobi, jako bytowi astralnemu, ale ja jej także, więc co mi to dało?

- Co do tego, że nic jej nie zrobisz, to nawet nie wiesz w jakim błędzie jesteś. Owszem będziesz w stanie niematerialnym, ale twój duch, dalej będzie miał możliwość posługiwania się żywiołami. Przecież dary nie są powiązane z ciałem, ale duszą. Dlatego uważam, że nie powinnaś mieć problemów z posługiwaniem się nimi. Jak sama wiesz Vic dołożył wielu starań, abyś była bardzo dobrze wyszkolona, jeżeli chodzi o walkę za pomocą swoich mocy.

- Teraz to już chyba rozumiem. Ale jedna kwestia mnie zastanawia. Mówiłaś, że mam ją pokonać, ale jak obie pamiętamy przy poprzedniej walce nie poszło tak gładko, więc czego powinnam się teraz spodziewać.

- Niestety tego nikt z nas nie wie. Twoje ostatnie spotkanie z nią uświadomiło nam, że jest potężna. Przez czas twojego treningu, jej moc zapewne jeszcze wzrosła, więc nie umiem ci odpowiedzieć na twoje pytanie. Ale dosyć o tym. Teraz musisz wrócić i spróbować wykorzystać to czego się tu dowiedziałaś. Mam jednak dla ciebie jedną informację, która może nie za bardzo ci się spodobać. Podczas podróży astralnej, którą odbędziesz, aby walczyć z Mormo twoje ciało będzie pozostawione samemu sobie, dlatego też powinnaś pojechać do Akademii, bo tam zatroszczą się o to aby nic się z nim nie stało, kiedy ty będziesz miała ważniejsze sprawy na głowie.

- No tak zawsze musi być gdzieś haczyk, prawda?

Nic więcej nie mówiąc tradycyjnie pożegnała się ze mną pocałunkiem, a wizja się rozpłynęła.

Ni mniej ni więcej, tylko odpowiedź na niektóre pytania zostały udzielone, ale powstały nowe dylematy, których rozwiązanie nadejdzie później...

Cztery żywioły - powrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz