Rozdział 18

1.3K 80 0
                                    


Następnego dnia z samego rana wstałam, zjadłam śniadanie i czekałam. Na co, a mianowicie na kogo możecie spytać. Odpowiedź jest prosta. Czekałam na Sonie. 

Wcześniej tak sobie siedziałam, odpoczywałam i myślałam. Doszłam do wniosku, że nie mam się czego wstydzić, czy obawiać. Zadam Sonii pytania, które chodzą mi po głowie. Chciałabym po prostu wiedzieć, na czym stoję. Z drugiej jednak strony lubię wszystko wiedzieć, dlatego też chcę- muszę poznać odpowiedzi na niektóre pytania. 

Trochę poczekałam. Nie powiem, że nie. Biorąc pod uwagę, że tutaj jak to w szkole w normalny dzień odbywają się zajęcia szkolne, więc nic dziwnego, że moja przyjaciółka przyszła dopiero po południu. A nie powiem ciekawość mnie zżerała. Wraz z przyjazdem tutaj pewnych rzeczy się obawiałam, ale teraz wszystko się zmieniło. Powróciłam na stare śmieci, a co za tym idzie niektóre sprawy do mnie samoistnie wróciły. Uśmiechnięta twarz mojej przyjaciółki mogłabym powiedzieć powiedziała mi, ze zaraz się wszystkiego dowiem.

- Soniu. Mam do ciebie pytanie.

- Wal śmiało. Co się stało?

- Co słychać u Aarona?- dziwnie się na mnie popatrzyła.

- Kurczę. Nie spodziewałam się takiego pytania. A czemu pytasz?

- Wiesz, bo odkąd tu wróciłam to nie widziałam go.

- Po prostu na jakiś czas wyjechał do rodziny.

- A coś się stało?

- Na szczęście nie. Chciał po postu odpocząć od tego wszystkiego i przemyśleć kilka spraw.

- A tak ogólnie co u niego słychać?

- Wiesz po tej całej sytuacji z Cornelią chodził wściekły jak osa. Sama winna bała się do niego zbliżyć po awanturze jaka jej urządził. Wiesz nie mówiłam ci tego, ale opowiedziałam bratu twoją wersję wydarzeń. Uwierzył we wszystko. Dodał wszystko do kupy i z układanki powstała spójna całość. Najgorzej na tym wyszła Cornelia. Przy całej szkole zrobił jej awanturę, podczas której wszystko jej wygarnął. Biedaczka uciekła z płaczu wytykana palcami przez wszystkich. Aaron natomiast po tej całej sytuacji się wyciszył i wyjechał.

- No proszę, czyli z tego wynika że panienka w końcu się doigrała.

- Dokładnie. Teraz znasz już sytuację, ale wiedz że bratu słowem nie wspomniałam o twoim przyjeździe. Wiem, jak to wszystko przeżywałaś, więc postanowiłam milczeć jak grób o tym, że wróciłaś, co nie znaczy że nie dowie się z innego źródła.

- Dziękuję. Wszystkiego nie upilnujesz, jak ma się dowiedzieć, to w końcu się dowie. Prędzej czy później.

- Dokładnie, ale skończmy o tym rozmawiać. Powiedz lepiej jak się czujesz. Lepiej trochę?

- Co ci będę długo mówić. Rany się goją na szczęście. Gorzej mi ze świadomością, że tak łatwo się do mnie dobrała. Powinnam się cieszyć, że niedługo będę miała ją z głowy, ale z dnia na dzień coraz bardziej się boję.

- Ej moja pesymistko. Głowa do góry. Jak ty nie dasz rady, to nikt inny nie podoła temu. Pamiętaj, że jesteśmy z tobą.

- Wiem i cieszę się z tego, ale wiesz jakby nie było to jednak duża odpowiedzialność. Czasami zastanawiam się, jakby to było być normalną nastolatką bez ogromnego brzemienia na plecach.

- Tego się nigdy nie dowiemy. Ja może nie mam takich pokładów mocy, jak ty, ale za normalną też mnie wziąć nie można. Dobra Alex ja zmykam do siebie, bo lekcje same się nie odrobią, a ty wypoczywaj i skończ z tymi negatywnymi myślami.

I znowu zostałam sama. Miałam nie myśleć o tym, co mnie czeka, ale najnormalniej w świecie tak się nie da. Muszę zrobić jakieś plany na następne dni. Pora na wznowienie treningu, bo czas biegnie, a ja stoję w miejscu. Ale to jutro jak wyjdę z tego przeklętego miejsca...


Cztery żywioły - powrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz