9. Nowa koleżanka?

751 40 17
                                    

Okej, zaklęcie znikające to Evanesco, które przy rzucaniu nie wydziela światła. Zaklęcie pomniejszające to Reductio, a powiększające to En...Eng...Engo....

- Tego cholerstwa nie da się nawet wymówić! - warknęła pod nosem wściekła blondynka. Przemierzała ona korytarze szkoły, ani na chwilę nie odrywając wzroku od podręcznika z transmutacji.

- Na Merlina, przepraszam! - powiedziała Olivia, gdy na kogoś wpadła, przez co książka wypadła jej z rąk. Podniosła ją szybko i podniosła wzrok na osobę, z którą się zderzyła.

- Nic się nie stało Liv. - odpowiedziała Hermiona uśmiechając się szczerze. Ślizgonka odwzajemniła ten gest. Zawsze lubiła Hermionę, ale nigdy nie miała okazji jej lepiej poznać. Ona zawsze była blisko Draco lub Blaisea, a szatynka trzymała z Harrym i Ronem (którego piętnastolatka nienawidziła). Ich paczki nie za bardzo się lubiły, więc dziewczyny nie miały zbytniej możliwości się do siebie zbliżyć. - Masz jakiś problem?

- Ja...w sumie to tak. - odpowiedziała po chwili zawachania Olivia.

- Mogę ci jakoś pomóc?

- Tylko wtedy, jeśli jesteś chodzącą wikipedią z transmutacji, bo potrzebuje korków.

- A Malfoy i Zabini?

- Serio pytasz? - Hermiona zamyśliła się. Przypomniało jej się nagle, że żaden z dwójki ślizgonów również niezbyt dobrze radził sobie z tym przedmiotem.

- W sumie racja. Jak chcesz to wpadnij do mnie. Pouczymy się razem. - zaproponowała gryfonka.

Blondynka ucieszyła się na tą propozycję.

- Ratujesz mi życie! Będę u ciebie o 17 okej?

- Okej.

Blondynka szybko pobiegła na następne zajęcia, więc Hermiona znowu została sama na korytarzu. Jej samotność nie potrwała jednak długo.

- Hermiona zaczekaj! - usłyszała wołanie za swoimi plecami. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego w jej stronę Rona. Gdy go zobaczyła, miała mieszane uczucia. Z jednej strony wybaczyła mu jego zachowanie, ale z drugiej strony pozostaje jeszcze kwestia tego, że to on powiedział Harremu, że Ginny go zdradza. Przypomniała sobie jednak szybko, że cała ta sprawa skończyła się dobrze, bo Gins i Harry rozstali się w zgodzie, a Ron i Wybraniec też się pogodzili.

- O co chodzi? - spytała gdy rudzielec stał już na tyle blisko, by ją usłyszeć.

- Masz dzisiaj czas po południu? Chciałem się spotkać i...

- Przykro mi Ron, ale dzisiaj odpada. - przerwała mu szatynka. - Umówiłam się z Olivią, że pomogę jej z transmutacją i...

- Olivia? Olivia McLevis? - tym razem to on jej przerwał - Najpierw Malfoy, a teraz ona? Zmieniłaś towarzystwo na ślizgonów? - gryfon był wyraźnie zły.

- O czym ty znowu mówisz Ronaldzie? Z Malfoy'em łączą mnie tylko sprawy Prefektów Naczelnych, a Liv po prostu chcę pomóc. Dlaczego ty wszędzie musisz widzieć problem?

- Nie widziałbym problemu, gdybyś go nie robiła. - powiedział, ale po chwili uspokoił się, bo nie miał ochoty na kłótnie z przyjaciółką. - Hermiona nie kłócimy się. Po prostu odwołaj McLevis i chodź ze mną.

- Że co? Nie, nie odwołam spotkania z nią Ron. Nie jesteśmy już razem, więc nie masz prawa mi mówić co mam robić, a czego nie.

Te słowa podziałały na niego, jak kubeł zimnej wody.

- Masz rację, nie jesteśmy już razem - powiedział przez zaciśnięte zęby - ale to nie zmienia faktu, że mówimy tu o ślizgonach.

- Ron, kiedy ty się w końcu obudzisz. Wojna się już skończyła, nie ma już żadnych podziałów. Musi przestać dla ciebie mieć znaczenie to, czy ktoś jest ślizgonem, gryfonem czy karłem. Jak to zrozumiesz, to może będziemy mieć o czym rozmawiać.

Z tymi słowami minęła go i poszła na kolejne zajęcia.

~•~
 - Okej, zacznijmy od czegoś prostego. Co oznacza pojęcie ''transmutacja''?

- "Trans" oznacza zmiana, a "mutatio" poprzez? - bardziej spytała, niż odpowiedziała Liv.

- Na odwrót. - Hermiona uśmiechnęła się lekko - Dobra, nie poddajemy się. Co trzeba zrobić, aby zamienić zwierzę w szklany puchar?

- Należy trzy razy stuknąć zwierzę i wyraźnie powiedzieć inkantację. - odpowiedziała z dumą blondynka ciesząc się, że zna chociaż pytanie na jedną odpowiedź.

- Zapomniałaś o wskazaniu różdżką na zwierzę.

- Aha...

- Okej, pytam dalej. Jaką barwę ma światło wydzielane podczas rzucania zaklęcia pomniejszającego?

- Eee... to była ta, noo...niebieska?

- Fioletowa. Jakie istnieją rodzaje transmutacji?

- Żywa i martwa?

- Jeszcze półmartwa i psychiczna. Zaklęcie zmieniające igłę w zapałkę.

- To było ee... Pripendo?

- Pinennpa.

Olivia westchnęła. Było źle i to bardzo.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej, że masz problem z transmutacją? - spytała szatynka.

- Bo nie miałam. Po prostu w zeszłym roku... nie za dużo się uczyliśmy w szkole. - odpowiedziała cicho ślizgonka.

- Byłaś w zeszłym roku w szkole? - Hermiona była nie tylko zdziwiona, ale też przerażona -Alecto i Amycus Carrow nie zrobili ci krzywdy? Przecież, jesteś z mugolskiej rodziny. - McLevis skrzywiła się po usłyszeniu ostatniego zdania.

- Wystarczyło tylko, że miałam szatę w kolorach Slytherin'u. Jesteś ślizgonem - jesteś nietykalny. - wytłumaczyła. Granger odetchnęła z ulgą.

- A powiedz, twoje koleżanki z dormitorium też mają taki problem z nadgonieniem materiału jak ty?

Niebieskooka znowu się skrzywiła.

- Tak szczerze, nie za bardzo się nimi interesuje. W sumie, to nawet nie za bardzo je lubię. W dormitorium tylko śpię, a resztę czasu spędzam albo na lekcjach, albo z Draco i Blaise'em.

- Hej, to trochę tak jak ja. Też od pierwszej klasy trzymałam się praktycznie tylko z Harrym i Ronem , a w dormitorium po prostu spałam.

- Nie sądziłam, że mamy ze sobą tyle wspólnego. - powiedziała Liv i uśmiechnęła się.

- Ja też nie. - szatynka odpowiedziała jej tym samym.

W tym samym czasie rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Hermiona wstała, by je otworzyć.

- Malfoy?

- Granger, dlaczego zawsze muszę po ciebie przychodzić, bo ty zapominasz o parolach? - rzucił blondyn od razu na wejściu. - Liv? - spytał, gdy dostrzegł swoją przyjaciółkę wstającą z jednego z dwóch krzesełek stojących przy biurku. - Co ty tu robisz?

- Herm pomagała mi z transmutacją. Już wychodzę.

- "Herm"? - uniósł wysoko brwi, słysząc to przezwisko. Jeszcze tego brakowało, by te dwie dziewczyny zaczęły się przyjaźnić.

- Okej, ja już idę. - Olivia zignorowała pytanie Draco - Jeszcze raz dzięki Hermiona. Pa romeo. - ostatnie dwa słowa skierowała do szarookiego, po czym wyszła z dormitorium.

- To idziemy na ten patrol? - spytała Hermiona, by jakoś przerwać tą ciszę, która zapanowała pomiędzy nimi po wyjściu blondynki.

- Tak. - odpowiedział krótko Malfoy.

Dlaczego zawsze, jak jadę gdzieś na wycieczkę muszę poznać zajebistą osobę mieszkającą ode mnie o 400 km i potem mam depresję?

Przeznaczeni Sobie/DramioneWhere stories live. Discover now