18. Bal maskowy cz.2.

766 42 24
                                    

Rozdział niesprawdzony, więc wybaczcie błędy.

Na ten szczególny dzień, Wielka Sala przeżyła ogromną metamorfozę. Stoły uczniów były porozstawiane po bokach, by było jak najwięcej przestrzeni do tańca. Porozstawiane były na nich różnego rodzaju przekąski przygotowane przez skrzaty. Stół dla nauczycieli był postawiony praktycznie na końcu sali. Został on zasłonięty pomarańczową kotarą, ponieważ znajdował się tam alkohol. Pani Prefekt Naczelna dopilnowała nawet, by na tamto miejsce zostało rzucone zaklęcie, by nikt, poza uczniami siódmej klasy i nauczycielami, nie zbliżył się do trunków. Na suficie Draco i Hermiona porozwieszali miliony cotton ballsów w przeróżnych kolorach dla ozdoby. Scena znajdowała się obok stoiska z alkoholem. Od niej również odchodziło oświetlenie które sprawiało, ze wszyscy jak najszybciej chcieli się znaleźć na parkiecie.

Olivia i Christian zniknęli chwilę temu na parkiecie, a Ginny poszła poszukać Blaise'a, by ten przypadkiem nie wypił całej Ognistej Whisky przygotowanej na imprezę. Tak więc Hermiona została sama. Ale tego przecież właśnie chciała, prawda?

Rozejrzała się wokoło i śmiało mogła stwierdzić, że wszyscy świetnie się bawią. Poczuła dumę, że to właśnie ona była jedną z dwóch osób, które zorganizowały całe to wydarzenie. A skoro mowa już o tej drugiej osobie...

- Napijesz się? - Draco Malfoy podszedł do niej luźnym krokiem niosąc w rękach dwa czerwone kubeczki z jakąś cieczą. Hermiona wzięła do ręki jeden. Sok pomarańczowy i Ognista Whisky. Jej ulubiony drink.

Pamiętał.

- Jesteś tu sam? - zagadnęła szatynka pijąc powoli swojego drinka.

- Ta, uznałem że ktoś musi pilnować porządku. - powiedział blondyn oblizując dolną wargę i rozglądając się po tłumie ludzi. Hermiona od razu poczuła, że robi jej się gorąco, więc szybko wzięła kolejnego łyka trunku. - Nie za szybko? - spytał ze śmiechem Malfoy na widok dziewczyny wypijającej całą zawartość kubeczka na raz. Hermiona uśmiechnęła się głupio.

Co za porażka.

- Skoro jest okazja, to czemu nie? - spytała wycierając wierzchem dłoni kącik ust. Starała się też przy okazji zasłonić te paskudne rumieńce.

- Blaise chyba myśli tak samo. - powiedział Draco patrząc się na stoisko alkoholowe. Hermiona podążyła za jego wzrokiem i natrafiła widok Ginny i Blaise'a. Widać było, że chłopak już przesadził, bo lekko się chwiał na nogach. Ruda szła obok niego uważając, by się nie przewrócił. W końcu udało jej się usadzić go na jednym z krzeseł przy stole. - Muszę mu dać eliksir, żeby się ogarnął. - powiedział i podał jej swój kubeczek - Zaczekasz? - dziewczyna w odpowiedzi tylko kiwnęła głową.

Nie stała sama nawet całej minuty, bo od razu usłyszała znajomy głos.

- Hermiona! - rozejrzała się wokoło. Na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech, gdy natrafiła na spojrzenie znajomych, zielonych tęczówek.

- Harry, co ty tu robisz? - spytała przytulając się do przyjaciela. Zauważyła, ze trzyma on za rękę Pansy Parkinson, z którą obecnie się spotykał. Szatynka uśmiechnęła się do byłej ślizgonki, na co tak odpowiedziała jej tym samym.

- Nie mogłem przegapić tej imprezy. - odpowiedział wybraniec.

- Harry, chodźmy potańczyć. - Pansy lekko popchnęła swojego chłopaka w stronę parkietu.

- A jesteś pewna, że nie wolisz najpierw czegoś zjeść? - spytał z troską Potter. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem.

- Nie, chodźmy tańczyć.

Przeznaczeni Sobie/DramioneWhere stories live. Discover now