10. Wróć do mnie.

800 43 53
                                    

- Cieszę się, że znalazłaś chociaż chwilę na spacer. - powiedział Ron, gdy w słoneczny dzień wrześniowy on i Hermiona szli spokojnie wzdłuż hogwardzkich błon.

- Ja też. Chociaż chwila odpoczynku od nauki dobrze mi zrobi. - odpowiedziała dziewczyna. - Chciałeś o czymś porozmawiać.

- Racja. Przede wszystkim chciałem cię przeprosić za tą ostatnią akcję na korytarzu. - Hermiona obojętnie kiwnęła głową. Odkąd Weasley wrócił do Hogwartu, musiał przepraszać ją tyle razy, że nie chciało jej się tego nawet liczyć. - I jest jeszcze jedna sprawa.

- Jaka? - Granger przeniosła spojrzenie swoich czekoladowych tęczówek na rudowłosego.

Ron wziął głęboki oddech i zrobił się trochę czerwony. Szatynka zaczęła się powoli denerwować przez to, co chłopak chce jej powiedzieć.

- Tęsknie za tobą Hermiona. - zaczął. - Tęsknie za czasami, kiedy wszystko było na swoim miejscu.

- Eh, Ron możesz mówić jaśniej? - spytała dziewczyna i zaśmiała się nerwowo. Przecież nie moze się jej spytać o to. Nie w tej chwili.

- Chcę, żebyśmy do siebie wrócili. - powiedział już bardziej pewnie. Hermionie od razu zrobiło się gorąco ze zdenerwowania. - Chcę, żebyś znowu była moja.

"Nigdy ne byłam twoja." - pomyślała.

- Ron, ty nie mówisz tego poważnie.

- Jak to nie mówię poważnie? - niebieskooki trochę posmutniał na widok reakcji jego ukochanej. Mimo to nie poddawał się. - Ty nie tęsknisz za tym? Przecież było nam razem tak dobrze.

- Nie pamiętasz już dlaczego się rozstaliśmy? Dusiliśmy się w tym związku. - po usłyszeniu ostatniego zdania Ron zrobił minę, mówiącą, że nic nie rozumie. - Ja się dusiłam. - sprecyzowała Herm.

- Tym razem tak nie będzie, obiecuję. - przyrzekł szybko rudy. - Wystarczy tylko, ze się zgodzisz. Proszę Hermiona. Wiem, że tego chcesz. Kocham cię.

- Ty nie wiesz, czego ja chcę Ron. - odpowiedziała szatynka ignorując jego ostatnie wyznanie. - Muszę wracać na lekcje. - powiedziała, po czym odwróciła się i pobiegła w stronę zamku.

~•~

- Wiem, że na nią patrzysz. - Draco Malfoy ocknął się pod wpływem głosu przyjaciela. Skarcił się w myślach, że dał się przyłapać na patrzeniu się na Granger.

- Nie wydaje ci się jakaś smutna? - spytał blondyn nie przestając obserwować dziewczyny. Siedziała w pierwszej ławce z głową opartą na dłoniach, patrząc się ślepo w jakiś punkt przed sobą. Nie wyglądała na ani trochę zainteresowaną lekcją.

- Wiesz, tak się składa, że dzięki pewnym źródłom wiedzy wiem, że dzisiaj odbyła niezbyt miłą rozmowę z przyjacielem, więc pewnie dlatego teraz jest smutna.

- Potter tu był?

- Nie chodzi o niego. Sprawcą jej humoru jest Wieprzlej. Podobno zapytał ją o chodzenie. - ciało Draco od razu się spięło. Schował ręce pod ławkę, by jego przyjaciel nie widział, jak zaciska je w pięści. - Ale nie zgodziła się. - dodał po chwili, przez co Draco się rozluźnił. Zabini spojrzał na przyjaciela. - Słuchaj, ja naprawdę nie wiem, co kiedyś między wami było, ale liczę, ze jak będziesz gotowy to mi to powiesz. - blondyn od razu zrobił tak zwaną ''minę głupka'', żeby wyglądało na to, ze nie rozumie o czym Blaise mówi, ale mulat spojrzał się na niego znacząco. - nie udawaj, gołym okiem widać, że pomiędzy wami coś było. - A raczej nadal jest. - Uważam więc, że masz dobre predyspozycje do tego aby ją pocieszyć.

- Ja? - szarooki się zdziwił - Raczej zostawię to Rudej.

- Odpada. Łasica cały wieczór należy do mnie. - Zabini wyszczerzył zęby w zwycięskim uśmiechu.

Draco zamilkł. Po dłuższej chwili postanowił jednak zadać przyjacielowi jeszcze jedno pytanie.

- Zabierasz ją specjalnie, żebym to ja poszedł do Granger?

- Tak.

~•~

- No dalej kurwa, dasz radę. Przecież cię nie zje. - mruknął cicho Draco sam do siebie, chcąc dodać sobie trochę otuchy. Zapukał do drzwi dormitorium znajdującego się naprzeciwko jego pokoju. Minęło może pół minuty, a drzwi się otworzyły i stanęła w nich Hermiona. Przez chwilę patrzyła się na niego kompletnie zdezorientowana, ale później domyśliła się, o co zapewne mu chodzi.

- Jestem na milion procent pewna, że dzisiaj nie zapomniałam o patrolu. Kolejny mamy dopiero w czwartek. - powiedziała. Draco nic nie odpowiedziawszy, wszedł do jej pokoju i usiadł na łóżku. - Okej? Czuj się jak u siebie. - mruknęła sarkastycznie gryfonka. - Potrzebujesz czegoś?

"Zabini, zabiję cię."

- Jestem tu po to by poprawić ci humor. - powiedział pewnie ślizgon. Hermiona aż prawie zakrztusiła się śliną na te słowa.

- Um, co? - wyjąkała tylko.

- Byłaś dzisiaj cały dzień smutna, więc jestem tu po to, by cię rozweselić. - powtórzył Malfoy. Szatynka nic nie mogła poradzić na to, że na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech.

Następne dwie godziny minęły im na w miarę luźnej rozmowie. Rozmawiali o wszystkim. Przyjaciołach, szkole, obowiązkach oraz o innych bzdetach.

- Kto to jest? - spytał Draco wskazując na zdjęcie, które stało na szafce nocnej Herm. Była na nim ona i dwie małe dziewczynki, które szeroko się uśmiechały. Obraz nie ruszał się, więc ta fotografia musiała zostać wykonana mugolskim aparatem.

- Córki siostry mojej mamy. Scarlett i Stacy. To bliźniaczki.

- Urocze są. - powiedział Smok.

- Wiem. Też chciałabym mieć bliźniaki. - powiedziała dziewczyna i zamyśliła się na chwilę - Ale najlepiej chłopca i dziewczynkę. Żeby było tak wiesz - do pary. - Draco pokiwał głową na znak, że wie o co jej chodzi. Kątem oka spojrzał na zegar wiszący na ścianie.

- Wiesz, chyba powinienem już iść. Późno się zrobiło.

- Masz rację. - odparła szatynka i wstała z łóżka, by otworzyć chłopakowi drzwi. - Dzięki za dzisiaj. - powiedziała, gdy Draco stał już w drzwiach.

- Nie ma za co Hermiona. - powiedział i dopiero po chwili zrozumiał, że nazwał ją po imieniu. Nie zrobił tego od prawie dwóch lat. Wszystkie wspomnienia momentalnie do niego wróciły. Przymknął lekko oczy, nie mogąc znieść tych dreszczy, które przeszyły całe jego ciało. Spojrzał się na nią jeszcze raz. Chyba przed chwilą doświadczyła dokładnie tego samego co on. - To do jutra. - szybko się odwrócił i poszedł do swojego dormitorium znajdującego się naprzeciwko.

Kiedy już zamknął drzwi, oparł się o nie, złapał się za głowę obiema rekami i zamknął oczy. Został przez chwilę w takiej pozycji, by się uspokoić.

- Kogo ja chcę oszukać? - spytał sam siebie, chociaż doskonale znał odpowiedź na to pytanie.

Gdy drzwi dormitorium Draco zamknęły się za nim, Hermiona również zamknęła swoje i rzuciła się na łóżko.

- Co ja najlepszego wyprawiam? - powiedziała na głos i otarła pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.

W tamtej chwili dotarło do niej, że nie da rady dłużej ukrywać swoich uczuć.

PRZEPRASZAM BARDZO, ALE JA MAM CHYBA JAKIEŚ ZABURZENIA WZROKOWE, BO POKAZUJE MI ŻE TA KSIĄŻKA MA SIÓDME MIEJSCE W KATEGORI DRAMIONE.

Przeznaczeni Sobie/DramioneWhere stories live. Discover now