Rozdział 8 Ona jest...

1.1K 63 37
                                    

Po słowach Lizzy zaczęła się sama jak myślę dobra ,nocna zabawa ,aż do rana gdzie wszyscy popadali ze zmęczenia. Łącznie ze mną...

( Autorka ostrzega, w tym rozdziale Będzie mieszanka wybuchowa różnych perspektyw, mimo wszystko Mam nadzieje ,że się spodoba ,) )

Ktoś

-Jest idealna, a jemu na niej chyba zależy- szepłem z typowym dla mnie pojebanym uśmieszkiem.
-Po raz kolejny w życiu muszę Ci przyznać rację, bracie- powiedział typowym oziebły i zwyobojentniałym głosem, gdy nic się nie działo.

Vex

Przeciągnęłam się ziewając, zostało już tak mało dni do urodzin Hrabi ,a ja nie mam dla niego prezentu!
Przydało by się ruszyć tą leniwą dupe w troki i wybyć na miasto.
Podeszłam z gracją do szafy i wzięłam pierwszą lepszą sukienkę z szafy, położyłam ją na łóżku. Sama zajęłam się rozpinaniem koszuli. W pewnym momencie przy pewnym guziku, nie mogłam go rozpiać, był on w połowie ubrania. Jakbym się z nim nie siłowała, skakała , uderzała nim o komody, gadała do niego, no nie mogłam dziada jednego odpiąć. Kiedy tak uprawiałam zapasy z guzikiem od koszuli, koło łòżka w drzwi coś hukło.
A raczej zapukało ,ale tak głośno ,że aż się wystraszyłam. Przez co potknęłam się o własne nogi i przekoziołkowałam przez framugę łóżka u jego stóp. Zdążyłam w miedzy czasie rzucić:
- Wejść-po tych słowach do pokoju jak do stodoły wparował niebieskooki.
- Co tu do jasnej cho...- nie dokończył bo zobaczył mnie na łóżku z nogami ugiętymi w kolanach na framudze i moją prawą rękę na w połowie rozpiętej koszuli, a lewą pod kątem 90° do mojego tułowia.
Zdmuchnęłam lok z mojej grzywki zalegający mi na nosie.
-Próbuje odpiąć w diabli uparty guzik od koszuli.- wytłumaczyłam siadając po turecku w stronę chłopaka.
On tylko westchnął i podszedł do mnie.
-Pomoge Ci- nie protestowałam, on swoimi palcami szybko i sprawnie odpiął guzik z którym ja się męczyłam kilkanaście minut, rumieniąc się przy tym.( Że Ciel )
-Dzięki.Przy okazji wybieram się do miasta i nie będzie mnie na śniadaniu. Wròce przed obiadem.- powiadomiłam i zaczęłam rozpinać resztę guzików odwracając się plecami do chłopaka.
-Będziesz szła?- zapytał ,a ja skinęłam głową na potwierdzenie. Potem wyszedł. Ja szybko sie ubrałam, wyszłam  z posiadłości rozłożyłam skrzydła i pofrunęłam do miasta.
Ach ten wiatr we włosach- pomyślałam z błogosławianym wyrazem twarzy.
Wylądowałam szybko w jakiejś ciemnej alejce i wybiegłam z niej.
   Chodzenie po mieście i szukanie
   Prezentu ,ktòry mogłyby się
   Spodobać Hrabi. Nie wiedziałam
   Co go interesuje więc to było jak
   Szukanie igły w stogu siana.
   Ale w końcu wypatrzyłam
   Był to drewniany płaski, duży pionek
   Od Szachów , a dokładniej królowa
   Z napisem:
   ,,Best Friend In The World"
Po zakupie wròciłam do uliczki i już miałam rozłożyć skrzydła gdy poczułam przeszywający ból z tyły czaszki.
Zobaczyłam ciemność.

Ciel

Dochodził już obiad ,a Vex ani widu, ani słychu! Powiem w myślach coś na co bym się nie odważył na głos.
Martwie się o nią, tak ja oziębły do szpiku kości hrabia spowity czernią, martwie się o zwykłą dziewczynę , która nawet na początku podejrzewałem o morderstwa. Nie, nie była zwykła. Nigdy nie byłem tak wściekły i zły z powodu jakiejś osoby.
A ona na początku doprowadzała mnie do szału! A teraz? Kim ona jest dla mnie? I przede wszystkim kim jest ona sama? Historia ,ktòrą opowiedziała była tak samo dobrze zagrana jak ,rzekoma prawdziwa ,którą mi powiedziała. Tak naprawdę nie wiem o niej nic!!! Jak ja mogłem być tak głupi?! Pozwoliłem zamieszkać w swojej rezydencji dziewczynie ,która ma ,, dziwną aurę" jak to powiedział Sebastian przy moim pierwszym spotkaniu z nią.
Ale coś nie pozwala mi jej odejść, ale co to?
-Gdzie ona jest?- krzyknąłem poirytowany- Sebastianie idź ,że jej poszukaj!
-Yes, my lord- i go nie było.

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Место, где живут истории. Откройте их для себя