Rozdział 13 Jesteśmy kwita!

877 55 33
                                    


Ten rozdział przeznaczam dla ludzi, ktòrzy wytrwali i ciągle czytają moje bazgroły.

Spojrzałam na niego moim bystrym okiem i zauważyłam...
-Ludzie, wyglądasz jak żywy trup!- krzyknęłam, gdy nagle...

Vex

...Ciel zaczął osòwać się na podłogę.
Na szczęście go złapałam ,albo i nieszczęście bo w moje nozdża udeżył śliczny zapach krwi. Był gorący ,a pot tylko roznosił jego zapach.
Walnęłam się w myślach w twarz- Ogar, Vex ogarnij się.
Popatrzyłam oskarżycielsko na Sebastiana.
-Coś ty mu zrobił?-wysyczałam za zębów.
On tylko wzruszył ramionami.
Wziełam Ciela na ręce...
(Autorka mówi: Ale to musi dziwnie wyglądać ><).
...i zaniosłam go do jego pokoju.
-Przebierz go- warknęłam na lokaja, ktòry za mną szedł,a obecnie stał.-najlepiej jeśli go jeszcze umyjesz.
-A Panienka?
-Ja muszę coś ZROBIĆ ,a ty rób swoje!
Ukłonił się lekko,a ja wyszłam z pokoju.
Zapach krwi Ciela mnie dobija, a teraz jest jeszcze rozniesiony po całej posiadłości.
Idę zapolować na wiewiórki i ptaki z ogrodu.

Time Skip

W miarę opanowałam swe żądze krwi.
-Już jestem- powiedziałam wchodząc do pokoju Ciela jak do stodoły.
Na środku pokoju stał chłopak,a koło niego kamerdyner i o czymś dyskutowali. Jak weszłam obaj się na mnie popatrzyli.
-Dobrze bo my wychodzimy- rzekł Ciel, mimo że ledwo stał.
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego szybko i przypierniczyłam mu w twarz.
-Ani mi się wasz!- rykłam
On patrzył na mnie zdezorientowany i zdziwiony.
-My musimy wyjść...- chciał coś powiedzieć ,ale mu przeszkodziłam.
-Nigdzie nie wychodzisz!- rykłam jeszcze głośniej.-Zostajesz - popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
-Panienko Vex my...- Sebie też się wciełam.
-Cicho siedź. Zrób z siebie pożytek i namocz ręcznik w gorącej wodzie i zrób mleka z miodem. A ty- wskazałam na niebieskookiego- Marsz do łóżka i żadnych sprzeciwów!
-Upierdliwa jak ciotka Francsis- mruknął Ciel zdejmując swoją marynarkę i resztę ubrania.
Odwròciłam się tyłem do niego.
-Nie wyzywaj mnie od żadnych Franciszków.-prychłam.
Gdy usłyszałam ,że gramoli się do łóżka , odwròciłam się.
Siedział zapakowany w swoim łożu.
Uśmiechnęłam się i z pełną gracją oraz wdziękiem powędrowałam na Hrabiowskie pościele i na nich usiadłam.
W tym momencie wparował Kamerdyner z tym o co go prosiłam.
Ręcznik został położony na czoło ,a mleko przyłożone pod nos.
-Tanaka mòwi ,że nie mogę jeść za dużo miodu bo pruchnicy dostanę- stwierdził Ciel znad filiżanki.
Uniosłam brew do góry.
-Jeżeli tego nie wypijesz to włożę Ci tę filiżanke razem z zawartością w gardło- rzekłam złowròżnie.
( Eee...Nie jestem pewna czy to powinno tak brzmieć )
-Grozisz mi ?
-Tak.
Sebastian nie wytrzymał i pękł ze śmiechu ,a ja z Cielem, za nim.
W końcu jako dorosły lokaj zakończył śmiechy.
-Muszę jeszcze coś zrobić. Dobranoc Paniczu, Panienko.- i wyszedł.
-Czemu karzeż mi tu siedzieć?- zapytał chłopak popijając mleko.
-W ten sposób jesteśmy kwita! Pamiętasz ty opiekowałeś się mną jak byłam chora. No to teraz się odwdzięczam.
-Nie jestem chory!
-Ach tak- przyłożyłam rękę do jego czoła- masz jakieś 39°C gorączki i do tego chyba chorujesz na astmę.
Wypił mleko i się położył.
-Jak chcesz- burknął spod pierzyny.
Musnęłam jego policzek wargami.
-Chcę.
Wstał jak poparzony i mimo ,że miał czerwone policzki od temp. widziałam ,że się rumieni.
-A temu co?- zapytałam lekko zdziwiona.
-Nie nic- z powrotem się położył.
Uśmiechnęłam się. Jak miał zamknięte oczy to wyglądał słodko.
Tylko ta przepaska na oku.
Szybko,sprawnie ją rozwiązałam i odłożyłam na szafkę nocną.
Teraz to dopiero się zerwał.
-Co ty robisz?- krzyknął, był zły.
-Oko se Cielu psujesz- przejechałam opuszkami palcòw po powiece oka ,które ciągle zakrywał.
-To nie twoja sprawa- warknął wrogo.
-Oj ,nie marudz. Ja cię proszę. Kładz się spać!- rozkazałam tonem stanowczym.
On to posłusznie zrobił ,ale tyłem do mnie.
Po kilku minutach, jego oddech stał się miarowy. Co znaczyło ,że spał.
Ja też byłam zmęczona. Po pierwsze było już puźno ,a po drugie zeżarłam z 30 ptaków i wiewiórek.
A ,że nie chciało mi się wlec do pokoju, położyłam się obok Ciela.
Lecz po chwili stwierdziłam ,że mi zimno, więc dodatkowo wgramoliłam się pod kołdrę.
( Czy to o takie ,,DobraNoc" chodziło Sebie? )

Time Skip

Obudził mnie gromki śmiech lokaja.
Otworzyłam powoli oczy.
No tak, jestem w sypialni Ciela.
-Czego się śmiejesz cwelu?- usłyszałam zaspany głos niebieskookiego.
Na to lokaj się demoniczne uśmiechnął.
-Mam przekazać Panience Elizabeth, że jednej nocy zdradza ją Panicz z dwoma kobietami?
( Autorka przypomina: tamtej nocy Ciel spał też z Doll ,przynajmniej w mandze, Book Of Circus nie oglądałam, Jeszcze )
-Jak to z dwoma?- zapytał Ciel i popatrzył w moją stronę. Od razu był z niego pomidorek.
-Vex! Co ty tu robisz?!
-Nie miałam siły w nocy wstać, więc zostałam- wzruszyłam ramionami- Spałeś z jeszcze jakąś kobietą? Uuchuch Lizzy, mam dla ciebie nowinkę- powiedziałam uśmiechając się jak Sebastian wcześniej.
-Trzy kobiety naraz...Ma Panicz wzięcie- stwierdził z powagą lokaj i się zaśmiał,a ja mu wtòrowałam.
Tylko Cielowi nie było do śmiechu.
Teraz już nie wytrzymał.
-A idźcie oboje w diabli!- krzyknął.
-Już Ci mówiłam, że nie będzie mi dane tam zawitać- powiedziałam, wstałam i wyszłam. Zostawiając Ciela, Sebastianowi.
-Nareszcie się nie będę nudzić- stwierdziłam w myślach.
Wparowałam do pokoju i doprowadziłam się do porządku dziennego.
Po czym zeszłam do jadalni.
Jak mniemałam tak było, Ciel już siedział.
Miałam dość, siedzenia od niego oddalona o 20metròw, jak nie więcej.
Więc wzięłam zastawę przeznaczoną dla mnie i przełożyłam obok Ciela.
On podniósł jedną brew do góry.
-Mam dość darcia się przez całą jadalnie do ciebie. Więc se klapłam tutaj- pośpieszyłam z wytłumaczeniem.
-Hmm, faktycznie było to dość uciążliwe- przyznał mi racje ze stroickim spokojem .Jak zawsze zresztą z nim. -Po śniadaniu wyjeżdzam i nie będzie mnie jeden dzień. Przynajmniej tak liczę.
Posmutniałam, znowu sama? O nie ,na pewno nie.
-A ja mam rozumieć jadę z tobą?
-Oczywiście, że Nie!- oburzył się.
-Czy ty chcesz ,żebym ja tu z nudów umarła? Czy ty chcesz mej śmierci?
-Eee...Nie.
-No właśnie ,więc postanowione ,jade z wami. Gdziekolwiek jedziecie.
-Nawet nie wiesz ,gdzie!!!
-Więc mi powiedz jak będę ,memłać śniadanie- wzruszyłam ramionami, nie widząc problemu.
-Niech mnie diabły trzymają z tą dziewczyną- westchnął sam do siebie.

Time Skip

Jechaliśmy już dobre 6 godz. gdy nagle...

-------------------------------------------------------------

Mam nadzieje ,że się podoba.
Do zobaczenia ,)

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang