Rozdział 15 Tajemnice

843 51 32
                                    


Zauważyłam jak lokaj chce mu odciąć rękę, dlatego wyrwałam kamerdynerowi nóż i głownią lekko uderzyłam w tył czaszki Jokera. Nie zabiłam go tylko ogłuszyłam.
Sebastian popatrzył na mnie zdziwiony...

Vex

...-Panienko Vex , co panienka robi?- spytał ze stroickim spokojem lokaj.
-Uważam ,że nie jest mu pisana śmierć tu.- moja odpowiedź była krótka, zwięzła i na temat.
-Za to ja tak uważam- Ciel był przerażająco oziębły.
-Ciel, co byś zrobił na jego miejscu?
Jakbyś wychowywał się na ulicy ,a jednak znalał się człowiek ,który dał ci dom. Takie osoby są wierne niczym psy, pomimo jak ciężkich i okropnych rzeczy musiały by dokonać, zrobią to ponieważ pokazują tym swą wierność. Chociaż ty sam jesteś przykładem Hrabio. Każdy myślał ,że nieżyjesz , a jednak wròciłeś. Królowa oddała honor twojej rodzinie, a teraz ty jej wiernie służysz.- Jak bardzo ludzkie historie są podobne, a raczej jak mają podobny schemat.
Ciel stał jak wryty, zresztą tak jak Sebastian.
Ciszę przerwał głos z podłogi.
-Bez względu co teraz zrobicie ze mną, moja trupa cyrkowa właśnie zmierza do posiadłości Phantomhive.- Rudy się otrząsnął.
-Twoja trupa ma policzone minuty w takim razie, mojego domu strzeże 3 wyśmienitych morderców.- prychnął niebieskooki.
Widziałam strach w oczach Jokera.
Obejrzałam się po sali. Obok drzwi wisiał telefon. Uśmiechnęłam się szyderczo.
Podbiegłam do telefonu ,wykręciłam numer rezydencji Phantomhive.
Odebrał Pan Tanaka.
-Słucham?- zapytał spokojnie.
-Proszę przekazać ,żeby napastników ogłuszyć ,a nie zabić- powiedziałam opierając się o ścianę.
-Dobrze Panienko Vex, przekaże. Coś jeszcze?
-Nie.- odłożyłam słuchawkę. Zwròciłam się do Jokera.- Życie twojej trupy jest w moich rękach, a twoje w no cóż...naszych.- wskazałam na siebie ,Ciela i Sebastiana.- Baron Kelvin nie żyje , jesteście wolni. Opuść Anglię ze swoją trupą. Nie kontaktując się z nikim. Wtedy będziecie mogli żyć. A jeżeli złamiesz daną mi obietnicę to biada Ci, biada powiadam. Znajdę i własnoręcznie powybijam!- byłam poważna, mòwiłam prawdę.-Więc jak będzie?
-Opuścimy Anglię i nie zabijemy nikogo. Przysięgam!
-No ja myślę!- zakrzyknęłam.
Ciel nie odzywał się ,nie komentował.
Jedyne co ,to rozkazał spalić dom Kelvina, jak z niego wyszliśmy.
-Joker!- krzyknął dziewczęcy głos.
Biegła w naszym kierunku dziewczyna ubrana jak chłopak.
-Doll, wyjeżdzamy z Anglii- Na tym skończyły się rozmowy.
Rudy i Doll przyjechali z nami do rezydencji i razem z resztą trupy ruszyli ku lepszemu życiu. W innym kraju oczywiście.

Book of Circus the End...

Book of Vex the Start... ( XD )

W rezydencji była Lizzy i trochę krzywo się na mnie patrzyła. Pewnie przez to ,że przyjechałam z letniej rezydencji razem z Cielem.
Ale szczerze ,miałam ją gdzieś. Zresztą wszystkich miałam gdzieś.
Zignorowałam Ciela, Lizzy,Sebastiana i zaraz po wysiądnięciu z powozy ruszyłam ku mojej sypialni, by się położyć. Jakby nie patrzeć wyruszyliśmy wczoraj po śniadaniu, a wròciliśmy przed dzisiejszym śniadaniem.
Walnęłam się na łóżku i już po chwili objęły mnie ramiona Morfeusza.

Time Skip

Coś mną lekko trząchało. Coś do mnie mówiło. Powoli mnie to wkurzało.
-Tu się śpi!- mruknęłam oskarżycielsko.
-Właśnie widzę!- głos Ciela był taki...śliczny? O czym ja myślę?!
-Jestem zmęczona ,zostaw mnie Cielluuuu- dalej mruczałam z nad poduszki.
-Wstawaj leniu! Zaraz obiad!- krzyknął mi do ucha Ciel.
Moje wampirze ,bębenki uszne zabolały. Od razu wstałam jak poparzona.
-Ooo...podziałało, zapamiętam.- uśmiechnął się sam do siebie.
-Co chcesz diable jeden, że budzisz tak brutalnie dzieci?- popatrzyłam na niego jak na winnego, ktòrym był!
-Chciałem się spytać ,czy wszystko w porządku... No wiesz po tych wsxystkich przeżyciach?- lekko się zarumienił i popatrzył w bok.
-I tylko po to mnie budzisz?!!- rykłam na niego. Popatrzył się na mnie zdziwiony.
-Nieee , chciałem Ci jeszcze powiedzieć ,że za 5 min. Obiad.
Zazgrzytałam zębami.
-To mnie nieś ,ja palcem u stopy nie drgnę.- i plołożyłam się z powrotem.
-O nie, nie idziesz spać- i zaczął mnie łaskotać, a ja się śmiałam w niebogłosy i kopałam powietrze.
Po kilku minutach przestał mnie w ten sposób torturować.
-Wydaje mi się ,że jesteś rozbudzona- prychnął Ciel.
-Demon, diabeł wcielony- wydyszałam, bo mimo wszystko gilgotanie zeżerało mi siły niczym Ciel ciasto z truskawkami. ( XD )
-Mogę się nim stać jeżeli nie zejdziesz na obiad.
-Ok, już schodzę.
I zeszliśmy do jadalni, gdzie zasiedliśmy przy stole.
Sebastian podał potrawy ,a my zaczęliśmy jeść.
-Po posiłku, jadę na miasto.
-Po co?
-Sprawy mam- powiedział ,zażerając się pełnokrwistym stekiem.
-Oke, powodzenia.
Skinął mi głową, gdzyż przełykał właśnie mięsko.
-Mam kilka pytań.
-Słucham Cie Cieku.
-Po pierwsze czemu uratowałaś Jokera?
-Był ładny.
Na te słowa Ciel zakrztusił się właśnie połykanym drugim stekiem.
Poklepał się po piersi.
-Że Co?!- krzyknął odzyskując oddech.
-Żartuje- Zaczęłam się tak śmiać z jego reakcji ,że omało się nie udusiłam.
-Kiszki se skręciłam ,chyba- jeszcze chichotałam. Oddetchnęłam głęboko, opanowując się przy tym- Tak naprawdę to był zwykłym człowiekiem, nie zasługiwał na los swego ,,ojca". Robił co mu kazano ,bo nie miał innego wyboru. Co do Kelvina ,miałam ochotę i szczerą nadzieje ,że to mi będzie dane go zabić. Ale mnie wyprzedziłeś- wzruszyłam ramionami.
-Była byś w stanie odebrać mu życie?
Przełknęłam ziemniaka.
-Oczywiście. Miałam ochotę go ubić jak świnie ,którą zresztą był, jak tylko tamta dziewczynka spadła z liny.- odpowiedziałam nabijając na widelec kolejnego kartofla.
-Mówić każdy może- szepł Ciel.
-Robić też- i wsadziłam sobie żółty plon do buzi.
Niebieskooki zdziwił się moimi słowami. Więc szybko dopowiedziałam.
-Ludzie ,którzy zasługują na śmierć, prędzej czy później i tak umrą.
Tu Ciel chyba się ze mną zgodził bo wrócił do zażerania się obiadem.
Gdy skończyliśmy Sebastian zaczął sprzątać, Ciel poszedł do swojego biura, a ja powędrowałam do biblioteki. Gdzie przeglądałam różnego rodzaju książki. W pewnym momencie natknęłam się na album ze zdjęciami. Był tam mały Ciel i Lizzy. Jakaś kobieta o podobnych oczach do Ciela. Oraz mężczyzna, który wygladał jak Ciel z przyszłości.
Wywnioskowałam ,że to pewnie jego rodzice. Była tam też kobieta ubrana na czerwono. Ciekawe kim ona jest?
Postanowiłam ,że jak Ciel przyjedzie, zaciągne go tu i zapytam.
Wyszłam z biblioteki i skierowałam się do pokoju. Gdzie usiadłam na parapecie i przyglądałam się ostatnim promyką dzisiejszego słońca, gdy nagle ujrzałam zza zakrętu wyjeżdżający powóz Phantomhive. Zerwałam się na równe nogi i wybiegłam do holu.
Widziałam jak Ciel wchodzi do domu.
Nagle się odwròcił z pistoletem skierowanym w moją stronę.
Stałam osłupiała na środku schodów.
-Czemu zabiłaś tego grzybiarza?!...

-------------------------------------------------------------

To be continuation...

Czy Ciel zabije Vex?
Czy może Vex zabije Ciela?
A może jeszcze co innego?
Do zobaczenia w następnym rozdziale,)

Ps. A może Sebastian zabije Ciela?

(Tego tu nie ma )

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Where stories live. Discover now