Rozdział 11 Ja...

1K 57 37
                                    


A teraz ,czy powinnam wrócić do posiadłości?

Vex

Głupie pytanie, złożyłam obietnice Cielowi ,że go nie opuszczę.
To co zrobiłam wytłumacze tym ,że się źle poczułam.
-Eh- westchnęłam.
Wròciłam do formy Vex z XIX, czyli do miedzianych włosów i szarych oczu. Oczywiście schowałam skrzydła i kły.
( Autorka tłumaczy: Vex gdy posmakuje krwi ,choćby kropli powraca do swojej pierwotnej wersji)
Szybko wròciłam do posiadłości. Minęło ok. 30 min. od kiedy ją opuściłam.
-Znalazła się zgòba- powiedział głos obok mnie.
-Przepraszam za swoje zachowanie Sebastianie- spòściłam głowę.
-Nic się za bardzo nie stało ,ale Panicz doznał lekkiego ,,szoku".- na te słowa zrobiło mi się głupio.
Popatrzyłam w bok.
-To ja wrócę do swojego pokoju- obròciłam się i zawędrowałam do celu.
Zamknęłam drzwi i zjechałam po nich plecami.
-Każdy ma swoją mroczną stronę.
Po moim policzku spłynęła łza ,a za nią kolejne.
To nie były łzy smutku ,czy żalu tylko wstydu.
Jego śliczny zapach krwi. Niczym połączenie kwiatów polnych i najwyśmienitrzej herbaty.
,,Nigdy już nie będę wstanie popatrzeć mu prosto w oczy, nie po tym o czym myślę i o tym co prawie zrobiłam"- pomyślałam i wyobraziłam sobie ,że się nie powstrzymałam i wbiłam kły w jego szyje i wypiłam jego krew niczym tego grzybiarza.
Moją twarz zalała fala łez. Wstałam i ,,rzuciłam" się na łóżko i wypłakiwałam w poduszkę przez nieokreślony czas ,aż w końcu ktoś zapukał w drzwi.
Oby to nie był Ciel.
-Proszę- otarłam ręką ,łzy.
Do pokoju wszedł zdziwiony moim stanem Lokaj.
-Za chwilę kolacja- kiwnęłam głową ,a on wyszedł.
Pozbieraj się do kupy, jeden człowiek nie może namieszać w głowie kogoś takiego jak ja.
Poklepałam się po policzkach.
,,Kłamstwo"- odbiło się echo w mojej głowie.
Nawet jeśli to:
,,Niech nie wie nikt , nie zdradzaj nic.
Bez słów ,bez snòw ,tak masz żyć!"
( Kraina Lodu mi tu pasowała,) ).

Ciel

Zeszłem na kolacje i gdy wszedłem do jadalnii ,przystanąłem na chwile.
Vex siedziała na swoim miejscu, ale mimo wszystko miałem wrażenie ,że to nie jest Moja Vex.
-Witaj- powiedziałem, ona tylko mrukła coś pod nosem.
Moja brew mimowolnie powędrowała w gòre.
-Wszystko w porządku?- zapytałem ,ale nie spodziewałem się takiej reakcji.
Uśmiechneła się sztucznie.
-Oczywiście- jej głos był tak zimny i zwyobojętniały ,że dostałem gęsiej skórki.
Popatrzyłem na nią gniewnie ,a ona odpowiedziała mi tym samym.
Zraniło mnie to, nigdy nie chciałem jej widzieć złej. Moja natura wyrwała się niestety przed szereg.
-Pobiłaś rekord w najszybszym łamaniu obietnic- rzuciłem oschle.
Moja głupia natura. Zraniłem ją, do jej oczu naleciały łzy.
Chociaż jakby na to spojrzeć z innej strony,należało się jej.
Powstrzymywała dzielnie łzy, ale za to ja nie powstrzymałem swego języka.
-Co nic mi nie powiesz ,łamaczko?
Ciel idioto, coś ty narobił!
Vex wstała i wybiegła z płaczem ,ale zdołałem usłyszeć co powiedziała.
-Przepraszam, nie umiem udawać- i już jej nie było.
Siedziałem osłupiały, takie deja vu.
Tylko ,że taraz wybiegła przeze mnie.

Vex

Wcześniej wybiegłam przez niego, przez jego cudowny zapach krwi.
Teraz tylko i wyłącznie przez siebie.
Należało mi się ,, Nie winię Cię Ciel"- powiedziałam w myślach.
Szkoda ,że tego nie usłyszał.
Wpadłam do swojego pokoju i od razu poszłam spać.

Sebastian

Stałem osłupiały.
Co tu się stało?
Panienka Vex wybiegła z płaczem, Panicz patrzył najpierw zdziwiony w miejsce gdzie przed chwilą stała dziewczyna,a potem patrzył w bok ze smutkiem.
Stałem ,nie odzywałem. Wolałem nie.
W końcu Panicz wstał i wyszedł.
A ja zabrałem się za sprzątanie.

Ciel

Zwaliłem i to bardzo.
Trzasnąłem drzwiami od gabinetu, znowu.
Tym razem przez siebie.
Podeszłem do pòłki i wziąłem z niej pierwszą lepszą książkę ,po czym walnąłem się na fotelu.
Popatrzyłam na tytuł książki i zżędła mi mina.
,,Romeo i Julia".
-Czegoż ,że się losie uparł- rzekłem w sufit, oczywiście mi nie odpowiedział.
Zacząłem czytać i pogrążyłem się w lekturze.
-Paniczu- rzekł głos ,a ja podskoczyłem na siedzisku.- Powinien już Panicz spać.
Odłożyłem ,,Romeo i Julie" na swoje miejsce. Popatrzyłem na lokaja, przyglądał się właśnie rzeczy ,ktòrą odłożyłem.
Jednak przeniósł swòj wzrok na mnie i się uśmiechnął.
Potem zostałem umyty,przebrany i położony spać.

Vex

Obudziłam się wczesnym rankiem, więc się ubrałam, uczesałam i umalowałam, o dziwo bo zazwyczaj tego nie robiłam.
Opuściłam pokuj i ruszyłam na wymarsz ranny po korytarzach rezydencji.
Niestety wpadłam na kogo najbardziej nie chciałam. Dosłownie wpadłam.
-P - przepraszam- wyjąkałam podnosząc się z ziemi.
-To ja powinienem przeprosić. Za teraz i za wczoraj- Ciel także wstawał z podłogi.
-Nie winie Cie Ciel... Znaczy Hrabio.
-Mòw mi Ciel. Ale obiecaj proszę ,że już nigdy tak nie uciekniesz jak wczoraj za pierwszym razem.
-Nie obiecuje czegoś ,czego wiem ,że nie dotrzymam.
On tylko posmutniał ,ale wzruszył ramionami.
A ja zrobiłam coś na co sama się zdziwiłam.
Pocałowałam go w policzek.

Ciel

Poczułem jak jej ciepłe wargi musły mój policzek. ( Autorka wtrąca: ale miałam ochotę dać tu tekst Vex
,, Kocham Cię Ciel", ale się na szczęście powstrzymałam. To jeszcze nie czas )
Zarumieniłem się lekko,a ona słodziutko uśmiechnęła.
-Rekompensata- szepła.
-A za co?
-Kiedyś Ci powiem- nagle posmutniała.
Nie mogłem się powstrzymać i oddałem na jej policzku pocałunek.
-Rekompensata- szepłem i oboje wybuchliśmy śmiechem.
Nasz śmiech ustał gdy nad nami ktoś stanął.
-Co to za wczesno-poranne śmiechy?- w tamtej chwili miałem ochotę udusić Sebastiana.

Sebastian

Szczerze ucieszyłem się gdy zobaczyłem śmiejących się Paniczu i Panienkę. Cieszyłem się ,że się pogodzili. Demon cieszący się ze szczęścia ludzi, chyba się starzeje.
-Co to za wczesno-poranne śmiechy- spytałem ,a wzrok Panicza mòwił ,że im przeszkodziłem.
-Nic co by Cię rozśmieszyło Sebastianie.- popatrzyła na Panicza i się uśmiechła szeroko.- A teraz jeżeli panowie pozwolą udam się w swoją stronę.- Dygnęła i odeszła. Właśnie uzmysłowiłem sobie ,że Panienka Vex jest wytrawną dyplomatką.
Ale to by znaczyło ,że jest bardzo wysoko postawioną osobą?
-Paniczu, trzeba się przebrać- skinął głową.

Vex

Cieszyło mnie ,że Ciel nie miał mi za złe niczego.
Szłam właśnie do ogrodu, tak ogród to idealne miejsce do rozmyśleń.
Przeszłam przez pole z białymi różami i usiadłam na ławeczce, która tak trochę się rozwalała. Ale mi to nie przeszkadzało. Nagle z tego spokoju nic nie zostało, bo zerwał się wiatr, a ja zobaczyłam...

-------------------------------------------------------------

Witam ,witam...
Mam prośbę wytłumaczcie mi to:

 Mam prośbę wytłumaczcie mi to:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Co to za górka ,spadek ,górka.
Czemu drogi rozdział ma mniej wyświetleń niż trzeci?

I druga sprawa.
Zauważyłam ,że ludzie nie bardzo wyświetlają rozdział pt.Halloween.
I powiem ,że to nie jest dodatek tylko normalny Rozdział. Więc proszę przeczytajcie go i inne rozdziały które będą w ten sposób tytułowane. Bo mogą zawierać istotne informacje o Vex lub kimś innym.
Tak więc:
Do zobaczenia,)

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Where stories live. Discover now