Rozdział 12 Cyrk

920 58 17
                                    

Założyłam książkę gdzie zamieszczać będę Arty bohaterów moich książek.
Już jest pierwsza ofiara ,a jest nią Vex.
Więc jak ktoś nie umie sobie jej wyobrazić to może tam ją zobaczyć.
I przy okazji do rozdziału 11 dodałam medię która przedstawia narysowanych przezemnie Ciela i Vex. A teraz zapraszam:

Nagle z tego spokoju nic nie zostało, bo zerwał się wiatr, a ja zobaczyłam...

Vex

...Zdjęcie jak pożywiam się tym grzybiażem. Wzięłam je do ręki.
Nikt nie może tego zobaczyć, to mnie zdemaskuje.
Rozejrzałam się nerwowo po okolicy, kto to mógł zrobić?
Nikogo nie zobaczyłam szybko ruszyłam do posiadłości. Zaczęłam biec,a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Pytanie czemu ja płacze? Przebiegłam przez hol,schody, korytarze i wbiegłam z hukiem do pokoju i wrzuciłam zdjęcie do palącego się kominka.
Usiadłam chowając głowę w kolanach i płakałam.
Zapomniałam ,że nie zamknęłam drzwi.
-Wszystko w porządku?- zapytał głos za mną.
Wstałam i się wtuliłam w Ciela.
( Aut.Podpowiada: Już ubranego)
Chyba był zaskoczony,ale po chwili objął mnie rękami.
-Co się stało Vex?- jego głos był taki ciepły i miły.
Podniosłam głowę z jego torsu i popatrzyłam się mu prosto w oczy. Zauważyłam przy okazji ,że jestem od niego o głowę niższa.
-Jakbym Ci powiedziała znienawidziłbyś mnie.- uśmiechłam się słabo jednak zaraz moją twarz zalała fala łez, ponieważ wyobraziłam sobie jak on mnie nienawidzi.
-Na pewno nie, ale wole nie ryzykować.- pogłaskał mnie po głowie. To było wspaniałe uczucie ,mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Dziękuje Ciel- powiedziałam i odsunęłam się od niego.
-Zawsze do usług,a teraz na śniadanie- odwrócił się by wyjść, ale się zatrzymał i rzekł- Dziś po połòdniu jedziemy z Sebastianem do cyrku podejrzanego o porywanie dzieci i proszę byś nie oddalała się od posiadłości- tym razem ton jego głosu był poważny.
-Ta jest kapitanie- zasalutowałam ,a on prychnął rozbawiony.
-To teraz majtku na śniadanie bo wystygnie.- rzucił za ściany.
Pobiegłam za nim na posiłek.
Sebastian i jedzenie już czekały.
Zasiadłam więc i zaczęłam upychać w siebie jajecznicę gdy Sebastian zadał pytanie, którego się niespodziewałam.
-Można zapytać Panienko Vex jaki masz tytuł szlachecki? Bo zdążyłem zauważyć ,że jesteś wytrawną dyplomatką, co wyklucza pochodzenie wioskowe.
Osłupiałam, owszem nie pochodze z niskich sfer ,ale mu tego nie powiem.
Założyłam ręce na piersi.
-Mòj tytuł szlachecki jest MOIM tytułem , a ty sługa nie masz prawa zadawać pytania bez udzielonej zgody od osoby odpowiadającej.
Zapytałeś mnie o zgodę ,ale ja jej nie udzieliłam.-prychnęłam na podkreślenie mojej wyższości i odwròciłam głowę w bok.
I Ciel i Sebastian byli zszokowani moją odpowiedzią, a ja zrozumiałam ,że popełniłam błąd bo pokazałam iż nie jestem byle kimś.
Reszta posiłku mijała w niezręcznej ciszy do czasu gdy odezwał się Ciel.
-Właśnie Vex prosiłbym byś nie zbliżała sie do lasu ,koło mojej rezydencji.
Moja brew powędrowała ku górze.
- A czemuż to?
-Ponieważ wczoraj o zmierzchu pewien grzybiaż został zamordowany w tajemniczy sposób.- mój widelec upadł na ziemie.
Vex musisz grać!
-T -tajemniczy to znaczy jaki?- nie jąkaj się.
-Pozbawiony krwi mimo ,że nie miał ran powierzchownych.- uśmiechnęłam się w duchu. Scotland Yard jest na szczęście tak głupi ,że nie zauważył dwóch dziurek na szyi.
-Nie miał ?- zapytałam sztucznie zdziwiona.
-Chcesz poczytać gazetę?
-Z wielką chcecią.- muszę zobaczyć co ewentualnie na mnie mają.
Ciel wstał i wręczył mi gazetę, a potem spowrotem usiadł.
-Ciekawe czy królowa się zaniepokoi tą sprawą?
Przestraszyła się nie na żarty.
-A - a co jeśli tak?- zająkałam się. Mam nadzieję ,że twarz nie pokazuje mojego przerażenia.
-Hmm będę musiał znaleźć i zabić osobę ,która to zrobiła.
Czy byłbyś w stanie mnie zabić? Po pierwsze czy miałbyś tą siłę woli ,a po drugie czy umiałbyś bo przecież jestem praktycznie nieśmiertelna.
-A co byś zrobił gdyby ta osoba była by ci bliska?- serio byłam ciekawa odpowiedzi.
-Czy dana osoba jest mi bliska ,czy nie nie ma różnicy. Jeżeli ktoś zaśmieca ogród Królowej to ja mam OBOWIĄZEK się go niezwłocznie pozbyć- siedziałam osłupiała. Zastanawiało mnie jeszcze jedno pytanie.
-A zabiłbyś mnie?
Jego mina wyrażała zdziwienie w połączeniu z czymś jeszcze ,ale niewiedziałam czym.
-Skąd te pytania?-zmarszczył brwi. Co było dosyć słodkie.
-Z ciekawości- wzruszyłam ramionami.- Zawsze jesteś taaaaaaki poważny, więc byłam ciekawa.
Co nie zmienia faktu ,że mi nie opowiedziałeś.
Zastanawiał się przez chwile po czym powiedział coś co mnie...zasmuciło.
-Tak, zabiłbym.

Reszta dnia była po prostu nudna.
Pałętałam się w tą i z powrotem.
Po ogrodzie, bibliotece, jadalni i pokojach służbowych.
Po obiedzie tak jak zapowiedział Ciel.
On i Sebastian wyruszyli do cyrku.
Ja zostałam saaaaaaaaama i mi się cholernie nudziło.

Time Skip

O jakiejś 22- ej przyjechali spowrotem Ciel i Sebastian.
Wyszłam ich przywitać już w piżamie.
-Witajcie- stanęłam u szczytu schodów.
Ciel się na mnie popatrzył i zarumienił, ale szybko jego twarz się zrobiła zła.
-Ten dureń wpakował mnie do cyrku- tu wskazał na swojego lokaja.
-Ach tak. Ciel i cyrk...nie powiem dość...mmm interesujące połączenie.- Uśmiechnęłam się jak kamerdyner- Sebastianie...jesteś geniuszem- pochwaliłam ,a on się ukłonił lekko.
Natomiast Ciel wyglądał jak dojrzały pomidorek.
-A idźcie się razem smażyć w piekle- rzucił i zaczął energicznie wchodzić na piętro.
Zaśmiałam się i kiedy mnie mijał, szepłam:
-Raczej nie jest mi to dane.
On zetknął na mnie podejrzliwie, ale poszedł dalej.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i wzruszyłam ramionami oraz powędrowałam do pokoju.
Objęcia Morfeusza porwały mnie praktycznie od razu ,gdy się położyłam.

Co do następnych dni ,mijały mi bardzo wolno i ociężale. Jeżeli można tak powiedzieć o mijaniu dni.
Ciela ,ani Sebastiana nie było. Służba  sprawiała,że nie zanudziłam się na śmierć .Mimo wszystko chcę już ich powrotu.

Time Skip

-Doczekałam się!!!- wykrzyknęłam jak tylko mogłam, głośno. Gdy zobaczyłam ,że powóz Phantomhive podjeżdza pod posiadłość.
Skakałam, tańczyłam, śpiewałam ze szczęścia, a jak już się nacieszyłam ,zbiegłam na dół jak szybko tylko mogłam i wparowałam do holu.
Ledwo udało mi się zatrzymać przed nimi.
-Jak ja się cieszę ,że już wròciliście.
Było tu tak nuuuudno- specjalnie przeciągnęłam by podkreślić jak bardzo.
-Cieszę się twoim szczęściem- powiedział Ciel ,ale jego głos się ...łamał.
Spojrzałam na niego moim bystrym okiem i zauważyłam...
-Ludzie, wyglądasz jak żywy trup!- krzyknęłam, gdy nagle...

-------------------------------------------------------------

Rozdział dla   julixa0083

Do zobaczenia,)

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz