believe,

1.3K 151 69
                                    

- Dwa razy to samo - mówię któryś raz w przeciągu pół godziny. 

Nim zdążę rozglądnąć się wokół siebie, barman stawia na blacie dwa drinki. Kładę obok nich banknot o odpowiednim nominale, po czym chwytam szklanki w drżące ręce. Już trochę wypiłam i głos rozsądku podpowiada mi, że powinnam przyhamować. Ale on z każdą kolejną dawką alkoholu coraz to bardziej traci na sile. Jestem pewna, że po tym drinku całkiem zamilknie. 

Chwiejnym krokiem ruszam w kierunku stolika, który zajmujemy z Ally. Przyznam, że byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego wyjścia, ale teraz świetnie się bawię. W końcu coś mi się należy. Nie można żyć wyłącznie pracą i domem. Nie jestem jakąś starą panną. Mam dopiero dwadzieścia pięć lat i powinnam się wyszaleć, zanim przyjdzie czas na poważną posadę i inne dorosłe pierdy. 

- Pijemy i idziemy tańczyć! - mówię głośno, żeby przekrzyczeć dudniącą muzykę. 

Ally jedynie kiwa głową z pijackim uśmiechem. Podaję jej jedną ze szklanek, a sama przykładam swoją do ust. Już nie przeszkadza mi niezbyt wygórowany smak alkoholu. Ciesz przelatuje mi przez gardło, jakby była to woda. Nawet się już nie krzywię. Odkładam puste naczynie na stolik i łapię przyjaciółkę za rękę. We dwie przedzieramy się przez tłum spoconych, pijanych ludzi, by znaleźć się jak najbliżej środka parkietu. 

W centrum pijackich ruchów tanecznych tracę gdzieś Ally, ale nie przejmuję się tym. Jest dużą dziewczynką, poradzi sobie. Wtapiam się w tłum, podrygując w rytm piosenki. Nigdy nie przepadałam za tańcem, zwłaszcza w takich miejscach. Jednak dzisiaj wyjątkowo rozpiera mnie energia i muszę ją jakoś spożytkować. 

Poruszam biodrami na boki, jednocześnie unosząc ręce w górę. Czuję się naprawdę dobrze. Odnoszę nawet wrażenie, jakby muzyka grała tylko dla mnie. Wiem, że to efekt sporej ilości alkoholu we krwi, ale tak właśnie jest. Nie ma co się doszukiwać sensu w moich myślach. 

Czuję jak kilka osób ociera się o mnie, próbując zejść z parkietu. Nie zwracam na to większej uwagi, dopóki nie czuję czyichś dłoni na swoich biodrach. Nie są to męskie, ogromne łapska. Raczej delikatne i zgrabne. Nie protestuję. W końcu na tym polega taniec. 

Kobieta za mną porusza się dokładnie tak, jak ja. Nasze ciała idealnie ze sobą współgrają. Jej małe dłonie suną w górę po moim ciele, aż do linii biustu, a potem z powrotem w dół. Opiera podbródek na moim ramieniu. Jestem w stanie wyczuć słodką woń alkoholu. Jej kręcone włosy łaskoczą mój policzek. 

Gdy piosenka się kończy i sprawnie przechodzi w kolejną melodię, postanawiam się odwrócić. Powoli się przekręcam. W klubie jest dość ciemno i ciągle migają kolorowe światła, ale mimo tego doskonale wiedzę jej piękną twarz. Jej skóra jest w kolorze kawy z małą ilością mleka. Idealnie współgra z jej urodą. Na głowie ma burzę ciemnych loczków, a oczy wręcz czarne. Przynajmniej wyglądają na takie w tym świetle. 

Jest w niej coś, co sprawia, że od razu mam ochotę zatopić się w jej pełnych ustach. Zazwyczaj tego nie robię... Nie oszukujmy się, nigdy tego nie robię. Jestem grzeczna i poukładana. Nie całuję się z obcymi dziewczynami na imprezach. A ten taniec jest już i tak wystarczającym posunięciem. Jednak... Jej usta bezgłośnie proszą mnie, żebym ich spróbowała. Wołają 'pocałuj, przecież tego chcesz'. 

Więc robię to. Kładę jedną dłoń na jej rozgrzanym policzku, a palce drugiej zaciskam na materiale jej obcisłej bluzki i wpijam się w te wołające do mnie usta. Smakuje tak samo, jak pachnie. Słodko i alkoholowo. Nie przeszkadza mi to, a wręcz przeciwnie. Jestem jeszcze bardziej głodna jej warg. 

Dziewczyna mnie nie odpycha. Sama przesuwa dłoń na moją talię i przyciąga jeszcze bliżej siebie. Czuję rozlewające się po moim ciele ciepło i nie jest to sprawka alkoholu. Momentalnie robi mi się duszno i mam ochotę zdjąć z siebie tę obcisłą sukienkę. 

Przywieramy do siebie jeszcze bardziej. Już nie zwracam uwagi na dudniącą muzykę, ani na ludzi wokół nas. Skupiam się wyłącznie ja jej dotyku, bliskości jej ciała i ustach, które nieprzerwanie całuję. 

Nieznajoma przenosi wargi na moją szyję. Całuje i zasysa na zmianę moją rozpaloną skórę. Chcę więcej. Potrzebuję więcej. Chwytam ją za kark i wplatam palce w jej loczki. Przygryzam wargę, gdy ona przygryza moją szyję. To cholernie nakręcające. 

- Chodźmy stąd - szepcze mi prosto do ucha. 

Nie silę się na odpowiedź. Łapię ją za rękę i zaczynam ciągnąć w kierunku toalet. To takie dziwkarskie... Ale nie mam zamiaru teraz się zastanawiać nad tym, co wypada, a co nie. Jestem zbyt otumaniona alkoholem i nią. 

Przeciskamy się przez tłum, aż w końcu schodzimy z parkietu. Od razu robi się chłodniej, bo stajemy pod klimatyzatorem. Jednak gorąc ogarniający mnie od środka nie ustępuje. Idziemy dalej. Mijamy jakąś parę, która namiętnie się całuje w wąskim przejściu. W końcu docieramy do damskiej ubikacji. 

O dziwo w środku nikogo nie ma, a przynajmniej tak mi się wydaje. Tym razem to ona mnie prowadzi na koniec łazienki. Nim zdążę złapać haust powietrza, przyciska moje ciało do zimnych kafelek na ścianie. Nie mam nic przeciwko. 

Jej dłonie chaotycznie poruszają się po mojej talii i biodrach, a usta z nieprzesadzoną brutalnością atakują szyję. Podciąga nieznacznie moją sukienkę, a właściwie sukienkę Ally. Uderza mnie kolejna fala przyjemnego ciepła, gdy wsuwa rękę pod materiał. W duchu dziękuję sobie, że tak bardzo lubię o siebie dbać i regularnie się depiluję. 

Mimowolnie wbijam paznokcie w jej plecy, gdy wślizguje się palcami pod moje mokre majtki. Tak dawno nie uprawiałam seksu, że teraz wydaje mi się to miliard razy przyjemniejsze. Nie, żeby wcześniej nie było. Ale chyba zawsze tak jest, gdy czegoś nie robi się przez dłuższy czas. Przynajmniej ja tak mam. 

- Kurwa! - Przekleństwo niekontrolowanie wypływa z moich ust. 

Czuję się tak cholernie dobrze. Dziewczyna szybko i płynnie porusza dłonią między moimi nogami, a mnie ogarnia istny sztorm przyjemności, mimo że jeszcze tak naprawdę nic takiego nie zrobiła. 

- Pieprz mnie. - Kolejne słowa samoistnie opuszczają moją buzię. 

To do mnie niepodobne. W życiu nie powiedziałabym czegoś tak sprośnego i to obcej osobie. Ale ta sytuacja jest ekstremalna, więc i słowa muszą takie być. 

Jestem dogłębnie przesączona pożądaniem, pragnieniem bliskości. Ona powoli zaspakaja mój głód. Nie drażni się ze mną dłużej, tylko wsadza we mnie dwa palce. Jeszcze mocniej wbijam paznokcie w jej plecy i przeciągam nimi w dół. Jestem pewna, że nawet przez materiał zrobiłam jej kilka czerwonych śladów. 

Jęczę przeciągle, czując coraz to większą przyjemność z jej poczynań. Wie, co robi. To ewidentnie nie jest jej pierwszy raz z kobietą. Jej ruchy są zdecydowane i płynne. Z doskonałą precyzją doprowadza mnie do błogiego stanu, w którym chcę pozostać jak najdłużej. 

Nagle drzwi łazienki się otwierają, a ja spod przymrużonych powiek dostrzegam jakąś brunetkę. Przynajmniej wydaje mi się, że jej włosy są czarne. Mogę się oczywiście mylić. Jestem tak otumaniona, że nie odpycham do siebie nieznajomej. 

Dziewczyna patrzy na mnie z odległości kilkunastu stóp. Nie jestem w stanie rozszyfrować wyrazu jej twarzy. Nawet nie próbuję. Zamiast tego moje usta opuszcza kolejny gardłowy jęk. 

Jest zmieszana. Szybko się odwraca i znika za drzwiami. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Postanawiam więc nie myśleć nic. Oddaję cię fali niezmierzonej przyjemności, jaka mnie zalewa. Moje ciało wygina się w łuk, przez co jestem jeszcze bliżej dziewczyny. Czuję jej piersi dociśnięte do swoich. 

Mija kilkadziesiąt sekund, zanim dochodzę do siebie. Ale to nie koniec. Chcę się jej odwdzięczyć, więc chwytam ją mocno za kark i odbijam się od ściany. Odwracam się i teraz to ona jest uwięziona między zimnymi kafelkami a mną.

Winnie | CAMREN |Where stories live. Discover now