Rozdział 27

1.9K 154 127
                                    

Kacey

Każde muśnięcie palcami mojego kolana przez niego przyprawia w lekkie mrowienie skóry, co ja gadam jakie lekkie... Głos Bon Jovi wypełnia najmniejszy zakamarek auta, a zapach skóry tapicerki i korzennych perfum, kompletnie innych niż te używane w okresie jesiennym przez niego powodują, że wiruje mi w głowie. Czuję się, jakbym miała zaraz odlecieć. Daleko od problemów. 

Tylko muzyka i on. 

Razem w Erie.

A penny for your thoughts now baby
Looks like the weight of the world's
On your shoulders now

Żadne z nas nie śpiewa, to jeden z tych momentów, kiedy delektujemy się muzyką w ciszy. Foster dłoń wędruje coraz wyżej do mojego uda, aż z trudem łapię oddech.

Wdech...

Wydech...

Kacey umiesz oddychać, nie odwalaj scen...

I know you think you're going crazy
Just when it seems everything's
Gonna work itself out
They drive you right back down

And you said it ain't fair
That a man walks
When a bird can fly
We have to kick the ground
The stars kiss the sky
They say that spirits live
A man has to die
They promised us truth
Now they're giving us lies

Zamykam oczy, czuję się otępiała, jakbym miała zaraz zasnąć. Przy nikim innym nie potrafię być tak rozluźniona i spokojna. Wystarczy sam fakt, że jest obok, słowa są zbędne.

Nigdy nie potrzebowałam go widzieć, zawsze pragnęłam go czuć... zawsze.

Gonna take a miracle to save us this time
And your savior has just left town
Gonna need a miracle
'Cause it's all on the line
And I won't let you down
(No I won't let you down)
The river of you hope is flooding
And I know the dam is busted
If you need me I'll come running
I won't let you down...no, no*

― O czym myślisz, co? ― Nawet nie wiem, w której sekundzie jego dłoń ląduję na moim policzku rozgrzanym do granic możliwości.

Ścisza radio i zmienia biegi, zabierając dłoń. Czuję nagły powiew zimnego powietrza, gdy żadna jego część ciała nie styka się z moją. Wariuję przez to, że nie widziałam go kilka dni. Sama podróż do rodzinnego Butler Tymona, buduje między nami w ciągu tej dokładnie jednej godziny ogromne napięcie i tęsknotę, o ile tak to można nazwać.

Czy to już tęsknota?

― O niczym ― dukam pod nosem, zakładając ręce pod piersiami.

― Widzę, że się denerwujesz, Hawk. Co jest nie tak? ― Znów jego dłoń jedzie po mojej nodze.

Potrafi mnie rozgryźć jak nikt inny, skubany. 

― Pomożesz mi, jak nie będę mogła się odnaleźć? To znaczy, wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, laskę, telefon i nawigacje, ale...

― Oczywiście, złotko. Nie wstydź się tego, że nie widzisz każdy, to zrozumie i będziemy ci pomagać ― wchodzi mi w słowo. ― A w towarzystwie na pewno się odnajdziesz, znasz Edith i Harriet, a Alicię z pewnością polubisz, uwielbiam dogryzać temu małemu zgredowi. ― Śmieje się złowieszczo.

― Tęsknisz za swoimi znajomymi, mieszkając tylko z Michaelem w Pitts? ― pytam się jego, kiedy wchodzimy w dość ostry zakręt, założę się, że z podwójnie przekroczoną prędkością.

Utraceni | Tom 2Where stories live. Discover now