Część 13

224 28 4
                                    


- Przyjdziesz po mnie kiedy umrę prawda?

Adrian otarł pot z czoła. Wciąż jeszcze piękna i taka ciepła i żywa, w jego ramionach. Choć już powoli zżerała ją śmiertelna choroba, choć nie była jeszcze tego świadoma. Przynajmniej do tej pory tak myślał. Jednak to pytanie uświadomiło mu, że ona też już to wie.

- Skąd taki pomysł? Czekają cię jeszcze długie i szczęśliwe lata życia i panowania, moja królowo!

Monarchini uśmiechnęła się smutno i spojrzała w cudne oczy kochanka.

- Mój śliczny Shinigami. Mnie nie oszukasz. Choć umiesz kłamać tak doskonale, że żadna z dusz nie jest w stanie ci się oprzeć. Jednak to, co do mnie czujesz, jeśli jest prawdziwe...

Tu kobieta zakrztusiła się, a jej blade oblicze poczerwieniało od wysiłku.

- Proszę cię! Constans...! Nie mówmy o tym teraz! Tak mało czasu mamy do wschodu słońca! Chcę tylko raz jeszcze poczuć smak twych ust...

Zapomnieli się jeszcze na kilka westchnień rozkoszy. Jednak nim jutrzenka pojawiła się na jaśniejącym niebie, Adrian już podążał do krainy, gdzie żaden śmiertelnik nie miał prawa wstępu. Nigdy. Wtedy jeszcze nie mógł wiedzieć, że to się kiedyś zmieni. Jak nie wiedział tego, że znów pokocha i to tak mocno iż gotów będzie oddać życie za swoją ukochaną.

Agnes spała spokojnie, nieświadoma jego wspomnień i myśli jakie kłębiły się w jego głowie. Tego wieczoru znów niemal cudem wywinął się od poważnej rozmowy o swojej przeszłości. Z pomocą przyszła mu jego własna córka, która wpadła nagle, z małą Mirą i Ronaldem, na pogaduchy. Młodzi już na dniach przenosili się do NY i Alice chciała zapytać Barbarę co mogą zabrać ze sobą z domu cioteczki Muriel. Po wizycie w Bibliotece, odwiedziła rodziców. Dzięki temu Adrian po raz kolejny uniknął trudnej rozmowy. Tylko ile jeszcze będzie tak zwlekał? I po co Agnes poszła do Grella Sutcliffa? O czym gadała z rudzielcem? Crevan nie miał pojęcia! Był jednak pewien, że Grell nie pamięta nic ze swojego ziemskiego życia. Ba! Nie pamięta nawet momentu, gdy stał się Shinigami. I to było Adrianowi bardzo na rękę. Co tu kryć. Wielki Mroczny Żniwiarz, legenda Bogów Śmierci po raz pierwszy bał się tak naprawdę. Bał się, że kiedy Agnes dowie się prawdy o nim, zbyt przerażającej i mrocznej, nigdy więcej nie spojrzy na niego z miłością. A tego by nie zniósł. To by go zabiło o wiele szybciej, niż ciernie śmierci, które wciąż tkwiły w jego sercu. Wstał po cichu i znów poszedł na spacer dookoła ich wieży. To pomagała mu się uspokoić. Wiedział jednak, że długo tak nie pociągnie. A rozmowa, choćby nie wiem jak trudna i tak go czekała. Odwlekanie najgorszego w nieskończoność nic nie da. Tylko co mógł innego począć, by nie stracić po raz drugi tego, co najdroższe jego sercu?

cdn... 

MIŁOŚĆ SHINIGAMIWhere stories live. Discover now