Część 21

143 22 5
                                    


Adrian przyspieszył kroku. Wciąż jeszcze nie umiał się zdecydować czy i jak powiedzieć swoim bliskim o tym, co go dręczyło. Jednak, gdy zbliżył się do zmierzających ku nim przybyłym, wiedział już, że jego sprawa musi jeszcze poczekać. Coś musiało się wydarzyć, inaczej ani Agnes, ani Will czy Barbie mnie mieli by takich przerażonych spojrzeń, a w pięknych oczach Alice zobaczył łzy, tłumione chyba tylko ze względu na małą Mirę. Ta wybiegła ku niemu, radosna jak zawsze i roześmiana.

- Dziadku!

Wciąż wzruszał go fakt, że jest dziadkiem tej uroczej osóbki.

- Kochanie! – Wyciągnął ręce, by po chwili pochwycić to małe, mierzące zaledwie metr i siedem centymetrów szczęście, a już świergotała mu do ucha.

- A tata to zapomniał swojego Death Nota! Mama mówiła, że dasz mu nowy. Będę go mogła pokolorować? Tamten był taki smutny...

Co to dziecko opowiada? Adrian już miał się roześmiać, kiedy spojrzał na Alice. Nie umiała już powstrzymać łez.

- Kochanie?

W tej chwili na korytarzu pojawił się Ojciec.

- Mira, co za miła wizyta  – podszedł szybko do zebranych. – Witaj mała księżniczko! Czy chcesz iść ze mną przymierzać nowe okulary? Potrzebuję pilnie rady eksperta, a ty moja kochana jesteś w tym najlepsza.

- Kce! Czy wiesz wujku Lawrensie, że tata zgubił Death Nota? Mama nie pozwoliła mi w nim rysować, ale dziadek da mu przecież nowy, prawda?

- Tak myślę kochanie – roześmiał się Lawrence. – A może pójdziemy wszyscy do jadali? Ty dostaniesz coś pysznego, a my porozmawiamy o nowym notesie dla tatusia, dobrze?

- Ale okulary dostanę? I koce? Kce być księżniczką Shinigami!

- Już nią jesteś. A na razie dam ci okulary, dobrze? I deser. Kochani, proszę za mną.

Wszyscy jak jeden mąż podążyli za Ojcem do przestronnej, jasnej jadalni w Instytucie, która o tej porze świeciła pustkami. Wszyscy bowiem Bogowie Śmierci byli w terenie. Łącznie z Ronaldem, którego on sam wysłał przecież na poszukiwania Grella Sutcliffa. Ojciec poszedł z małą na rękach do kuchni obok, a reszta usiadła za ogromnym stołem.

- Co się dzieje? – zapytał zaniepokojony Adrian.

- Ronald! Tatusiu... - Alice płakała i nie mogła powiedzieć nic więcej.

- Kochanie – Adrian wstał i przytulił córkę. W obliczu jej rozpaczy, raz dwa zapomniał o swoich problemach. Jego córka była teraz najważniejsza.

- Powiedz, co się stało?

Alice opowiedziała mu więc łamanym głosem, pomiędzy jednych szlocham a drugim, jak to Ronald ta niedojda wyrwał kartkę z własnego Notatnika Śmierci i jeszcze się na niej podpisał. Skazując tym na śmierć samego siebie.

- Tato! A może on już... już...

- Spokojnie maleńka. Uspokój się. Płacz nic tu nie pomoże, wystraszysz tylko Miracle.

Faktycznie Lawrence właśnie wracał z małą, która w jednej ręce trzymała całą torebkę cukierków lawendowych, jej ulubionych, w drugiej parę kolorowych okularów, a w buzi miała lizaka. Lawrence posadziła Mirę przy oknie, gdzie dał jej kredki i stos kartek, a potem wrócił do zebranych przy Adrianie przyjaciół. Po krótkim sprawozdaniu z ust zaniepokojonej Alice, usiadł i zasępił się.

- To faktycznie sprawa niespotykana do tej pory w świecie Bogów Śmierci. Notatnik Śmierci to rzecz bardzo ważna dla każdego z nas. Zapisanie w nim imienia czy nazwiska faktycznie jest wyrokiem, ale to dotyczy się przede wszystkim ludzi. Boga Śmierci nie tak łatwo jest zabić. Czy macie jego notatnik?

Agnes bez słowa podała mu, to o co prosił, a także kartkę wyrwaną z notesu.

- Faktycznie! Ronald zapisał tam imię, ale nie tylko swoje. Na kartce są trzy imiona naszych Shinigami, nie zauważyliście?

- Pokaż!

Adrian zabrał kartkę z dłoni Lawrenca. Od razu otoczył go wianuszek głów.

- Ja tego idiotę uduszę! Tak umrze! – wściekła się Barbara.

William milczał. Pierwszy raz w swojej karierze Mrocznego Żniwiarza nie wiedział co począć, a sądząc po minach obecnych tu Shinigami, oni też nie wiedzieli. Nadrabiali tylko uśmiechami, by nie denerwować ukochanych kobiet. Alice i tak już była skrajnie przerażona.

- Barbie! – Agnes spojrzała na przyjaciółkę z wyrzutem.

- No co? Wpisał tu też Williama! Jak coś się złego stanie... - zamilkła, otoczona ramieniem ukochanego.

- Czy tylko ja się przejmuję, że także Grell jest na tej liście? – zapytała Agnes.

- Oczywiście, że nie kochanie! – Adrian podobnie jak Will wcześniej Barbarę, przytulił ją mocno.

- To co teraz? – zapytała całkiem rozsądnie. – Lawrence? Sam powiedziałeś, że to precedens który się jeszcze nie zdarzył w waszym świecie. Czy to znaczy, że Death Note nie działa na Shinigami?

Lawrence usiadł, a za nim pozostali.

- Tego nie wiem. Pierwszy notatnik należał do samej Śmierci. I tylko ten, do którego trafił może negocjować jej wyroki. Na nasze szczęście mamy go po swojej stronie, prawda Adrianie Crevan?

Wszyscy spojrzeli na Adriana.

- Prawda – westchnął – wiem co muszę teraz zrobić. A wy jak najszybciej odszukacie i Rona i Grella! 

cdn...

MIŁOŚĆ SHINIGAMIWhere stories live. Discover now