Szczerze? Ostatni raz kiedy tak bardzo bałem się iść w jakiś miejsce był wtedy, gdy wiedziałem doskonale, że mama słyszała o moim nastoletnim występku, a ja wracałem ze szkoły. Teraz, mimo, iż sytuacja była zupełnie inna, towarzyszyły mi podobne nerwy, dosłownie rozrywający mój żołądek od środka.
Kiedy wszedłem na arenę nie widziałem nikogo z jurorów. Od razu ruszyłem do stylistki, gdzie ta dała mi ubrania na przebranie, oraz inna dziewczyna zajęła się spryskaniem moich włosów lakierem i dodaniem trochę pudru na twarz. To był ten moment, gdy z przebieralni miała wyjść Ayda i Williams.
Kiedy tylko ich dojrzałem kątem oka, iż wchodzą do pomieszczenia, szybko spuściłem wzrok, mamrocząc jedynie równocześnie z nimi "Cześć".
- Świetnie dzisiaj wyglądasz. - Ayda posłała mi szeroki uśmiech, co odwzajemniłem lekko. Robbie trzymał ją w talii podążając obok niej. Jej obcasy głośno odbijały się o powierzchnię podłogi.
- Dzięki, ty również. - powiedziałem jej nieszczerze z grzeczności, również uśmiechając się delikatnie.
- Moja najpiękniejsza. - zaśmiał się Robbie, całując policzek swojej niewiasty, kiedy ja ruszyłem już na miejsce, z którego mieliśmy wyjść. Zaraz na arenę zostaną wpuszczeni ludzie, ale cóż... Jeszcze nie widziałem się z Simonem.
Nawet sam nie zorientowałem się w tym, że moje ręce zaczęły mimowolnie drżeć dopóki Ayda sama nie zwróciła na to uwagi. - Hej, wszystko ok, kochanie?
- Tak, oczywiście. - powiedziałem, kiwając głową może trochę zbyt szybko odpowiadając. Ayda patrzyła na mnie z podejrzeniem i niepewnością.
Rozglądałem się nerwowo po korytarzu, z którego zazwyczaj przychodzil Cowell, cóż, przynajmniej tam zawsze go ostatecznie spotykałem.
- Coś cię trapi? Chyba nie denerwujesz się przesłuchaniami, hm? - spytała Ayda, kładąc dłoń na moim ramieniu.
Czy oni nic nie wiedzą czy tylko udają? - pomyślałem nim odpowiedziałem blondynce. - Bardziej wyborem do kolejnego etapu.
- Ok, słońce, nie martw się tym zanadto. - powiedziała, masując mój bark. - Traktujmy to jako przygodę, wszystko będzie na pewno dobrze. Usiądź sobie na kanapie, hm?
- Po prostu jestem w tym wszystkim nowy i boję się, że będę kierował się emocjami a nie profesjonalizmem. - odpowiedziałem, rzeczywiście siadając na sofie.
- Wiesz co jest najlepsze na stres? - zapytała spokojnie. - Babeczki! - klasnęła w dłonie. - Razem z moim mężulkiem kupiliśmy dla całej ekipy słodycze.
- Dziękuję, ale nie mam ochoty... - uśmiechnąłem się wdzięcznie. Nie dałbym rady nic przełknąć.
Ayda poklepała moje kolano, nim uważając na swoją złotą, krótką sukienkę podniosła się z kanapy jak się domyśliłem po wypieki.
Przetarłem oczy, starając się zachować pozory spokoju ducha, następnie usadawiając się wygodniej na kanapie.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon, od razu wchodząc w kontakty. Musiałem usłyszeć głos mojego chłopaka, by jakoś się uspokoić, w takich sytuacjach mógł mi pomóc tylko on. Od razu wybrałem jego numer czekając krótką chwilę.
- Halo? - usłyszałem jego zaspaną chrypę, która momentalnie mnie uspokoiła.
- Denerwuję się bardzo. - powiedziałem od razu bez przedłużania. - Kurwa, tak strasznie się denerwuje.
- Ale ja i tak jestem przerażony, musiałem cię usłyszeć. - przymknąłem powieki, oddychając.
- Kochanie, wszystko będzie w porządku, to stało by się prędzej czy później, a dzięki tej akcji może nawet będziemy szybciej jeszcze wolni!
CZYTASZ
Sweet Creature | l.s.
FanfictionLouis miał wszystko. Karierę, pieniądze i popularność. Jedno wydarzenie zmieniło jego życie, w prawdzie nie odbierając mu sławy, ani wielkiego domu, śmierć jego matki wyniszczyła gwiazdora odbierając mu szczęście, chęci do życia, dając w zamian uzal...