#5

4.9K 265 375
                                    

Uśmiechnąłem się, rozmawiając z Aydą, kiedy siedzieliśmy w małym pomieszczeniu wyczekując na przybycie Simona. Byłem tego dnia naprawdę szczęśliwy. Poranek zaczął się cudownie. Z rana poprosiłem Liama o załatwienie gigantycznego bukietu róż pod pokój. Właśnie tymi kwiatami obudziłem Harry'ego. To był piękny poranek, a teraz mam świadomość, że z Harrym żyję już rok. To bardzo długo, i jestem podekscytowany, ponieważ naprawdę chcę spędzić z nim jeszcze wiele lat i przeżyć wiele rocznic.

- Tryskasz dobrym humorem, Louis! - zauważył Robbie. Pokiwałem z uśmiechem głową.

- To był dla mnie bardzo dobry ranek. - odparłem zdawkowo.

- Świętowanie rocznicy? - spytał, poruszając brwiami. Niestety Harry uparł się, że "przyjemności zostawimy na noc".

- Tak, ale nie w tym sensie co myślisz. - przewróciłem oczami, sprawiając, że Ayda parsknela śmiechem.

- Pamiętasz nasza pierwszą rocznicę, Robbie, skarbie? - spytała. - To było tak dawno! A ja nadal cię kocham. - zachichotała, tuląc się do ramienia mężczyzny.

- I nadal cię nie zabiłem! - odparł z równie wielkim entuzjazmem. - Należą mi się brawa!

- Nie umiesz być romantykiem. - pokręciła głową, odklejając się od niego z westchnięciem. Robbie posłał mi spojrzenie, mówiąc jej jak bardzo ją kocha i chwilę później znów przytulali się do takiego stopnia, że aż zacząłem odczuwać zazdrość, iż oni mogli pozwalać sobie na te wszystkie rzeczy.

Poczułem przez to okropną potrzebę napisania do Harry'ego z zapytaniem jak się ma, jednak w momencie, w którym już sięgałem po komórkę, do pomieszczenia wpadł Cowell.

- Witajcie, załogo. - powiedział, ocierając o siebie swe dłonie. Miał na sobie granatową koszulę, której rękawy zawinięte były na wysokości łokcia. Westchnąłem mentalnie, skinawszy głową na powitanie.

- Zanim przejdziemy do konkretów, myślałem już nad tym kogo mógłbym przydzielić do jakiej drużyny. Kto miałby lepszy kontakt z daną grupą uczestników. - odchrząknął.

- Ja najlepiej dogadam się zdecydowanie z dziewczynami. - powiedziała pewnie Ayda, kiwając lekko głową gdy, mówiła. Robbie się z nią zgodził.

- Owszem. - pokiwał głową. - Na pewno znalazłabyś z nimi wspólny język, jednak to Louis ma najwięcej doczynienia z młodymi kobietkami. - o mało nie oplułem się łykiem swojej wody.

- Słucham, że co? - zmarszczyłem brwi, układając usta w grymasie, ponieważ to było pewne, że właśnie Ayda będzie miała grupę dziewczyn. - Dlaczego tak myślisz? - parsknąłem gorzko.

- Dziewięćdziesiąt procent twojej rzeszy fanów to młode dziewczyny. - wzruszyła ramionami.

- O kurwa. Zrobiłeś statystyki? - zmrużyłem na niego oczy.

- Dlaczego Ayda nie może mieć dziewczyn, Simon? - spytał poirytowany Robbie. - Zróbmy tak, by wszyscy byli zadowoleni.

- To w końcu ten program ma polegać na profesjonaliślźmie czy na tym co komu pasuje? - odpowiedział mu zgryźliwym tonem.

- Najwyraźniej według ciebie, ma polegać na manipulacji kimś nad kim masz władze. - warnąłem, dopiero po chwili pojmując co tak właściwie powiedziałem.

- Masz dziewczyny Louis, Ayda przykro mi, jeśli to ty liczyłeś na tę grupę. - powiedział tym swoim spokojnym tonem głosu, rozkładając ramiona.

- Ja nie wierzę... - zaśmiałem się z ogromną dozą ironii. - Ty tak serio? Czy może zaraz gdy przyjdą już kamerzyści okaże się, że to żart?

Sweet Creature | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz