#6

6.5K 265 1.3K
                                    

Kiedy obudziłem się rano, po tym jak spędziliśmy w domku już dwa dni, od razu wstałem, by wziąć prysznic. Harry spokojnie sobie pochrapywał, więc delikatnie zdjąłem jego ramiona ze mnie, a głowę pokrytą gęstymi loczkami ułożyłem delikatnie na poduszce. Ten mruknął coś we śnie, zgarniając kołdrę i wtulił się w nią, co totalnie roztopiło moje serce.

Po prysznicu, odświeżyłem się i postanowiłem zrobić śniadanie, nic specjalnego; wziąłem grube pieczywo smarując je masłem, a następnie twarożkiem, dając na to trochę szczypiorku. Drugą kanapkę zrobiłem z czymś innym, i tak powstały cztery większe kromki. Do tego nalałem do jednego kubka sok pomarańczowy, a dla siebie zrobiłem kawę. Wracając do sypialni uśmiechnąłem się, widząc jak Harry nadal śpi, lecz jego sen nie wyglądał na tak głęboki jak wcześniej, co tylko mogło mi pomóc w wybudzeniu go. Odłożyłem tacę ze śniadaniem na łóżko, lekko odkrywając jego ramiona, wydostając je spod pierzyny. Nawet nie zauważyłem, że nieświadomie oblizałem wargi, widząc jak obojczyk chłopaka pokrywają ślady moich ust, wyglądało to pięknie. Po tych dwóch dniach naprawdę odczuwałem wielkie zrelaksowanie, porównując mój stan przed wyjazdem. Przygryzłem dolną wargę, kładąc się na boku obok mojego anioła, by zacząć rozmieszczać subtelne muśnięcia warg na jego ciele i twarzyczce.

- Pierdol się... - wymamrotał niewyraźnie z cały czas zamkniętymi oczyma, a ja wybuchłem śmiechem, chwile później wzdychając z udawanym oburzeniem.

- Coś powiedział?!

- Nie chcę wstawać. - odparł z sennością, ruszając nogą i kręcąc tyłkiem. Powoli sięgnął do swojej twarzy, by włożyć kciuka w usta.

- Hej, hej, ja się nie zakochałem w niemowlaku tylko w młodym mężczyźnie. - siłą wyciągnąłem mu kciuk z buzi.

Dopiero wtedy Harry uchylił powieki spoglądając na mnie. - Daj mi w spokoju poleniuchować.

- Nie ma! - zacząłem bezlitośnie łaskotać jego żebra, a on momentalnie wybuchnął śmiechem i zaczął się wręcz trząść próbując przede mną uciec. - Zrobiłem ci śniadanie i masz je zjeść!

- Ty? Dla mnie? - pytał, unosząc się nonszalancją, podziwem i podkoloryzowanym szokiem. - Nie wierzę... I wstałeś pierwszy? - zmarszczył brwi. - To znaczy że... Ile ja spałem?

- Nieźle cię w nocy wymęczyłem, więc wcale nie jestem zdziwiony, że trochę pospałeś. - zaśmiałem się, zerkając na zegar, który wskazywał godzinę dwunastą.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spałem tak dług. - pokręcił głową z chichotem. O poranku Harry był chyba najpiękniejszy. Jego loczki były w kompletnym nieładzie, każdy w inną stronę. Oczy zaspane, lecz głęboko zielone, a usta czerwone, tak intensywnie jak o żadnej porze dnia. - Loueh. Chyba się zamyśliłeś!

- Ja po prostu podziwiam. - puścilem mu zawadiackie oczko, następnie sięgając po tacę, którą ułożyłem na jego kolanach gdy usiadł.

- Wygląda smakowicie. - uśmiechnął się, gdy ja wgramoliłem się pod pościel obok niego.

- Wygląda, ale kto wie czy też tak jest jak mówisz. - parsknąłem, kradnąc z talerza jedną kanapkę.

- Pychota! - powiedział zajadając, przez co nie mogłem się nie uśmiechnąć na ten uroczy widok. Nachyliłem policzek w stronę Harry'ego, by chłopak mógł wycisnąć niedaleko mojej żuchwy buziaka. Objąłem go jednym ramieniem. - Pomyślałem, że zmienimy plany i możemy dzisiaj udać się do Holmes Chapel. - podjąłem temat, gdy Harry pił swój sok. - Wiesz, to jest bliżej, skarbie.

- Jeśli to dla ciebie w porządku to jak najbardziej! - zagruchał, cmokając mnie szybko w usta, zanim wrócił do kontynuowania jedzenia.

- Stęskniłem się za Anne. - odparłem całkowicie szczerze, trzymając w ręku kanapkę z jajkiem.

Sweet Creature | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz