#11

4.7K 234 600
                                    

- Miło mi cię poznać. Wyglądasz na dobrego dzieciaka, z którym można się dogadać. To jest ważne, ponieważ będziemy spędzać ze sobą dużo czasu. - rzekł Zayn, kiedy wraz z Harrym uściskali dłonie. Natomiast ja, swoje trzymałem w okół tali mojego skarba, gdy stałem za nim, trzymając brodę w jego włosach. Widziałem jak Harry promienieje z ekscytacji. Chcieliśmy szybko wziąć ostatnie pudła i pojechać do mojego... do naszego domu. Uśmiechnąłem się szeroko, nasłuchując ich wymiany zdań. Widziałem, że ta dwójka dogada się perfekcyjnie. Wszystko zapowiadało się naprawdę świetnie.

Kiedy Harry wyszedł z samochodu, stanąwszy przed budynkiem spojrzał na niego, patrząc przed siebie, jakby ujrzał przed sobą własne marzenie. Podszedłem do niego, całując szybko jego. - Nie wierzę w to, Lou! - odparł, kładąc dłoń na moim policzku. - Już wszystko jest gotowe. Większość moich rzeczy jest już w tym domu. Będę miał cię przy sobie cały czas, to takie cudowne!

- Myślałem, że Louis przesadzal gdy mówił jak bardzo jesteś podekscytowany, H, ale jednak miał rację. - zaśmiał się krótko Liam.

- Tak, jestem bardzo podekscytowany! - zgodził się chłopak, spoglądając na sztayna. Natomiast mulat cały czas opierał się o maskę samochodu paląc papierosa. - W końcu teraz będziemy ze sobą ciągle! Będę gotował Louisowi, będę grał na jego fortepianie i po prostu będę z nim.

- Ej, ale od fortepianu to wara. - pokrecilem głową. - Będziesz mi go jeszcze rozstrajal częściej niż to potrzebne.

- Tak, będę to robić. Dopóki nie nauczysz mnie grać poprawnie - Harry wtulił się we mnie pokazując mi język.

- Gowniarz. - przewróciłem oczami kierując się razem z nim do domu, gdy zobaczyłem jak Liam i Zaynem beztrosko rozmawiają.

- Ale twój gówniarz - zachichotał, wtulając się w mój bok. Kiedy wszedł do domu uśmiechnął się. - Najbardziej uwielbiam to, że tu wszystko pachnie jak ty. Naprawdę dobrze będę się tu czuć, jestem pewny.

- Niedługo tez ty zaczniesz tak pachnieć i nie będzie mój zapach robił na ciebie wrażenia. - zapewnilem go.

- Będzie - sprzeciwił się twardo. - Będzie, poważnie. - Jakby na potwierdzenie swoich słów, kiedy ściągnął swoje buty, wtulił twarz w moje szyję, gdy ściągałem z jego ramiona cienką kurteczkę.

- Nie wąchaj mnie tak zachłannie bo jeszcze zacznę myśleć ze mnie na perfumy chcesz przerobić. - wzdrygnalem się żartobliwie.

- To dziwne, że ja nadal nie wiem jakich perfum używasz, ale będę je kradł, dobrze? Moje są w porządku, ale ten zapach jest lepszy - powiedział mi, spoglądając na mnie, gdy ściągnęliśmy swoje obuwie.

- Możesz korzystać ze wszystkiego, prócz mojej gitary i fortepianu, skarbie. - zacmokalem. - Co moje to i twoje.

- Ale ja chcę się nauczyć grać na fortepianie! - spojrzał na mnie oczkami szczeniaka. - A gitarę mam swoją. Ale fortepian...

- Mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne w kwestii moich muzykalnych dzieci, zrozum to, słońce. - parsknąłem.

- W porządku - zrobił z ust podkówkę. - Gdzie mam iść? Ja się tu zgubię! Louis, zgubię się! Tu są cztery łazienki!

- Trzy. - poprawiłem go. - Byłeś u mnie już kilka razy i nadal ci się mylą pokoje? Słaba orientacja w terenie. - dokuczałem mu.

- Kiedy w nocy chciałem raz siku, pamiętasz, że musiałem cię obudzić? - zrobił z ust podkówkę. - nie jestem przyzwyczajony do takich domów, które bardziej przypominają hotel. Musisz dać mi czas.

Odchrząknąłem. - Życzy pan sobie pokój, na którym piętrze? - przemówiłem, parodiując głos Evana.

- Przestań się śmiać. - klepnął mnie w klatkę piersiową. - Możemy najpierw coś zrobić do jedzenia? Szkolne żarcie to syf i wcale nie mogę się nim najeść, więc jestem głośny.

Sweet Creature | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz