#15

4.4K 248 879
                                    

Kochani, liczę na komentarze, bo dziś zdecydowana jazda bez trzymanki!

To było bolesne, gdy za każdym razem widziałem jak kosmyk jego włosów (które zaczęły zadziwiająco szybko rosnąć) opadał na jego lewe oko i po prostu chciałem podejść i włożyć ten przydługi loczek za jego ucho, ale nie mogłem. I za każdym razy, gdy oblizywał usta - chciałem podejść i je pocałować - nie mogłem. Kiedy widziałem, że się stresował i obejmował ramionami - to powinienem podejść i go przytulić, ale nie mogłem. I za każdym razem chciałem spojrzeć mu w oczy i powiedzieć przed występem, że jest najcudowniejszy, ale nie mogłem.

Może to wydać się wielu osobom szczeniackie, ale z każdym następnym dniem moja frustracja seksualna niebezpiecznie rosła. Nieważne, że codziennie sam próbowałem się zaspokoić, to nie było wystarczające.

Wiele zmieniło się za trzecim występem na żywo, kiedy widziałem, że Harry wygląda na nieco... smutniejszego niż zwykle, zmartwiłem się. I dostrzegłem wtedy, że on też wszystko to przeżywa.

Moja drużyna szła wraz z tą Simona łeb w łeb i jak na razie żaden ich uczestnik nie odpadł. Postanowiłem, że muszę porozmawiać z Harrym. Ale nie kurwa przez telefon. Twarzą w twarz.

I wtedy zaczęło się kombinowanie, myślenie, knucie i nawet przeszło mi przez głowę to, by podzielić się moją i Harry'ego sytuacją z Aydą, której przez program naprawdę zacząłem... ufać.

Nie mieliśmy jak spotkać się, tak długo jak w domu X Factora znajdowali się rywale Stylesa wraz z odwiedzającym ich co jakiś czas Cowellem.

W pewnym momencie zauważyłem, że to stało się niebezpiecznie dziwne, kiedy siedziałem w pokoju hotelowym, patrząc w jedne punkt i myśląc o tym, że muszę spotkać się z Harrym. Muszę, muszę, po prostu muszę! Ale musiałem mieć plan.

Trzeba było odwrócić uwagę Simona od domu X Factora, abym miał pewność, że nie przeszkodzi mi. To samo z tym wkurwiającym mojego chłopca rudzielcem, ale... nie dało się tego zrobić bez osób trzecich!

Dlatego poderwałem się z fotela rzucając na mój telefon, który leżał gdzieś na łóżku. Chwilę wpatrywałem się w nazwę kontaktu, nim kliknąłem "zadzwoń". Chwilę później usłyszałem głos Liama.

- Co tam, stary?

- Payno, musisz mi pomóc. - rzuciłem. - Ja już tak dłużej nie wytrzymam, muszę spotkać się z Harrym. Muszę.

- Louis, nie pieprz... Dasz radę. - mogłem sobie wyobrazić jak macha na mnie ręką. - Nie jesteś małym dzieckiem.

- Nie mów mi kurwa czy wytrzymam czy nie! - podniosłem na niego głos, szybko jednak się ogarniając. - Przepraszam.

- Wow. Czyli jest serio źle...

- Jest, Liam... Jest. - potwierdziłem wzdychając głośno i ciężko. - Czuję się chujowo, jakbym miał jakieś kurwa stany lękowe! Nie wiem co się dzieje!

- Mam mnóstwo znajomych, Tommo. - zaczął. - Wiele z nich ma kogoś, ale przysięgam, że nikt nie jest przywiązany do swojej drugiej połówki jak ty do Harry'ego.

Jego słowa sprawiły, że jeszcze bardziej skrzywiłem się, robiąc z ust podkówkę. - Po prostu go potrzebuję, do życia, okej? Może to tandetne, ale tak jest! Dlatego muszę się z nim spotkać, tylko nie wiem jak to zorganizować.

- Mam rozumieć, że ja jestem Ci do tego potrzebny? - westchnął. - Nie oczekuj ode mnie złotych gór.

- Chcesz, żebym dostał szału? Rozmowy z nim przez telefon już mi wcale nie wystarczają, wiesz? - spytałem. - Ty tego nie zrozumiesz bo masz tego swojego Zayna na miejscu!

Sweet Creature | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz