𝘐𝘧 𝘺𝘰𝘶 𝘸𝘢𝘯𝘵 𝘭𝘰𝘷𝘦, 𝘪𝘧 𝘺𝘰𝘶 𝘸𝘢𝘯𝘵 𝘭𝘰𝘷𝘦

457 57 5
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


„Rzeczy do zrobienia z Y̶o̶o̶n̶i̶e̶  Yoongim-hyungiem". Właśnie takim zgrabnym tytułem Jimin określił listę zmian i transformacji jakie miał (pod jego czujnym okiem!) przejść pianista. Blondyn wbił swoje białe ząbki w swą wargę i zmarszczył nosek zastanawiając się co jeszcze mógłby tam dopisać. Jungkook, u którego siedział teraz na kolanach (Biedny Jeon był na tyle głupi by puścić swoim hyungom horror (chociaż zdaniem najmłodszego „IT" wcale nie było takim znowu strasznym filmem) i teraz musiał się mierzyć z konsekwencjami tego w postaci Jimina na jego kolanach i Taehyunga przyklejonego do jego pleców.) zerknął mu przez ramię i zagwizdał zadowolony.

― Przefarbowanie włosów, zmiany w garderobie, wizyta w sklepie obuwniczym, ― zaczął wymieniać co w notatkach na telefonie zapisał sobie Park. ― wizyta u fryzjera, kolczyki... a gdzie jest „nauka podstaw życia seksualnego"? Czuję się głęboko zawiedziony.

― Pierdol się Jeon ―warknął zarumieniony Jimin i trzasnął Kooka w umięśnione udo na co ten syknął i zdobił zbolałą minkę. ― To nie twoja sprawa. Z resztą, czemu sądzisz, że Yoongiemu-hyungowi przydałaby się taka nauka?

― Jimin-ssi nie oszukujmy się ― wtrącił się Taehyung wszystko wiedzącym głosem i z znudzonym wyrazem twarzy divy zabrał jedno winogrono z miski i wcisnął sobie do ust. ― Nigdy go na oczy nie widziałem i już wiem, że jest prawiczkiem.

― Może nie wyciągajmy pochopnych wniosków, okej? ― westchnął jedynie Jimin i wyłączył smartphona, ponownie skupiając się na filmie.

***

Drobny czarnowłosy mężczyzna przepychał się przez tłum studentów z trudem dążąc do automatu z kawą. Nie było łatwo przebić się przez gęstwinę młodych, rozgadanych ludzi. Yoongi łapał skrawki ich rozmów. Ktoś się umawiał na kawę, jakaś grupa studentów pedagogiki rozmawiała na temat sobotniej imprezy, farbowany blondyn, jąkając się, zaprasza starszą dziewczynę na randkę a grupa wytatuowanych i okolczykownych nerdów ekscytowała się Keanu Reeves w Cyberpunk 2077. Norma, nic ciekawego.

Min ze swoją zwyczajną miną mordercy dotarł w końcu do automatu. Wystarczyło jedno spojrzenie by jakiś pierwszoroczniak przerażony odskoczył od automatu tym samym ustępując Yoongiemu pierwszeństwa. Student ekonomii skomentował to jedynie ciężkim westchnieniem i pozwolił automatowi wsunąć banknot tysięczno-wonowy. Bez sprawdzania wcisnął numer trzy i postawił kubeczek pod kurek. Z kraniku wytrysnęła ciemna, gorąca ciecz mająca w założeniu być espresso ale szczerze mówiąc smakowała ona bardziej jak gorzka, brązowa woda niż kawa. Cóż, nic lepszego nie miał w tym momencie do wyboru. Jednie ta niby-kawa dodawała mu jakiejś otuchy i chęci przetrwania w tym chaosie.

Zabrał swój kubeczek i nałożył na niego przykrywkę po chwili biorąc małego łyczka cieczy. Ohydna jak zawsze. Znowu, norma, nic nowego. Jednak coś nowego czekało na niego w sali numer trzysta dwa, gdzie na jego zwyczajnym miejscu w rogu pomieszczenia siedziała jakaś dziewczyna z niezbyt zadowoloną miną. Miała długie brązowe włosy z niebieskimi pasemkami, ubrana była cała na czarno i na nogach miała ciężkie glany ale jej twarz była... niczym dziecka? Jej ciało musiało kręcić wiele mężczyzn bo matka natura nie pożałowała jej kształtów jednak jej buźka (szczególnie teraz z wykrzywioną podkówką) była łagodna, z puchatymi policzkami i wielkimi oczami.

― Powiesz coś, czy będziesz się na mnie gapić? ― parsknęła w końcu kobieta, nie czując się w prawdzie źle pod jego spojrzeniem ale była już wystarczająco poddenerwowana by mieć problem z zniesieniem ciężkiego wzroku bruneta. Yoongi zamrugał wyrwany z swojego transu ale po chwili przewrócił oczami i założył ręce na piersi.

― To moje miejsce, dziunia. Wypad.

― Siadaj obok i nie pierdol ―Yoongi miał wielką ochotę się z nią pokłócić ale nie zdążył bo ta pociągnęła go na siedzenie obok i westchnęła głęboko po czym obróciła głowę w jego kierunku, przyglądając się uważnie jego rysom twarzy.

― Powiesz mi może czego mi brakuje? ― zapytała nagle i Yoon po raz kolejny przewrócił oczami.

― Piątej klepki, na przykład.

― To wiem ― jęknęła i z smutną minką zapatrzyła się w prawie pusty kubek po kawie Mina. ― Ale czegoś więcej? Nie wiem... nie jestem ładna? Inteligentna? Wspaniała? Skromna? Czemu ona mnie nie lubi?

Yoongi już miał ochotę odpyskować jednak zamiast tego podążył za spojrzeniem dziewczyny. Na końcu sali w kółeczku znajomych, stała ładna, chuda kobieta z najpromienniejszym uśmiechem jaki pianista w życiu widział. Właśnie w tą piękność wybijała swoje szczenięce oczka jego towarzyszka.

― Kim ona jest? ― zapytał zamiast tego i spojrzał na wzdychającą czarnooką.

― Moją najlepszą przyjaciółką ― burknęła. ― Podrywam ją od przedszkola i dalej nici z wszystkiego.

Dziewczyna trzasnęła głową o ławkę i student mimowolnie się skrzywił słysząc jaką siłą łupnęło.

― Min Yoongi ― przedstawił się brunet i podał dłoń nieszczęśliwie zakochanej. Ta nawet na niego nie patrząc uścisnęła ją i przewaliła oczami.

― Ahn Hyejin ― mruknęła kobieta a Yoongi poczuł się jakby zaczynał nowy rozdział w swoim życiu.

***

― Jimin czy to aby na pewno k-konieczne? ― zająkał się starszy, z całej siły zapierając się nogami przed drzwiami studia tatuażu. Budynek wcale a wcale mu się nie podobał, pomalowany na jasnozielony kolor z masą graffiti na ścianach i nie za ładnym szyldem z napisem: „Red" informującym o usługach jakie oferował zakład. Tatuaże henną jak i te zwyczajne, kosmetologia i piercing. I właśnie na to ostatnie dał się (cudem i z płaczem) namówić Yoongi, czego teraz żałował jak niczego innego w życiu.

― Umawialiśmy się na coś hyung ― westchnął Jimin przeczesując włosy dłonią. ― Ja jestem twoim niby chłopakiem a ty współpracujesz i dajesz mi wolną rękę do zrobienia z ciebie przyszłego Brada Pitta.

― Wolę Leonardo Di Caprio.. ― bąknął jedynie Min, kiedy tancerzowi udało się w końcu wepchać go do środka. W pomieszczeniu panował lekki zaduch, na ścinach pomalowanych na biały kolor, wisiały czarno białe zdjęcia Nowego Yorku a zielone eukaliptusy nadawały pomieszczeniu bardziej domowego nastroju. Pod oknem, prowadzącym na ulice, stała kanapa z czarnej skóry a po drugiej stronie pomieszczenia stała lada a za nimi znajdowały się zielone drzwi.

Jimin z cichym westchnieniem opadał na kanapę po chwili klepiąc miejsce obok siebie by Yoongi mógł sobie spokojnie usiąść. Brunet zrobił to z wahaniem, wciąż nerwowo podgryzając wargę i patrząc na swe paznokcie jakby było w nich coś szczególnego. Szkoda, że zapomniał wspomnieć Jiminowi o tym, że pieklenie boi się igieł.

― Ej, hyung... ― Park dźgnął palcem ramię pianisty i przysunął się bliżej niego. ― O nic się nie martw, poprosiłem moją znajomą by cię przekuwała.

― Twoją znajomą? ― Yoongi zmarszczył brwi. ― Jeszcze gorzej.

― Weź nie przesadzaj.

― Kiedy ja wcale nie przesadzam. Wystarczy, ze znam ciebie i już wiem, w jakim towarzystwie się obracasz! To na pewno jakaś gangsterka czy narkomanka!

― Znowu dramatyzujesz, huyng.

________

yolo wreszcie to napisałam

1106 słów
V.

You Suck, Hyung! || y.mWhere stories live. Discover now