𝘐'𝘷𝘦 𝘢𝘭𝘸𝘢𝘺𝘴 𝘵𝘳𝘪𝘦𝘥 𝘵𝘰 𝘤𝘰𝘯𝘵𝘳𝘰𝘭 𝘵𝘩𝘪𝘯𝘨𝘴

406 43 4
                                    

Yoongi czuł się wyjątkowo niezręcznie między masą wieszaków

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Yoongi czuł się wyjątkowo niezręcznie między masą wieszaków. Modernistyczny wystrój jednej z popularnych w Korei sieciówek z ubraniami i intensywny zapach chemii używanej do mycia podłóg, sprawiał, że czuł się wyjątkowo nie na miejscu. Nigdy wcześniej nie kupował sobie odzieży i w przeciwieństwie do Yoonji, gdy dorastał, nigdy nie miał ubrań świeżo z sklepu. Podczas gdy jego siostra chodziła w świeżo kupionych i modnych ciuchach on męczył się w powyciąganych swetrach i dresach starszego o dziesięć lat brata. Chyba nie muszę tutaj dodawać, że dzieciaki przez całą jego edukację lubiły się z tego powodu z niego po naśmiewać.

Z resztą... z każdego powodu lubiły się z niego ponabijać, popchnąć na korytarzu czy splunąć w twarz. Yoongi był zamknięty w sobie - prawda, był cichy i nie pozwalał nikomu zobaczyć tego prawdziwego siebie - też prawda. Ale pamiętajmy, że takie rzeczy nigdy nie dzieją się z własnej woli i zawsze swój udział w tym mają osoby trzecie - w tym wypadku nieczuli rodzice i pozbawieni skrupułów rówieśnicy.

To ile razy Yoongi poczuł się poniżony, oberwał od kogoś za nic, bądź został pominięty było w okrutny sposób niesamowite. Naprawdę nie wiedział czym zawinił i czemu zawsze przy Yoonji był tym gorszym.

Ogólnie brunet czuł się zawsze mniej wartościowy niż jego siostra.  "Popatrz jakie dobre oceny ma Yoonji, czemu ty takich nie masz?", "Yoonji zaprosiła do siebie na noc koleżanki. Czemu nie zaprzyjaźnisz się z kimś?", "Yoonji jest takim ładnym i grzecznym dzieckiem... a Yoongi... nie uważasz, że jest trochę zbyt kobiecy? Może przydałoby się mu trochę męskiej ręki?"

Jeżeli jego rodzice myśleli, że bicie swojego młodszego syna a późniejsze odcięcie się od niego sprawi, że Yoongi wyrośnie na "prawdziwego mężczyznę", to się mylili. Wychowali samotnego, nieustannie przestraszonego chłopaka z ogromem kompleksów i problemów. Patrząc na Jimina ubranego w swoje drogie ciuchy, niosącego serce na dłoni, czuł się zwyczajnie zazdrosny.

Park był tak dobrym człowiekiem, że starszy czuł się tym onieśmielony.

Jimin był inny, stwierdził Yoongi, patrząc na tył chłopaka wyciągającego co rusz nową koszulkę bądź spodnie i wrzucając je do torby. I było to prawdą, jednak Jimin był o wiele bardziej do niego podobny niż samemu Yoongiemu mogło się wydawać. Pod drogą perfumą od Calvina Kleina i koszulką z Supreme, wciąż krył się ten sam mały chłopczyk, który pomagał mamie w sklepie zoologicznym.

Park Jimin wychował się bez ojca. Odkąd pamiętał był tylko on i jego wiecznie uśmiechnięta mama. Naprawdę, nigdy nie widział by ta kobieta, której głowa powoli pokrywała się siwizną, była smutna z powodu ojca Jimina. "Bardzo dobrze, że ta patetyczny mężczyzna, który śmiał się określać moim mężem, odszedł I tak był chujem" powiedziała raz gdy Park zapytał o swojego tatę. Pani Sohye jedynie zależało na szczęściu swoim i syna. Była w stanie zrobić dla niego wszystko, naprawdę ciężko pracowała by brać Jimina na jego upragnione wakacje lub kupić mu najnowszą grę wideo o którą tak prosił. Baletmistrz nigdy nie czuł aby mu coś brakowało. W przeciwieństwie do Yoongiego, któremu zawsze coś brakowało.

― Ej Yoongi ― głos młodszego chłopaka, wyrwał go z zamyśleń a on sam podniósł wzrok z podłogi przeniósł go na Jimina. ― Wszystko w porządku?

― Tak, tak.. ―  sapnął brunet i uśmiechnął się słabo. ― Po prostu się zamyśliłem..

―  Przecież widzę, że jest coś nie tak.. ― szepnął Jimin i podszedł zmartwiony do starszego. ― Co jest, hyung? Źle się czujesz? Chciałbyś zrobić sobie przerwę?

― Przecież mówię, że nic mi nie jest... ― burknął student i odepchnął delikatnie baletmistrza, który podszedł za blisko jak na jego lubienie.

― Yoongi..?

― Po prostu chodźmy dalej...

Czemu to odepchnięcie starszego aż tak zabolało?

***

― Podoba ci się? - zapytał tancerz wyjmując z wieszaka czarną oversize'ową bluzę. Yoongi podniósł wzrok znad działu z T-shirt'ami i zmrużył oczy.

― Nawet ładna ― mruknął. ― Ile kosztuje?

Jimin złapał w dwa palce metkę i skrzywił się.

― 100,000 wonów...

― Brzydka. Odłóż to.

Jimin parsknął ale grzecznie odłożył ciuch na bok i podreptał do swojego hyunga, który zdawał się nie móc wybrać po między jednym czarnym podkoszulkiem a drugim.. czarnym podkoszulkiem.

― Wiesz, że mogę ci coś postawić? I tak chciałbym ci się odwdzięczyć za zajęcia z fotografii. I konsekwentne wyżeranie ci lodówki... I w sumie za wodę, którą zużywam u ciebie pod prysznicem.

―  Weź nie żartuj ― prychnął Yoongi i wcisnął zdezorientowanemu młodszemu do ręki oba podkoszulki. ― Nic od ciebie nie chcę.

―Yoongi hyung, nalegam.

―Jiminnie.. ―student westchnął i przewrócił oczami, czego blondyn nie mógł dojrzeć bo ten stał do niego plecami. ― Ja po prostu cieszę się, że ktoś spędza ze mną czas oprócz mojego kota. ― Jimina zamurowało a Yoongi jak gdyby nigdy nic dalej przechadzał się pomiędzy wieszakami. ― Ale jeżeli koniecznie chcesz coś mi sfinansować to poproszę o paczkę bokserek i jakieś skarpetki w fajne wzorki, drogi sugar daddy od siedmiu boleści się znalazł.

Półgodzinki później wychodzili z sklepu z dwoma siatkami pełnymi ubrań, dwoma paczkami bokserek i trzema parami skarpet: w różowe flamingi, arbuzy i misie. A Jimin dumnie stwierdził, że od dzisiejszego dnia jedną osobą uprawnioną do kupowania Yoongiemu bielizny, jest on sam.

***

Jakiś czas później, gdy Yoongi leżał już dawno w swoim łóżku pogrążony głębokim snem jego telefon leżący na półce zawibrował i na ekranie pokazała się wiadomość.

NIE ODBIERAĆ #2

Hej Yoongs

chcesz się spotkać?

00:54

-----

poznaliśmy trochę backstory naszych głównych chłopców

Jakieś przemyślenia?

V.

You Suck, Hyung! || y.mWhere stories live. Discover now