Yoongi czuje się samotny mimo posiada grubego kota i siostry bliźniaczki, Jimin jest zaintrygowany swoim nowym sąsiadem a Jungkook chce robić dobre zdjęcia.
Czyli historia o powolnym otwieraniu się na innych i o tym, że dla miłości nie trzeba się...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
― Hej! ― przyjemny dla ucha głos Namjoona rozległ się w słuchawce i Yoongi mimowolnie się uśmiechnął i poczuł jak całe jego ciało się rozluźnia a napięcie schodzi z ramion. Chociaż nie chciał się od tego przyznawać tęsknił za nim. W prawdzie miał teraz dwójkę nowych przyjaciół (a nawet i trójkę wliczając w to Hyejin) . Ale jest różnica w posiadaniu kumpla z którym dzieli się swoje liczne pasja a przyjaźnieniu się z takim Jungkookiem, którego też kochał ale mimo wszystko trochę bardziej w ojcowski sposób. Przy Jungkooku czuł się zmuszony do brania za niego odpowiedzialności. A sprawa wyglądała jeszcze inaczej przy Parku Jiminie. ― Co tam u ciebie hyungie! Jak miło, że dzwonisz.
Yoongi uniósł brwi. Wkładając telefon między ramię a policzek i zalewając dwa kubki kawy rozpuszczalnej.
― Takie miłe słowa od Kim Namjoona? Kim jesteś i co takiego się stało z moim sarkastycznym dongsaengiem?
Charakterystyczny nieśmiały chichot wydobył się z drugiego końca linii.
― Hoseokie stwierdził, że powinienem spróbować być milszy dla moich przyjaciół. Pieprzył coś o pokazywaniu prawdziwego siebie, zamiast przykrywaniu tego warstwą ironii i tak dalej ― mężczyzna prychnął rozbawiony na końcu zdania a Yoongs uśmiechnął się lekko, podając Jiminowi jego kubek z termiczną gwiazdką. Tancerz ułożył swoje usta w bezgłośne "dziękuję".
― Ten twój chłopak brzmi dokładnie tak samo jak mój.. ― westchnął a blond-włosy który właśnie wychodził z kuchni by dać starszemu trochę prywatności, speszył się i szybko wyszedł z pomszczenia. To musi być ten kumpel przed, którym mamy udawać ~ tłumaczył sobie w myślach baletmistrz ~ Przecież huyng sam z siebie nie powiedziałby pierwszej osobie z brzegu, że "jesteśmy razem", prawda?
― W to, że ten chłopak istnieje, uwierzę dopiero jak zobaczę go na własne oczy.
― Taka okazja właśnie się nadarzy ― powiedział tajemniczo Yoongi po głośnym, ostentacyjnemu westchnieniu. ― Organizuję umm..imprezę urodzinową.
Przez tą sekundową ciszę po drugiej stronie student zdążył się już zbesztać za niewłaściwy dobór słów.
― Wow, serio, huyng? ― Namjoon brzmiał jakby właśnie mu oznajmił, że zostanie ojcem albo, że zapisał się do klubu piłki nożnej (której bogiem prawdą nienawidził).
― Tak, tak serio ― burknął starszy. ―I wiesz co? zabierz ze sobą tego twojego Hoseoka. Z chęcią go poznam, brzmi jak fajny gość. I weź tez tego Jeona o którym zawsze gadasz.
― Co w ciebie wlazło hyung? ― roześmiał się Namjoon ale w jego tonie wyczuwalna była duma i jakaś dziwna wręcz ojcowska radość a nie kpina.
― We mnie? nic ― jeszcze ~ dodał sobie w myślach fotograf ale szybko wyzbył się tego pomysłu. ― To ja wylazłem. Ze swojej skorupki.