۩3

6.3K 454 167
                                    

Promienie światła wpadły do mnie przez duże okno, uniemożliwiając mi przy tym dalszy sen, który choć na chwilę pozwolił mi zapomnieć o szarej rzeczywistości, która z godziny na godzinę stawała się coraz bardziej przytłaczająca.

Nie trzeba było jednak długo czekać, abym wstał na równe nogi i zaczął szybko się ubierać. Dzisiaj mój ostatni dzień wolności który mam zamiar wykorzystać jak najlepiej.

Nie mogłem uwierzyć, jak moje życie diametralnie się zmieni za dwadzieścia godzin. Kiedy ten czas upłynie będę siedział już w obcym miejscu, bez znajomych mi osób, bez żadnych udogodnień.

Nie chcąc zadręczać się okropną wizją mojej przyszłości, podreptałem do kuchni, gdzie zacząłem robić pyszne śniadanie według przepisu Jimina, który w gotowaniu jest mistrzem.

Mimo, że prawie spaliłem garnek udało mi się przyrządzić kimchi, które miało u mnie specjalne miejsce w serduszku, a za którym będę tak bardzo tęsknił.

Zacząłem się zastanawiać jak dzisiaj spędzę dzień, może powinienem wyjść, gdzieś na długi spacer, odwiedzić rodzinne miasto albo pójść na wesołe miasteczko lub do zoo, które lubiłem odwiedzać z kolegami, kiedy byliśmy jeszcze w gimnazjum.

Albo powinienem wyjechać z kraju i uciec od niesprawiedliwego osądu. Jednak mój plan, zniszczyła czarna opaska z nadajnikiem, zapięta na lewej kostce, więc gdybym tylko przekroczył granice zapewne policja rzuciła by się na mnie, jak wygłodniałe psy na ostanią kość.

Taehyung przestań już o tym myśleć.

Obiecałem sobie, że dziś w mojej głowie nie pojawi się wizja bliskiej przyszłości, a ten dzień spędzę jak najlepiej. Po prostu czarny scenariusz zamknę do szufladki w mojej głowie, którą następnie zamknę, a kluczyk wrzucę do rzeki Han.

Kiedy wstawiałem talerz do zmywarki myślałem o kotkach, kiedy brałem prysznic myślałem o dywanach, kiedy myłem zęby myślałem o świeczkach zapachowych, kiedy się ubierałem rozmyślałem nad tym czy, gdyby dziecko urodziło się w Koreii, a po porodzie zostałoby przewieznione do USA, gdzie czas jest inny to teoretycznie żyłoby kilka godzin przed swoimi narodzinami?

Robiłem wszytko, aby zająć czymś swój umysł, robiłem wszytko, aby tylko nie myśleć o tym co spotka mnie jutro o ósmej rano.

Postanowiłem wyjść dzisiaj, gdzieś na miasto z Chimem, więc wyjąłem komórkę i wybrałem dobrze znany mi numer.

-Hejka Jimin gotowy na wyjście?- powiedziałem zadowolony i ruszyłem do wyjścia bo byłem pewny, że i tak się zgodzi.

-Zawsze jestem gotowy, na spotkanie się z moim najlepszym przyjacielem, będę pod twoim domem, za dziesięć minut.

-Okej, co ty na to, abyśmy poszli do jakiegoś klubu i dobrze się bawili ?- uśmiechnąłem się na samą myśl o dobrej imprezie, w dobrym towarzystwie.

-Oh Taehyung, jest dopiero trzynasta to po pierwsze, a po drugie chcę, abyś coś pamiętał z tego dnia, bo nie oszukujmy się jutro tak kolorowo nie będzie.

-Błagam nie przypominaj mi bo ja zaraz ze stresu zejdę na zawał, może pójdziemy w takim razie na gofry?

- Zawsze jestem chętny na gofry. - zaśmiał się do słuchawki, a ja mogłem usłyszeć, że właśnie odpalał auto.

-Dobra to ja czekam przy bramie i już sie rozłączam bo mi zaraz wypadek spowodujesz - cmoknąłem do słuchawki, po czym się rozłączyłem.

Sprawdziłem dokładnie dwa razy, czy zamknąłem drzwi od domu na klucz chcąc uniknąć kradzieży, która by tylko jeszcze bardziej mnie zrujnowała.

Criminal ❦ vkookWhere stories live. Discover now