۩12

5.6K 445 195
                                    

Z minuty na minutę i z godziny na godzinę, zacząłem coraz bardziej żałować tego całego wybuchu adrenaliny w moim ciele i braku jakiejkolwiek kontroli nad samym sobą w mojej porannej misji, ratowania życia. Przecież ja miałem tylko ostrzec Jeona przed tymi świrami, a zamiast tego wziąłem udział w bójce i to nie byle jakiej, bo nie skończyło się tylko na głupich siniakach, a na dużej ilości krwi.

A co jeśli Jeon był tak wściekły, że ich zabił? Przecież wtedy będę miał doliczone kilka lat odsiadki za współudział w morderstwie, a to by była ironia bo to ja miałem spowodować, że nikt nie ucierpi i swoją drogą obiecałem, że będę grzeczny i nie będę się rzucać w oczy, a w obecnej chwili pewnie jestem na językach większości więźniów.

Jednak mimo wszytko najbardziej martwi mnie fakt, że jutro jest sobota co oznacza, że są odwiedziny, a co za tym idzie Jimin będzie chciał mnie odwiedzić i pewnie w tym momencie skakałbym ze szczęścia, ale myśl o tym, że zobaczy mnie z obitym policzkiem przyprawia mnie o zawroty głowy, bo przecież on pomyśli, że się nade mną znęcają i nie będzie mógł spać po nocach, a co jak co, najważniejsze jest dla mnie jego szczęście.

-Nad czym tak myślisz blondasie? - westchnął widząc moją twarz, którą terez pokrywało czyste przerażenie i skupienie.

To było dziwne usłyszeć jego głos po dwóch godzinach siedzenia w kompletnej ciszy, a co najbardziej mnie zaskoczyło to to, że on zaczął dialog.

-Jeon... Przecież ty ich mogłeś zabić i teraz ich pewnie wywożą w czarnych workach, a jeśli tak jest to będę miał współudział w morderstiwe i doliczą mi lata w tym więzieniu, a miałem być ułożony, spokojny i nie sprawiać problemów, a dodatkowo jutro odwiedza mnie przyjaciel i co on sobie pomyśli kiedy zobaczy to co mam na twarzy?- powiedziałem szybko czując jak moje serce uderza coraz intensywniej z natłoku negatywnych scenariuszy.

-Po pierwsze zwolnij, a po drugie to gówno nam mogą zrobić bo to była tylko czysta samoobrona, a przez to, że no nie oszukujmy się mam wszystkich w tym więzieniu na smyczy, to mogą zapomnieć o momencie w którym miałem w dupe polecenia policji i nieco mocniej obiłem mordy tym karaluchom i po trzecie już ostatnie, to nie zabiłem ich, tylko doprowadziłem do stanu w, którym ledwo żyją, a to różnica. - zaczesał włosy do tyłu ze znudzonym wyrazem twarzy.

Mimo wszytko jego słowa jakoś mnie uspokoiły bo kto lepiej zna się na ukrywaniu takich wybryków niż sam 'król' tego więzienia.

-Obiecujesz? - zapytałem niepewnie.

-A czy te oczy mogą kłamać? - lekko nachylił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy, a ja patrząc w te jego zdałem sobie sprawę, że ciemniejszych tęczówki nigdy nie widziałem.

Przyznam, że kontakt wzrokowy z mężczyzną był dla mnie czymś krępukącym i mimo, że zawsze w gry na najdłużej utrzymany wzrok wygrywałem tak ten jego potrafił mnie zgnieść, w nie więcej jak pięć sekund, bo właśnie po takim czasie spuściłem wzrok na swoje ręce, a do moich uszu doszedł krótki śmiech i mimo, że bardziej przypomniał prychnięcie to nie był wypełniony jadem tak jak te wcześniejsze.

Tą sytuacjie przerwało otworzenie się drzwi w których stanął jak się nie mylę, główny ochroniarz Namjoon, którego wzrok nie był już taki przyjazny jak ostatnio.

-Za mną do gabinetu dyrektora, szybko. - powiedział krótko, a ja poczułem się tak jakbym zrobił coś okropnego w szkole i teraz szedł na dywanik u dyrekcji tylko to co jest teraz jest milion razy gorsze i poważniejsze bo lata za kratkami, a uwaga w dzienniku to drastyczna różnica.

Bez słowa wstałem z łóżka i ruszyłem za Namjoon em, co po chwili zrobił też wytatuowany więzień. Szliśmy w  kierunku, którego kompletnie nie kojarzyłek w przeciwienstsie do Jeona, który szedł tak jakby znał drogę na pamięć i owy gabinet odwiedzał conajmniej raz w tygodniu.

Criminal ❦ vkookWhere stories live. Discover now