۩7

5.7K 482 451
                                    

Niestety moje czarne scenariusze znalazły ujście z mojej głowy i zostały wprowadzone z życie kiedy moje oczy nie mogły znaleźć chodźby jednego wolnego stolika. Obecnie byłem w kolejce po jedzenie, któro zupełnie nie przypominało dania. Wizualnie wyglądało jak papka dla niemowląt jednak byłem pewny, że smakuje znacznie gorzej.

Wszystkie stoliki były pozajmowane przez grupki które patrzyły na siebie wrogo. Poszukiwałem pustego stolika  z coraz większą desperacją ponieważ zbliżałem się do kucharki która bez emocji, ze znudzoną miną wrzucała papkę do plastikowych talerzy.

Przecież jak dostanę jedzenie to nie będę stał w nieskończoności i będę musiał w końcu gdzieś usiąść. Ale z całego serca nie chce przez przypadek dosiąść się do tego najgorszego gangu  'węży' bo jestem pewny, że nazwa nie bierze się z niczego pozytywnego, a z lekcji biologi świetnie pamiętam, że węże kąszą kiedy są złe lub przestraszone, a mogę się domyślić że oni raczej nigdy nie zaznają strachu więc najgorsze co mogę zrobić to ich wkurzyć.

Nawet nie zwróciłem uwagi kiedy znicierpiliwona kucharka wyrwała plastikowe naczynie z moich dłoni i dużą hohlą nałożyła mi papkę.

Z głębokim wdechem odebrałem od kobiety porcje i niepewnie ruszyłem w głąb stolików, a praktycznie każda para oczu, znowu tego dnia została zwrócona na mnie. Szedłem cały czas przed siebie próbując nie zwracać uwagi na nieprzyjemne zaczepki czy szepty odnośnie mojego wyglądu, jednak moje dłonie powoli zaczęły się pocić, a oddech coraz bardziej przyspieszał.

Moją dalszą podróż przerwało szarpnięcie za mój kombinezon, zaskoczony odwrócilem się w stronę ręki, która jeszcze przed chwilą znajdowała się na pomarańczowym  materiale.

Moim oczom ukazał się mężczyzna  wyglądajacy na średnio 30 lat, który co dziwne uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i gestem dłoni pokazał na miejsce obok siebie zachęcając przy tym, abym się dosiadł.

Nie czekając długo usiadłem obok nieznajomego i posłałem mu wdzięczne spojrzenie bo, gdyby nie on to pewnie jadł bym na stojąco nie chcąc nikogo drażnić.

Mężczyzna miał brązowe włosy opadające na czoło, nie były one  szczególnie zadbane ale kondycja włosów nie jest w więzieniu najważniejsza. Jego oczy były podobnego koloru co włosy a lekki zarost dawał się we znaki.

Kiedy jednak rozejrzałem się po innych osobach siedzących przy tym samym stoliku mogłem śmiało stwierdzić, że nie byli szczególnie zadowoleni z mojej obecności i posłali pytające spojrzenia mojemu  wybawicielowi na co on tylko posłał im dziwny uśmiech na, który oni odrazu uśmiechneli się pod nosem co wydawało mi się trochę dziwne.

-Dziękuję że mi pomogłeś, pewnie, gdyby nie ty to nadal szukałbym miejsca. - odwróciłem znowu głowę w jego stronę.

-Nie ma za co blondasku. - chytrze się uśmiechnął.

Nie chcąc mówić za dużo postanowiłem spróbować dania które dała mi kucharka jednak kiedy wziąłem kawałek ryżu z sosem do ust odrazu wylądował spowrotem na moim talerzu. Było to obrzydliwe, a znienawidzona przeze mnie kuchnia
Pani Sang przy tym to istny raj.

Jak ci ludzie mogą to jeść ? Przecież tego nawet nie da się włożyć do ust. Więc co dopiero przełknąć bez wyplucia.

-Nie smakuje ci? - zapytał mężczyzna dzięki, któremu tu siedzę.

-Tego nawet nie da się włożyć do ust. - powiedziałem z widocznym obrzydzeniem.

-Och biedactwo, ale ja wiem co idealnie będzie pasować do twoich ślicznych , różowych usteczek. - powiedział na tyle głośno, aby cały stolik to słyszał, a ja błagałem w myślach, aby nie było to to o czym pomyślałem więc postanowiłem nic nie odpowiadać.

Criminal ❦ vkookNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ